poniedziałek, 21 kwietnia 2025 Imieniny obchodzą: Feliks, Addar, Anzelm, Drogomił, Apollo, Apollina, Bartosz, Konrad
Kaszëbsczi jazëk Polski English Deutsch
05-12-2007 07:09, dodał: Janusz Nowicki czytano: 359 razy

FK Żukowo - Hemako Sztutowo 3:9 (0:4)

W niedzielny wieczór mogliśmy obejrzeć drugi mecz drużyny FK Żukowo w III Polskiej Lidze Futsalu. Kanarki tym razem w roli gospodarza przyjmowały na swoim terenie drużynę Hemako Sztutowo. Po zeszłotygodniowym, pierwszym zwycięstwie drużyny z Żukowa przyszedł czas na pierwszą porażkę.
Bramki dla FK Żukowo:
1-4 Paweł Chylak
2-4 Sławomir Załuska
3-7 Mateusz Sylwestrzak
FK Żukowo: Paweł Chylak, Maciej Czarnecki, Marcin Lisek, Michał Janiak, Tomasz Marcinkowski, Tomasz Kowalczyk, Mateusz Sylwestrzak, Grzegorz Pieńkowski (b), Michał Wojciechowski, Dominik Załuska, Sławomir Załuska, Jakub Iglicki.

Początek spotkania przebiegał spokojnie. Pierwsze minuty drużyny poświęciły na wyczucie przeciwnika i atak pozycyjny. Zawodnicy FK zdecydowanie mniej spięci niż w ubiegłym tygodniu co sprawiło, że gra stała na wyrównanym poziomie. Obie drużyny co jakiś czas decydowały się na akcje ofensywne, jednakże bez większego skutku. Dużo strat w środku boiska oraz spora ilość niecelnych strzałów sprawiły, że do ósmej minuty utrzymywał się wynik 0-0.
W 8 min Grzegorz Pieńkowski musiał po raz pierwszy wyciągać piłkę z siatki. Po stracie piłki trzech zawodników Hemako ruszyło na bramkę Kanarków. Dwójkową akcją popisali się Paweł Friszkemut oraz Maciej Haftkowski, którą ten drugi zamienił na bramkę.
Po stracie bramki akcję ofensywną przeprowadzili dwaj bracia Załuska. Wymianę podań oraz minięcie zawodników drużyny przeciwnej zakończył strzałem Dominik. Niestety piłka nie wpadła do bramki - tylko rzut rożny.
Mimo spokojnej gry w 11 min Żukowo pozwoliło sobie na 2 niepotrzebne straty w środku boiska, które Sztutowo zamieniło na bramki. Pierwszą zdobył Wojciech Matyszewski po bardzo dobrej asyście "Szóstego". Po 32 sek podanie "Kapsla" wykańcza Maciej Haftkowski zdobywając swoją drugą bramkę, a zarazem trzecią dla gości.
Przez kolejne minuty gospodarze próbowali odrobić straty. W tym okresie mogliśmy zaobserwować kilka ładnych i pomysłowych akcji. Niestety nie udało się ich przekształcić w zdobycze bramkowe. Strzały na bramkę przeciwnika były albo niecelne albo dobrze spisywał się bramkarz Hemako.
Na minutę przed końcem pierwszej połowy kolejną stratę w środku boiska bezbłędnie wykorzystali zawodnicy ze Sztutowa. Mając przed sobą tylko jednego obrońcę oraz bramkarza "Szósty" podaje do ‘Kapsla’, a ten celnym strzałem umieszcza piłkę w bramce Pieńkowskiego. Zatem do przerwy mamy wynik 0-4 dla gości.

Po przerwie zmobilizowani zawodnicy z Żukowa przystąpili do odrabiania strat. Około 2 min ładną indywidualną akcją popisał się Michał Janiak. Niestety piłka po strzale minęła bramkę. Konsekwentna gra w ofensywie przyniosła pierwszego gola w 3 min. Po akcji żukowian zamieszanie pod bramką przeciwnika wykorzystał Paweł Chylak. Wywalczył piłkę i celnym strzałem zmusił bramkarza Hemako do kapitulacji.
Niespełna dwie minuty później na indywidualną akcję zdecydował się kapitan gospodarzy Sławek Załuska. Widząc wolne miejsce zszedł z piłką na prawą stronę i popisał się pięknym strzałem. Sytuację próbował jeszcze ratować bramkarz gości, ale piłka przeszła po jego rękach, odbiła się od słupka i wpadła do siatki.
Dwie bramki pozwoliły myśleć o zmianie wyniku na korzyść FK. Zawodnicy niesieni wiarą w pozytywne zakończenie potyczki przystąpili do kolejnych ataków stwarzając sobie kilka dogodnych sytuacji. Niestety, nie potrafili zamienić ich na zdobycze bramkowe.
Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, na co dostaliśmy dowód w 8 min drugiej połowy. Od autu rozpoczynają goście. Celne podanie w kierunku środka boiska wykonuje Maciej Piechnik, do piłki dopada "Szósty" i strzałem z dystansu zdobywa 5 bramkę.
Niespełna dwie minuty później, po nieudanej akcji żukowian, zawodnicy ze Sztutowa ruszają z kontrą. Dwójkową akcję przeprowadzają "Trzeci" oraz Maciej Piechnik, który celnym strzałem umieszcza piłkę w siatce.
W 11 min z bramki wychodzi Pieńkowski wbiegając w napastnika Hemako. Za to zdarzenie otrzymuje drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Należy zaznaczyć, że obie kartki były bardzo dyskusyjne. Jednakże fakty są takie, że bramkarz musi opuścić boisko a Kanarki grają w osłabionym składzie. Na pozycji bramkarza staje Maciej Czarnecki.
Drużyna z Żukowa przez ten ciężki okres dzielnie się broni. Niestety brakuje nieco szczęścia i na 6 sekund przed końcem kary zamieszanie pod bramką gospodarzy wykorzystuje "Kapsel", podaje do Wojciecha Matyszewskiego, a ten zdobywa swoją drugą bramkę.
Pod koniec meczu trener Janiak wpuszcza na boisko Mateusza Sylwestrzaka. Jest to bardzo dobra decyzja. Mateusz głodny gry i pełny sił mobilizuje zespół do kolejnych ataków. Na efekt nie trzeba długo czekać. W 15 min piłkę przechwytuje w środku boiska Tomasz Kowalczyk i podaje dokładnie do Mateusza. Ten mija jednego zawodnika i oddaje strzał z ostrego kąta z prawej strony boiska. Piłka odbija się jeszcze od długiego słupka i wpada do bramki.
Czas jednak nieubłaganie ucieka. Drużyna gospodarzy próbuje za wszelką cenę zdobyć kolejne bramki. Pośpiech i nerwy sprawiają, że po nieudanym wybiciu od bramki piłkę przechwytuje "Kapsel" i podaje do "Miśka", który dogodną sytuację przekształca w zdobycz bramkową. Na 3 min przed końcem mamy już wynik 3-8.
Na 19 sek przed końcem pada ostatnia bramka. Zawodnik ze Sztutowa oddaje strzał z dystansu, piłka odbija się od poprzeczki. Niestety zaraz po tym odbija się nieszczęśliwie od Marcina Liska i wpada do bramki Kanarków. Mecz kończy się wynikiem 3-9.
Mimo wysokiej porażki obie drużyny prezentowały dość wyrównany poziom. Duża ilość strat w akcjach ofensywnych oraz mała skuteczność strzałów to główne powody takiego a nie innego wyniku. Na pochwałę zasługuje Tomasz Marcinkowski, który był bardzo aktywny przez cały mecz, ale zabrakło tylko trochę szczęścia, aby umieścił piłkę w siatce.
Po meczu powiedzieli:
Trener, Michał Janiak - "Hemako było lepsze i zasłużenie wygrało. Grali bardzo skutecznie i czekali na nasze błędy. U nas było za dużo strat, a skuteczność nie była naszą mocną stroną. Długimi momentami graliśmy jak równy z równym, ale zbyt odważna gra źle się dla nas skończyła. Chciałbym pochwalić zespół za walkę. Cieszę się, że nawiązaliśmy walkę w drugiej połowie przegrywając po pierwszej 0-4".
Kapitan, Sławomir Załuska - "Teraz czas na faworyta tej ligi, czyli Copacabanę Gdańsk. Mam nadzieję, że będziemy skuteczniejsi pod bramką rywali i zagramy jeszcze lepiej. Chciałem bardzo podziękować naszym kibicom, którzy zjawili się na tym meczu. Dziękujemy też naszym dziennikarzom, którzy opisują nasze mecze. Dajcie nam czas, a odpłacimy się Wam dobrą grą już nie długo!"

Info: absolvent.pl

 
Oceń artykuł:
Ten artykuł jest oceniany na
  • 3
Masz swoje zdanie? Przedstaw je! Komentuj zgodnie z Zasadami Opinii.
Więcej różnych opinii i komentarzy znajdziesz na sportowym forum.
 
Redakcja | O nas | Patronat medialny | Reklama | Polityka prywatności | Linki | Kontakt