Wojciech Stawowy, trener pierwszoligowej Arki Gdynia.
- Czy zawieszenie Arki będzie miało wpływ na dalszą grę żółto-niebieskich w lidze?
- Na pewno każda przerwa w rozgrywkach nie jest tym, co dobrze wpływa na formę drużyny. A im dłuższa przerwa, to ten wpływ na poziom gry zespołu ma gorszy skutek.
- Jak radziliście sobie w tej nieplanowanej przerwie rozgrywkowej?
- Trenowaliśmy normalnie. Nie mieliśmy wyjścia. Musieliśmy być w każdej chwili przygotowani, żeby być w pełnej dyspozycji. W każdej chwili mogła przecież zapaść decyzja o odwieszeniu. Nie była to dla nas sytuacja przyjemna, trenować ze świadomością że albo się będzie, albo się nie będzie grało meczu na koniec tygodnia. Ale jesteśmy zawodowcami i naszym zadaniem było sobie z tym poradzić.
- A jak Pan ocenia sytuację w jakiej znalazła się gdyńska Arka?
- To sytuacja bardzo trudna, niewygodna i niewdzięczna dla nas wszystkich. Przede wszystkim sytuacja, która uderza bezpośrednio w piłkarzy i kibiców. A więc w ludzi, którzy po prostu zajmowali się rzeczami, które do nich należą. Piłkarze tym, żeby jak najlepiej się przygotować, jak najlepiej grać w rozgrywkach ligowych. Kibice żeby przychodzić na stadion, oglądać fajną piłkę i po prostu cieszyć się z gry i zwycięstw swojej drużyny. Co do kwestii związanych z korupcją, mnie jest się trudno wypowiadać z dwóch powodów. Po pierwsze mnie w Gdyni nie było w tym okresie, w którym są przypuszczenia że takie rzeczy miały miejsce. A po drugie, te wszystkie zarzuty, które postawiono Arce w prokuraturze, nie zostały jeszcze udowodnione. Więc dzisiaj wyciąganie wniosków, ocenianie kogoś, byłoby bardzo nierozsądne z mojej strony i ze strony wszystkich, którzy chcą robić z Arki Gdynia głównego winowajcę tego wszystkiego złego co się w polskiej piłce działo. Wszyscy mamy świadomość - i ludzie, którzy bezpośrednio działają w piłce i kibice, którzy od wielu lat chodzą na spotkania, że zło w polskiej piłce nie dotyczy tylko Arki. Dotyczy to, można powiedzieć, prawie wszystkich.
- Co Pan myśli o karach, które spadną na Arkę?
- To nie ma nic wspólnego ze sportem, z duchem sportu. Jeżeli te kary nie zostały nałożone przed rozgrywkami, to nie powinny być nakładane w trakcie trwania rozgrywek. Nikt nie odżegnuje się od tego, że kary powinny mieć miejsce wobec tych klubów, które były zamieszane w aferę korupcyjną. Tylko powtarzam, że to nie jest kwestia, która dotyczy tylko Arki. Uważam, że najlepszą formą byłaby abolicja, po prostu odcięcie grubą kreską tego co się działo w polskiej piłce. Bo ja to jeszcze raz powtarzam - może z uporem maniaka - że całe zło korupcyjne nie dotyczy tylko Arki, tylko dotyczy całego naszego środowiska piłkarskiego, a jeśli już nie całego, to prawie całego. Natomiast myślę, że złym rozwiązaniem jest degradacja drużyny do drugiej ligi, ponieważ jak gdyby pozbawia to możliwości rozwoju, gry piłkarzy, którzy z tymi rzeczami nie mieli nic wspólnego. Pozbawia to kibiców piłki na tym najwyższym poziomie.
- A jak wypadają kibice gdyńskiej Arki, w porównaniu z fanami piłki z innych miejsc Polski?
- Oceniam ich bardzo pozytywnie i obok drużyny, właśnie kibiców jest mi najbardziej żal, że nie mogli ostatnio oglądać meczów ligowych. W Gdyni jest bardzo duże zapotrzebowanie na piłkę. Kibice to pokazują za każdym razem licznie przychodząc na nasze mecze, gry kontrolne i treningi. Czasami na treningach i sparingach jest ich więcej niż na meczach ligowych niejednych drużyn występujących w naszej ekstraklasie. Także zabierać stąd pierwszą ligę, zabierać ten sport na najwyższym poziomie, to na prawdę rzecz straszna i szkoda, że to my właśnie - piłkarze, kibice, trenerzy musimy za to odpowiadać. Poza tym kibice w Gdyni potrafią stworzyć wspaniałą oprawę spotkań ligowych. Potrafią stworzyć wspaniały doping. I to, co rzuciło mi się w oczy w momencie, kiedy tu do Gdyni przyszedłem - zawsze są za drużyną. Nawet w chwilach, kiedy ta drużyna gra słabiej, kiedy drużyna nie zdobywa punktów, oni cały czas za drużyną stoją murem. Mogłem się o tym przekonać na własnej skórze, kiedy na początku tego sezonu nie mogliśmy wygrać spotkania ligowego. Albo przegrywaliśmy, albo remisowaliśmy. A kibice cały czas nam dodawali otuchy. Cały czas pokazywali, że są z nami. I dzisiejszy sukces drużyny, objawiający się tym, że ten zespół zaczął zdecydowanie lepiej grać, zaczął się liczyć w naszej ekstraklasie, to w dużej mierze jest też sukces naszych kibiców, którzy po prostu w myśl zasady "jestem z drużyną na dobre i na złe", tak właśnie postępowali.
Część rozmowy Janusza Nowickiego z Wojciechem Stawowym dla Radia Kaszebe, która została przeprowadzona jeszcze przed odwieszeniem kary nałożonej na Arkę Gdynia.