Pierwsze 45 minut meczu w wykonaniu Bałtyku należy ocenić jako bardzo dobre. Od pierwszego gwizdka arbitra gospodarze wyraźnie szukali okazji na zdobycie gola, ale w żaden sposób nie potrafili się przebić przez szczelne linie pomocy i obrony Bałtyku. Biało-niebiescy grali w tym czasie bardzo mądrze pod względem taktycznym. Z dala od własnego pola karnego przerywali ataki Bytovii i konsekwentnie szukali okazji do dogrania piłki do pary napastników dobrze wspieranych na bokach przez Gronowskiego i Styna. Kilkakrotnie takie akcje siały spustoszenie w obronie gospodarzy. W 22 minucie strzał Pety instynktownie, nogą obronił Misiura. W 25 minucie po akcji prawą stroną i dograniu w pole karne strzał zamykającego akcję Króla w ostatniej chwili zablokował obrońca. W 30 minucie doskonałej okazji nie wykorzystał także Styn. Mocnym argumentem, dobitnie podkreślającym dobrą grę Bałtyku do przerwy była natomiast akcja z 45 minuty i gol zdobyty przez Króla. Napastnik biało-niebieskich w tempo wyszedł do piłki zagranej pomiędzy bytowskich obrońców i lekkim, technicznym strzałem umieścił piłkę w rogu bramki Bytovii.
Niestety po przerwie coś w grze gdyńskiej drużyny się zacięło. Jeszcze w 51 minucie po akcji lewą stroną i strzale Gronowskiego przed stratą drugiej bramki gospodarzy uratowała poprzeczka, potem jednak, po zejściu Króla w 63 minucie (sam sygnalizował zmianę), nasz zespół ciężar swoich wysiłków ukierunkował już w zasadzie tylko na pilnowanie wyniku. Akcje ofensywne w wykonaniu Bałtyku stały się nieliczne i z każdą upływającą minutą, gdy sił naszym piłkarzom brakło (szkoda, że nie było kolejnych zmian), były coraz mniej groźne. Szkoda że tak się stało, bo przesadna asekuracja w grze przyniosła karę w postaci straty bramki. W 83 minucie gospodarze wykonywali rzut wolny z bolu boiska. Do piłki wrzuconej w pole karne najwyżej wyskoczył Maciejewski i strzałem głową niespodziewanie wyrównał stan meczu. Niespodziewanie, bo dotychczasowy przebieg spotkania nie wskazywał na to, że miejscowi są w stanie wykonać jakąkolwiek akcję, z której mogłaby paść bramka. Takim meczem jak dzisiaj Bałtyk udowodnił, że wciąż brakuje mu tego co cechuje drużyny klasowe - umiejętności postawienia kropki nad i. Zamiast zasłużonego zwycięstwa różnicą kilku bramek i dopisania kolejnych trzech punktów mamy remis. Tylko remis.
Z powodu starć kibiców na murawie mecz został przedłużony o kilka minut. Już w doliczonym czasie gry za drugą żółtą i w konsekwencji także czerwoną kartkę murawę musiał opuścić Grzesiuk.
Bytovia:
Misiura,
Gaffka
( 70' Oblizajek),
Pietras,
Kłączyński,
Łapigrowski
Kłos,
Bryndal
( 60' Maciejewski),
Sandak,
Pietrzyk,
Kotłowski,
Cech
( 77' Cierson)
Bałtyk:
Grubba,
Klemczyk
( 90'+7' Knioch)
Komorowski,
Grzesiuk,
Zybert,
Styn,
Widzicki,
Martyniuk,
Gronowski,
Król
( 63' Łukasiak),
Peta
INFO: baltyk.gdynia.pl