sobota, 23 listopada 2024 Imieniny obchodzą: Klemens, Adela, Przedwoj, Erast, Orestes, Felicyta, Fotyna
Kaszëbsczi jazëk Polski English Deutsch
09-05-2011 11:15, dodał: Piotr Łukaszewski czytano: 1484 razy

Mistrzostwa Europy w Kendo Gdynia 2011 - dzień II

fot. Michał Kaczmarek

Drugiego dnia mistrzostw Europy Kendo w Gdyni reprezentanci Polski zapowiadali walkę nie tylko o obronę zdobytego przed rokiem brązowego medalu, ale przede wszystkim atak na złoto..

Początek walk był obiecujący. Po wygranych w grupie z Litwą i Czarnogórą polscy zawodnicy wyszli do fazy pucharowej z pierwszego miejsca. W ćwierćfinale Polska drużyna trafiła na Węgrów, którzy pokonali Włochy i Grecję. Do tego spotkania trener męskiej reprezentacji Jarosław Wolny desygnował braci Rafała i Michała Jaśtaków, Mariusza Wiala, Krzysztofa Bosaka i Oskara Dzigieła.

W pierwszej walce Oskar Dzigieł przegrał po szybkich cięciach w przedramię zadanych przez Balazsa Tota, co postawiło drużynę w trudnej sytuacji. W kolejnej walce strat nie udało się wyrównać Michałowi Jaśtakowi, zremisował walkę z Abelem Varadi. W następnej walce nadzieje licznej grupy kibiców wzbudził Krzysztof Bosak, którego przeciwnikiem był znakomity Attila Dubi. Polak szybko objął prowadzenie po efektownym cięciu w głowę, zamiast spokojnie kontrolować walkę, Bosak chciał jak najszybciej zadać drugie trafienie i wygrać pojedynek przed czasem. Jednak rywal pod koniec walki skontrował, zadał Polakowi cięcie w przedramię a kolejna kontra przyniosła punkt reprezentantowi Węgier. Aby myśleć o awansie Polacy musieli wygrać dwie pozostałe walki. Walczyli ambitnie, ale spokojni Węgrzy czekali na ataki naszych zawodników i kontrowali. Rafał Jaśtak i Mariusz Wial zeszli z pola walki pokonani, a Polska drużyna marzenia o medalu musi odłożyć do przyszłorocznych mistrzostw świata.

- Spotkały się dwie drużyny na podobnym poziomie i, jak to w sporcie bywa, wygrała ta, która była tego dnia lepiej dysponowana. Węgrzy od wielu lat należą do ścisłej światowej czołówki, zdobyli wiele medali, my do tej czołówki dołączyliśmy dopiero niedawno. Na pewno nasi rywale są bardziej doświadczeni. Ich as Sandor Dubi jest indywidualnym mistrzem Europy sprzed dwóch lat. Kiedyś oni uczyli się kendo od nas, ale kilkanaście lat temu przyjechał do nich japoński mistrz sensei Abe. Widać tego efekty, węgierskie kendo jest mocno zbliżone do japońskiego. Załatwili nas głównie szybkimi, niesygnalizowanymi cięciami w przedramię. Za rok są mistrzostwa świata, tam postaramy się im zrewanżować. Przed nami jeszcze turniej indywidualny i zrobimy wszystko, aby zaprezentować się z jak najlepszej strony - powiedział kapitan naszej reprezentacji Mariusz Wial.

- Zabrakło realizacji taktyki. W tych zawodnikach jest żywioł, w ich poczynaniach było za dużo finezji, za mało rutyny. Po pierwszej przegranej walce rzuciliśmy się na rywali zamiast spokojnie czekać na ich ataki i kontrować. To nas zgubiło. Tak właśnie walczyli Węgrzy i przyniosło to efekt. W kendo porażek nie traktujemy jak porażki tylko jak naukę. Dzięki temu na kolejnych zawodach będziemy silniejsi - powiedział trener polskiej drużyny Jarosław Wolny.

Turniej drużynowy mężczyzn stał na bardzo wysokim poziomie. Były też niespodzianki. W ćwierćfinale z mistrzostwami pożegnali się obrońcy tytuły Francuzi, którzy przegrali z Niemcami. Zespół Niemiec zaś w półfinale pokonali Włosi. Łatwiejszą drogę do finału mieli Węgrzy, którzy po wyeliminowaniu Polaków, pokonali Szwedów, w półfinale - Szwajcarię, a w finale spotkali się z drużyną Włoch.

Węgrzy i Włosi stworzyli widowisko godne finału. Były emocje, efektowne walki i niezwykła dramaturgia. Pierwsza walka - remisowa. W drugim pojedynku - zwycięstwo reprezentanta Włoch jednym trafieniem. Trzecia walka - zwycięstwo reprezentanta Węgier jednym trafieniem. Czwarta - ponownie jednym trafieniem zwycięstwo reprezentanta Włoch. Węgrzy, aby myśleć o zwycięstwie musieli wygrać ostatnią walkę różnicą dwóch trafień. Na przeciw siebie stanęli Sandor Dubi i Christian Filippi. Od początku walki Węgier miał inicjatywę, co udokumentował efektownym cięciem w głowę, jednak było to wciąż za mało aby wywalczyć tytuł mistrzów Europy. Filippi świetnie się bronił czekając na kontrę. Pod koniec regulaminowego czasu Dubi zdecydował się na niezwykle rzadko stosowaną i bardzo trudną technikę gyaku-do (cięcie odwrotne w tułów). Ryzykowna akcja opłaciła się, zaskoczony Włoch bezradnie patrzył jak trzy sędziowskie chorągiewki oznaczające prawidłowe trafienie wędrują do góry. W tym momencie w całej węgierskiej ekipie nastąpił wybuch radości.

Drugiego dnia gdyńskich XXIV Mistrzostw Europy w kendo ekipa Polska nie zdobyła medalu. Jedynie wyróżnienie Kantosho (za ducha walki) dla Krzysztofa Bosaka.

Po zakończeniu turnieju drużynowego sala Hali Gdynia zapełniła się uczestnikami mistrzostw, którzy wzięli udział w ji-geiko - walkach treningowych z udziałem wszystkich chętnych uczestników mistrzostw.

Klasyfikacja turnieju drużynowego mężczyzn
1. Węgry
2. Włochy
3. Szwajcaria i Niemcy

Kantosho (wyróżnienie za ducha walki)

  • Akseli Korhonen (Finlandia)
  • Wesley Haeke (Belgia)
  • Andrey Kharchenko (Rosja)
  • Krzysztof Bosak (Polska)

Żródło: Michał Kaczmarek
 
Oceń artykuł:
Ten artykuł jest oceniany na
  • 3
Masz swoje zdanie? Przedstaw je! Komentuj zgodnie z Zasadami Opinii.
Więcej różnych opinii i komentarzy znajdziesz na sportowym forum.
 
Redakcja | O nas | Patronat medialny | Reklama | Polityka prywatności | Linki | Kontakt