Dość nieoczekiwany przebieg miał mecz juniorek pomiędzy drużynami Blizą Władysławowo a VBW GTK Gdynia. W roli zdecydowanego faworyta wystepował zespół gości, to potwierdziło się w pierwszej kwarcie. Gdynianki bardzo łatwo zdobywały punkty, wykorzystując przewagę fizyczną pod tablicami. Po 8 minutach gry przewaga gości wynosiła już 16 punktów (21:5). W samej końcówce Bliza dorzuciła 9 punktów, zmniejszając stratę do 12 punktów.
Druga odsłona zaczęla się podobnie jak pierwsza od dominacji gdynianek, które w tej części trafiły dodatkowo 2 razy za 3 punkty. Przewaga ich rosła i wynosiła już nawet 21 oczek. Strata 21 punktów, choć z wahaniami utrzymała się aż do początku 4 kwarty (35:56).
Ostatnia odsłona to metamorfoza, agresywniejsza obrona władysławowianek oraz kilka błędów GTK i zespół gospodyń "chwycił" kontakt (46:56 - pierwsze punkty w tej kwarcie gdynianki zdobyły w 5 minucie). Sama końcówka to heroiczna i skuteczna obrona Blizy oraz niemoc GTK, na 2 minuty przed końcem był już remis (60:60). Po chwili Bliza obejmuje po raz pierwszy prowadzenie 63:62, niestety Ewa Kupferschmied (Bliza) nie trafia drugiego rzutu wolnego i nie udaje się powiększyć przewagi do dwóch punktów. Z drugiej strony udana indywidualna akcja Ani Ussorowskiej przywraca Gdyni prowadzenie 64:63 i jak się później okazało były to ostatnie punkty w tym spotkaniu. Końcowy gwizdek i GTK wygrywa z Blizą 64:63.
Blizie do zwycięstwa zabrakło trochę szczęścia, nie mniej jednak należy pochwalić zespół za trud włożony w ten szalony pościg. Taki wynik powinien umocnić tą drużynę w przekonaniu, że mogą grać jak równy z równym z każdym przeciwnikiem. Zespołowi z Gdyni udało się wygrać mając "nóż na gardle", więc ten mecz mogą uznać jako dobrą lekcję rozgrywania końcówek :)
... a wszystkim czytajacym tą recenzję meczu składam życzenia:
"Zdrowych, Spokojnych i Rodzinnych
Świąt Bożego Narodzenia"
Maciej Deling