Były emocje, walka do samego końca i świetna gra Tamiki Catchings. Zabrakło tylko jednego – zwycięstwa Lotosu PKO BP Gdynia.
Gdynianki w pierwszym meczu 1/8 finału Euroligi uległy w Stambule miejscowemu Fenerbahce 83:87.
Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. Podopieczne Jacka Winnickiego niezbyt dobrze rozpoczęły to spotkanie. Miały problem ze wstrzeleniem się w kosz rywalek, zupełnie też oddały Turczynkom inicjatywę na tablicach. Z kolei Fenerbahce grało na bardzo wysokiej skuteczności i łatwo zdobywało punkty.
W 5 minucie, po dwóch rzutach wolnych Katie Smith gospodynie prowadziły 10:6. Chwilę później, po udanych akcjach Ivany Matovic i Emiliji Podrug Lotos PKO BP wyszedł na pierwsze prowadzenie 13:12. Potem jednak nastąpił przestój w grze gdynianek, wykorzystany przez Turczynki. Nie do zatrzymania była Nevriye Yilmaz, która nie tylko zdobywała punkty, ale też wymuszała faule. Już pod koniec pierwszej kwarty trzy przewinienia miała na koncie Ivana Matovic a cała drużyna Lotosu PKO BP uzbierała ich aż 9. Jak się później okazało faule odegrały kluczową rolę w tym meczu. Po pierwszej odsłonie było 25:18 dla Fenerbahce, które za 2 punkty miało w tej części gry niewiarygodną skuteczność na poziomie 75 procent.
Druga kwarta rozpoczęła się od skutecznych akcji Sutton Brown oraz Nevlin, które podwyższyły prowadzenie do 29:18. Wtedy jednak na dobre rozegrała się Tamika Catchings. Amerykanka trafiła za 3, za chwilę dołozyła “dwojkę” i było tylko 29:23. Kolejna “trójka” Tamiki oraz punkty drugiej Amerykanki Alany Beard pozwoliły gdyniankom na dojście do remisu 36:36 w 17 minucie. Fenerbahce miało jednak w swoich szeregach niesamowitą Katie Smith oraz Birsel Vardarli, która znakomicie prowadziła grę swojego zespołu (6 asyst w pierwszej połowie). Smith zdobyła ważne punkty w końcówce kwarty i na dużą przerwę obie drużyny schodziły przy stanie 47:42 dla gospodyń.
W przerwie kibice zadawali sobie pytanie, czy Turczynki utrzymają fantastyczną skuteczność za dwa punkty, która po drugiej kwarcie wzrosła do 77 procent! Tak dobry procent to zasługa głównie Smith i Yilmaz, które praktycznie się nie myliły. Trzecia kwarta zaczęła się od celnego rzutu za trzy punkty Natalii Marchanki, która skopiowała swój wyczyn w 23 minucie. Gdy tym samym popisała się Tamika Catchings w 24 minucie było 55:53 dla Lotosu PKO BP Gdynia. Niestety gdynianki zostały wybite z uderzenia poprzez odgwizdanie czwartych fauli Alanie Beard i Ivanie Matovic. Na dwie minuty przed końcem tej części gry Turczynki objęły prowadzenie 61:57, ale zryw Catchings (trójka i rzuty wolne) znowu dał prowadzenie koszykarkom z Gdyni 62:61.
Wynik trzeciej kwarty, na 63:62 ustaliła Vardarli. Taki rezultat zwiastował ogromne emocje w ostatniej kwarcie. I tak faktycznie było, aczkolwiek nie tylko z powodów czysto sportowych. Na początku czwartej kwarty czwarte przewinienie popełniła Catchings, to samo spotkało Podrug i wiadomo było, że będzie trudno zakończyć ten mecz w komplecie. Nikt się jednak nie spodziewał, że gdynianki będą spadać z boiska jak kaczki z nieba podczas polowania. Między 35 a 36 minutą dokonała się prawdziwa egzekucja - boisko musiały opuścić Catchings, Podrug oraz Beard! Wicemistrzynie Polski, grając bez swoich liderek pokazały niesamowity charakter! Na 30 sekund przed końcem, po rzutach niezawodnej Katie Smith było 77:74 dla Fenerbahce, ale za chwilę Matovic, tak jak w Sibeniku, niesamowitym rzutem za trzy punkty doprowadziła do dogrywki.
W doliczonym czasie gry Lotos PKO BP nie składał broni. Po rzucie Matovic gdynianki prowadziły 83:80, ale to było wszystko na co było je stać. Trener Zafer Kalaycioglu wziął czas i wpuścił na parkiet Nalan Ramazanoglu. Turecka skrzydłowa odpłaciła się trenerowi za zaufanie i przeprowadziła decydujące akcje meczu. Od razu po wejściu zdobyła punkty, następnie przechwyciła piłkę i popisała się kolejnym celnym rzutem zupełnie podcinając skrzydła gdyniankom. Ostatecznie Fenerbahce Stambuł pokonało Lotos PKO BP Gdynia 87:83.
Patrząc w statystyki w oczy rzucają się dwie rzeczy. Pierwsza to faule. Sędziowie odgwizdali gdyniankom aż 33 przewinienia, po których Turczynki wykonywały aż 40 rzutów wolnych! Taka sytuacja zdarza się niezwykle rzadko, złośliwi by powiedzieli, że nawet, jak się zdarza to tylko w Turcji. Druga rzecz to zbiórki. Przed meczem było wiadomo, że Fenerbahce to zespół świetnie radzący sobie na deskach i ograniczenie tej podkoszowej siły miało być jednym z aspektów decydujących o zwycięstwie. Podpieczne Jacka Winnickiego niestety oddały pole rywalkom na deskach. Przegrana w stosunki 21:37 mówi sama za siebie. Z taką grą na tablicach, z taką liczbą fauli i przy tak fantastycznej skuteczności rywalek (65 procent za 2 punkty)... ten mecz można było wygrać!
Fenerbahce Stambuł – Lotos PKO BP Gdybnia 87:83
(25:18, 22:24, 16:20, 14:15, 10:6)
Fenerbahce: Smith 28, Yilmaz 19, Sutton – Brown 12, Vardarli 11, Ramazanoglu 7, Nevlin 6, Tuncluer 4.
Lotos PKO BP Gdynia: Catchings 24, Matovic 22, Marchanka 14, Beard 9, Podrug 8, Snysina 6, Pawlak 0, Leciejewska 0