Każda seria kiedyś się kończy. Dziś w hali GOSiR skończyły się dwie serie. Seria zwycięstw Lotosu PKO BP nad Wisłą oraz seria zwycięstw gdynianek w lidze.
Wszystko to za sprawą słabej gry Lotosu PKO BP, nieumiejętności rozbijania strefy opraz przebudzenia krakowskich koszykarek. Wisła wygrała 89:82, aż sześć zawodniczek Wisły zdobyła 10 i więcej punktów.
Wisłą prowadziłą nieomal od początku meczu. Najpierw pod koszami szalała Braxton, potem z dystansu zaczęły trafiać DeForge, Skerović i Wielebnowska. Znów dobre zawody zagrała Dupree. W Lotosie PKO BP jedynie Holdsclaw zagrała na swoim poziomie.
Pierwsza kwarta minimalnie dla Wisły w drugiej przewaga ta jeszcze wzrosła. Trener Skrzecz nie mógł reagować bo oba czasy wykorzystał na początku meczu. W trzeciej kwarcie najpier dominowała Wisła, potem Lotos PKO BP zaczął odrabiać straty. Gdy na początku czwartej kwarty przewaga Wisły została zniwelowana wydawało się, że gospodynie zwycięsko wyjdą z tego trudnego pojedynku. Nic z tych rzeczy. Z dystansu trafiały Pałka i DeForge, swoje punkty dorzxucały Braxton, Dupree i Skerowić.
W Lotosie PKO BP odpowiadały w zasadzie tylko Holdsclaw i Canty. W ostatnich minutach Lotos PKO BP próbował presingu, ale nie przyniosło to efektu. Wisła wygrała i teraz to ona ma przewagę własnego boiska.
INFO: lotospkobp.pl
FOTO: Jarosław Szymański/lotospkobp.pl