Początek meczu pomiędzy Koroną Żelistrzewo a Relaksem Mechowo nie zapowiadał takiego gradu bramek. Być może wpływ na skuteczność piłkarzy miał mocno przeszkadzający w grze silny wiatr. W pierwszej części spotkanie miało wyrównany charakter. Akcje bramkowe miała zarówno jedna jak i druga drużyna. Bramki w tej odsłonie strzelali jednak tylko gracze z Żelistrzewa. Pierwszą z karnego zdobył Andrzej Budzisz, natomiast jeszcze przed przerwą na 2:0 podwyższył Mariusz Kalwig.
Po przerwie Korona miała bardzo szybko szansę na podwyższenie wyniku, ale niestety nie udało im się wykorzystać rzutu karnego. Jak mówi przysłowie: "Co ma wisieć, nie utonie". Worek z golami dla gospodarzy na dobre otworzył Przemysław Szymański, a potem kolejno punktowali Andrzej Lesnau, Krzysztof Pałuba i na końcu z karnego bramkarz Korony Artur Grabowski.
Piłkarze z Mechowa odpowiedzieli tylko jedną bramką, na 6:1. Niestety dla nich, Żelistrzewo strzeliło jeszcze jednego gola (Rafał Barbachowski) i mecz ostatecznie zakończył się wysoką wygraną Korony Żelistrzewo 7:1 (2:0). Z relacji kibiców wynika, że rezultat mógł być jeszcze wyższy. Cały zwycięski zespół zagrał bardzo dobrze, czego nie można powiedzieć o grze mechowian zwłaszcza w drugiej połowie.