Nie udała się gdańszczanom wyprawa do Torunia. Pomimo ambitnej postawy gdańszczanie przegrali jedną bramką 2:3 (1:1, 0:0, 1:2). Na lód po długiej kontuzji powrócił Bartosz Leśniak, teraz przed hokeistami ponad dwa tygodnie przerwy w rozgrywkach. Reprezentacja walczyć będzie bowiem o igrzyska.
Bramki:
0:1 Dawid Maj (3.47)
1:1 Zoltan Kubat as. Rafał Cychowski, Mariusz Jastrzębski (5.59 w podwójnej przewadze)
1:2 Josef Vitek as. Roman Skutchan (40.39)
2:2 Arkadiusz Marmurowicz (43.01 w przewadze)
3:2 Mariusz Jastrzębski (46.55 w przewadze)
Wynik otworzył Dawid Maj, który w czwartej minucie pokonał Plaskiewicza a była to jego pierwsza bramka strzelona w seniorskiej ekipie.
Później jednak sędzia posłał na ławkę kar Łukasza Zachariasza i Michała Smeję, w trójkę przeciwko pięciu zawodnikom ciężko się broni i gospodarze doprowadzili do wyrównania.
Druga odsłona to świetna gra „Stoczni”. Jednak w bramce toruńskiej nie do pokonania był Plaskiewicz.
„Bramkarz gospodarzy bronił jak w transie. Ogromnie żałuję, że w drugiej tercji nic nie strzeliliśmy, mieliśmy ku temu wiele świetnych okazji, niestety zawiodła skuteczność i jak się później okazało, jak się samemu nie strzela to robi to za nas przeciwnik” – powiedział po meczu trener Henryk Zabrocki.
Ostatnia odsłona rozpoczęła się w sposób wręcz idealny dla Energi Stoczniowca, od bramki Josefa Vitka, kilkadziesiąt sekund po wyjechaniu hokeistów na lód.
„Nie wiem o co chodziło później sędziemu, który posadził Łopuskiego i Leśniaka na ławkę kar za nic. W osłabieniu straciliśmy dwie bramki i choć później goniliśmy rywali to jednak TKH dzięki kapitalnym interwencjom Plaskiewicza dowiózł zwycięstwo do końca. W meczu to my przeważaliśmy, oddaliśmy o wiele więcej strzałów a mimo to przegraliśmy, bardzo nad tym ubolewam bo wcale nie byliśmy dziś gorsi. Teraz nastąpi przerwa w rozgrywkach, zespół odbuduje się fizycznie i psychicznie i - wierzę w to – znów zaczniemy wygrywać” – dodał trener Henryk Zabrocki.