Paweł Krawczyk jest Referentem Organizacyjnym oraz Współreferentem Obsad w Kolegium Sędziów w Pomorskim Okręgowym Związku Koszykówki. .
- Od kiedy Pan sędziuje i jak to się zaczęło.
- Zacząłem sędziować sześć lat temu, a od trzech sezonów jestem członkiem Kolegium Sędziów w Pomorskim Okręgowym Związku Koszykówki.
- W ciągu tych sześciu lat biegania z gwizdkiem zdarzyło się Tobie sędziować wyjątkowe mecze, które teraz Pan wspomina najbardziej.
- Wszystkie zawody są wyjątkowe, do wszystkich należy podchodzić bardzo poważnie ponieważ nawet dla najmłodszych zawodników kazdy mecz jest grą o "mistrzostwo świata".
Jednak jednym z meczy, które najbardziej utkwiły mi w pamięci był mecz podczas turnieju w Hiszpani, który kończył się około godziny pierwszej w nocy dwoma dogrywkami, a o godzinie czwartej rano miałem samolot do Polski.
W tym spotkaniu, jak na razie po raz jedyny, zdyskwalifikowałem gracza. Powodem dyskwalifikacji było uderzenie przez niego innego zawodnika. Pomimo tego incydentu sam turniej był bardzo udany.
- Jakie widzi Pan plusy i minusy koszykarskiego pomorskiego "podwórka".
- Kiedy zaczynałem przygodę z sędziowaniem nie przypuszczałem, że w środowisku sędziowskim i nie tylko sędziowskim znajdę tylu przyjaciół i przyjaciółek (śmiech).
Nasze pomorskie środowisko sędziowski jest bardzo zżyte ze sobą. Spotykamy się nie tylko na parkietach ale również poza. To tyle plusów.
Najwięszym minusem, nie będę ukrywał że jest to sprawa najbardziej mnie irytująca jest fakt, że nasze środowisko sędziowski nie ma swoich przedstawicieli w Zarządzie POZKosz.
Wiąże się z tym brak zrozumienia naszych potrzeb i problemów. Podam tutaj przykład, że najbogatszy koszykarsko okręg ma najniższe stawki sędziowskie oraz nie jest topowy jeśli chodzi o ilość arbitrów szczebla centralnego. Dalej o minusach. Z roku na rok mamy więcej rozgrywek i mimo to, że dzięki staraniom Kolegium Sędziów przeprowadziliśmy dwa kursy dla kandydatów na sędziów koszykówki to spotykamy się z brakami osobowymi. Według mnie wynika to z przyczyn materialnych oraz niechęci Zarządu POZKosz do naszej społeczności. Pomimo wielu przeciwności jest jednak wielu młodych, ambitnych ludzi chcących sędziować. Trzeba tylko im to umożliwić, a bez przychylności władz jest to trudne. Kolejnym minusem jest też mała liczba sędziów z poza Trójmiasta, a ci którzy mieszkają w mniejszych ośrodkach mają utrudniony rozwój. Tacy sędziowie nie wyjeżdżają za zwyczaj na mecze poza swoją miejscowość, "gwiżdżą" bardzo często z tymi samymi partnerami i tym samym zespołom, przez co moim zdaniem tracą teżsame rozgrywki.
- A co Pan sądzi o poziomie naszych rozgrywek?
- Uważam, że z tym poziomem nie jest najgorzej. Oczywiście do najlepszych sporo nam brakuje, ale jest duża grupa charyzmatycznych ludzi, która jestem pewien będzie stale wpływać na wzrost poziomu koszykówki na Pomorzu. Poziom młodzieżowych rozgrywek męskich wg mnie niestety stoi w miejscu, na szczęście u dziewcząt jest znacznie lepiej. Szczególnie w najmłodsych kategoriach poziom wyraźnie się podniósł.
Wywiad przeprowadził Maciej Deling.