piątek, 22 listopada 2024 Imieniny obchodzą: Cecylia, Marek, Maur, Wszemiła
Kaszëbsczi jazëk Polski English Deutsch
27-10-2008 19:00, dodał: Arkadiusz Pieper czytano: 731 razy

Zatoka Puck - Bałtyk Gdynia 1:2

Bałtyk rozpoczął w takim samym składzie jak w zwycięskim meczu przeciwko Gryfowi 95. W piątek mieliśmy obawy o występ narzekających na urazy Chamery i Martyniuka, ostatecznie obaj wybiegli na boisko, jednak nasz kapitan, który w tygodniu starał się oszczędzać, szybko poczuł ból w łydce i zasygnalizował konieczność zmiany. Kapitańską opaskę przekazał Pięcie, który z kolei w 68 min oddał ją Wróblowi. W ten sposób w meczu na szczycie Bałtyk miał trzech kapitanów... Do składu gospodarzy powrócił kontuzjowany ostatnio Michalski, a niespodziewanie zabrakło Stępnia w wyjściowej "11". W centrum II linii Zatoki zobaczyliśmy dwóch bocznych pomocników i być może dlatego w I połowie biało-niebiescy szybko osiągnęli wyraźną przewagę. Zresztą pierwsze 45 minut dostarczyło mnóstwo emocji i musiało się podobać. Nasz zespół narzucił swój styl gry, zaatakował i już w 2 min kibice SKS widzieli piłkę w siatce. Niestety, wszyscy ulegliśmy złudzeniu, ponieważ piłka - uderzona przez Piętę lewą nogą z rzutu wolnego z 17 m - być może tylko o centymetry, ale jednak minęła słupek bramki Zatoki.
W 4 min, po prostopadłym zagraniu za plecy obrońców, Kudyba obnażył ociężałość stoperów gospodarzy, znakomicie wybiegł sam na Biecke i zdawało się, że gol musi paść. Jednak nie padł, bo na 16. metrze Darek nieczysto trafił w piłkę i przez to okrutnie spudłował. W 11 min, po rogu Pięty, mieliśmy zamieszanie w polu karnym, ale Biecke udanie interweniował. Za chwilę golkiper Zatoki, mimo że w pobliżu Nadolnego był Michalski, wybiegł daleko poza "16" i kopnął Łukasza w udo. Ewidentny faul, gwizdek arbitra, tylko trudno zrozumieć, co powstrzymało sędziego przed sięgnięciem po żółtą kartkę. Nie dalej jak za kolejną minutę Kamil, w końcu nasz wychowanek, błysnął już tylko talentem, bo świetną paradą uratował swój zespół przed niechybnym golem. Z 14 m strzelał Kudyba, a czystą pozycję miał dzięki przytomnemu zagraniu Nadolnego klatką piersiową. Wreszcie w 22 min stało się to, co wisiało w powietrzu. Nasi zawodnicy co rusz zmuszali bardzo niepewną w tym dniu defensywę Zatoki do błędu, lecz jedynie Nadolny potrafił to wykorzystać (piłka spadła mu pod nogi po powietrznym pojedynku "Kudiego" z obrońcą). "Nadol" dał nam prowadzenie precyzyjnym strzałem z 18 m. Futbolówka odbiła się od słupka i zatrzepotała w siatce. Tylko że radość raptownie uleciała, gdy w 25 min Smarzyński z Hartmanem szybko rozegrali akcję, w której finale Pek, kolejny wychowanek SKS, znalazł się w sytuacji sam na sam z Chamerą. Z zimną krwią strzelił celnie obok nogi Michała... Dość powiedzieć, że była to jedyna groźna akcja mistrzów IV ligi. Ofensywna bezradność miejscowych była chyba jeszcze większym zaskoczeniem niż ich dziurawa obrona. W 34 min Pięta dośrodkował z prawej strony, Nadolny był sprytniejszy od obrońców i z bliska znowu trafił do siatki, lecz sędzia asystent podniósł chorągiewkę. Ofsajd. Jeśli już, to minimalny. W 36 min Kudyba znalazł się w polu karnym i to byłaby akcja bramkowa, gdyby naszemu snajperowi nie odskoczyła piłka, co ułatwiło wślizg obrońcy. W 37 min Pek sprytnie blokował Zyberta w polu karnym i Hartman stanął przed szansą, tyle że, gdy opanował piłkę, miał już przed sobą Chamerę, który w zarodku zgasił próbę strzału. W 43 min w podobnej sytuacji - po błędzie Czuka - znaleźli się Adamus z Biecke.
II połowa nie była już tak widowiskowa. Więcej było walki i szarpaniny, aczkolwiek rzucała się w oczy piłkarska przewaga gdynian, którzy unikali kopania piłki byle do przodu. W 47 min "główka" Nadolnego przeleciała nad poprzeczką, w 67 min Biecke obronił strzał Szudrowicza z narożnika "16". Trudno napisać, żeby Chamera znajdował w opałach, aczkolwiek coraz większy chaos w środku pola powodował ryzyko, że jedna, nawet przypadkowa akcja, jeden stały fragment gry mogą przesądzić o wyniku. Trener Jastrzębowski wymienił więc dwóch pomocników. Na akcję meczu czekaliśmy jednak aż do 85 min. Zaczęła się od wślizgu Zyberta, który na środku boiska ofiarnie zagrał do Pietrzyka. Ten zrobił z piłką kilka długich kroków i zagrał prostopadle w pole karne, do Nadolnego. Łukasz, stojąc tyłem do bramki i mając na plecach dwóch rywali, odegrał piłkę do Szudrowicza, który na środku "16" stał zupełnie bez opieki! Spokojnie zerknął, gdzie jest Biecke i, bez pośpiechu, strzałem lewą nogą zapewnił nam cenne punkty. Zrobił to, co nie udało mu się w końcówce meczu w Kościerzynie mimo równie doskonałej okazji. Jeszcze w 89 min Nadolny stanął przed szansą dobicia przeciwnika, ale jego dwa kolejne uderzenia bronił Biecke. I to byłoby na tyle.
Fatum wiosennego 0:5 w Pucku odeszło w niepamięć. Zresztą motyw pogromu przeważnie uwypuklali ci, którzy nie chcieli dostrzec odważnej i ofensywnej taktyki gdynian w tamtym spotkaniu i większej liczby okazji bramkowych niż teraz! Pięć straconych bramek było efektem splotu niekorzystnych okoliczności. Dowodem na niecodzienność tamtego wypadku przy pracy niech będzie statystyka - od 5 kwietnia Bałtyk rozegrał w IV i III lidze 26 meczów. Wygrał 19, zremisował 6, poległ jeden jedyny raz (0:1 w Słupsku). Bramki 54-8. Dla porównania Zatoka przegrała od tamtej pory 4 spotkania (plus 2 barażowe). Wiosną zabrakło nam szczęścia i skuteczności, umiejętności pewnie też. Dziś nie było żadnych wątpliwości.

0:1 NADOLNY (22), 1:1 Pek (25), 1:2 SZUDROWICZ (85)

Sędzia: Witkowski (Rumia). Żółte kartki: Lesner, Treppa, Michalski - PIETRZYK.

ZATOKA: Biecke - Czuk (46 Bloch), Michalski, Królik, KOBYLARZ - LESNER (46 STĘPIEŃ), Smarzyński, Laskowski, TREPPA (69 ILANZ) - Hartman, Pek. TRENER: Gierszewski.

BAŁTYK: Chamera - KACZYKOWSKI, Wróbel, Martyniuk (10 Kubsik), ZYBERT – Pięta (68 PRINZ), LITWINKO (68 Przybyszewski), Pietrzyk, Adamus - Kudyba (64 Szudrowicz), Nadolny. TRENER: Jastrzębowski. Na ławce: Grubba, Gmiński, Styn.

Poniżej wypowiedź pomeczowa trenera Bałtyku, Jerzego Jastrzębowskiego.

Radio Kaszebe


Więcej informacji w magazynie "Sportowe Kaszuby" w Radio Kaszëbë (98,9 i 92,3 FM) w każdą niedzielę w godz. 18-19.

Żródło: www.baltykgdynia.pl
 
Oceń artykuł:
Ten artykuł jest oceniany na
  • 3
Masz swoje zdanie? Przedstaw je! Komentuj zgodnie z Zasadami Opinii.
Więcej różnych opinii i komentarzy znajdziesz na sportowym forum.
Santiago_Munez[niezalogowany-83.238.44.45] 2008-10-28 10:09:02
W zatoce na obronie grał Łukasz Godlewski.. pominęliście go..
 
Redakcja | O nas | Patronat medialny | Reklama | Polityka prywatności | Linki | Kontakt