Trudno zakładać, że na wynik meczu piłkarskiego ma wpływ data rozgrywania zawodów, chociaż dla przesądnych fakt że Sokołom przyszło się mierzyć z GTS-em Kolbudy 13-go maja to z pewnością nie była sprzyjająca okoliczność. Czy piłkarze Sokoła wierzyli w pechową trzynastkę czy nie, wynik i tak zależał od ich postawy na boisku. Kłopoty podczas podróży i dotarcie do Kolbud na 20 minut przed rozpoczęciem spotkania mogły co prawda osłabić morale nawet najlepszej drużyny, jednak Sokół znając swoją wartość nie zamierzał tego meczu oddać bez walki.
Pierwsza połowa nie była najlepsza w wykonaniu słabo rozgrzanych Sokołów. Gospodarze mieli inicjatywę, częściej utrzymywali się przy piłce i raz po raz próbowali zagrozić bramce Piotra Leyka. Inna sprawa, że właściwie nie udało im się to ani razu, a za przewagę optyczną punktów się nie przyznaje. Sokół ograniczał się do nielicznych kontr, i nawet kilka z nich zapowiadało się obiecująco, ale zawsze brakowało decydującego podania. Najbliżej celu w tej części gry był Krystian Kożyczkowski, jednak jego strzał głową po rzucie rożnym minimalnie minął bramkę Kolbud.
Grającego tak jak w pierwszej połowie Sokoła stać było na utrzymanie remisu 0-0 do końca spotkania. Jednak po remisach z Radunią Stężyca i Sierakowicami, trener German postanowił powalczyć o pełną pulę. W przerwie kapitana drużyny Mateusza Kolmetza zastąpił bardziej ofensywny Adrian Nowak.
Zmiana ta przyniosła pożądany efekt. Gra się wyrównała, gospodarzom już nie było tak łatwo rozgrywać piłkę w środku boiska, a Sokół częściej gościł pod bramką rywala. Wreszcie w 70 minucie Łukaszowi Chmielewskiemu udało się wykorzystać nieporozumienie stopera z bramkarzem i po podaniu Daniela Skiby strzelił z dosyć ostrego kąta do pustej bramki. Piłka toczyła się dosyć wolno, ale na pięknie przygotowanym boisku nie było mowy, żeby zboczyła z drogi. Gol dla Sokoła !!! Chwilę potem Tomek Rytlewski przechwycił piłkę tuż przed polem karnym Kolbud i nasza drużyna mogła wyjść na prowadzenie 2-0, jednak obrońcy gospodarzy z pomocą bramkarza zdołali naprawić swój błąd.
Gol i sytuacja bramkowa Sokoła podziałały na GTS Kolbudy jak płachta na byka. Raz po raz sunął atak na bramkę naszej drużyny, w ciągu ostatnich 15 minut Piotr Leyk miał więcej pracy niż przez wcześniejsze 75 minut. W 78 minucie po rzucie rożnym przed bramką Sokoła powstało olbrzymie zamieszanie. Odruchowa reakcja Jacka Radtke, który został trafiony w rękę kosztowała go niestety żółtą kartkę, a sędzia przynał Kolbudom rzut karny. Zmylony bramkarz Sokoła nie miał szans obronić strzału Wołyńca z jedenastu metrów. Nie miał też właściwie szans, żeby obronić strzał głową z 5 metrów Roberta Kugla w 83 minucie ... a jednak wykazał się znakomitym refleksem i odbił zmierzającą do siatki piłkę. Refleksem nie wykazali się jednak obrońcy Sokoła i do piłki dopadł Grudzień i strzelił gola, który jak się okazało przesądził o zwycięstwie gospodarzy.
Dobry, dramatyczny mecz obejrzeli licznie zgromadzeni na pięknym obiekcie w Kolbudach kibice. GTS Kolbudy zachował szansę na udział w barażach, najwyraźniej nic nie robiąc sobie z przesądów wygrał w tym sezonie już po raz ... trzynasty.
Skład Sokoła : Leyk - Ciapa (75' P. Kwiatkowski), Bogucki, Kolmetz (46' Nowak), Radtke, - Chmielewski, Grubba (87' Deyna), Skiba (85' R. Kwiatkowski), Rytlewski, Majewski - Kożyczkowski
INFO: www.sokolbozepole.pl