Pierwszy mecz wyjazdowy w nowym roku nie cieszył się zbyt dużym zainteresowaniem wśród kibiców Gdańska. Również z Władysławowa nie można było zebrać większego składu. Na mecz nie pojechał żaden z grupy ultras, gdyż Ci dopingowali mecz reprezentacji Polski z Białorusią w piłce ręcznej. Zaprezentowali się tam dobrze, wyciągając na prezentacji zawodników sektorówkę z Orłem - godłem Polski, znaną z meczu z Ostrowem z 3 maja.
Z Władysławowa wyruszamy rano pociągiem do Gdyni. Tam czekamy godzinę na kolejny pociąg - osobowy do Olsztyna Głównego. Przed Gdańskiem otrzymujemy telefon od kibiców Wybrzeża z tego miasta, ze jest ich trzech i wsiądą do naszego pociągu. Po krótkim przywitaniu rozpoczynamy świętować dzień meczu, i długie rozmowy. Wjeżdżając do Malborka otrzymujemy telefon że i w Malborku zorganizowały się dwie osoby i zaraz wsiądą. W 7 osób udajemy się do Olsztyna, przesiadając się w Iławie. Nie znając Olsztyna, ani trochę pytamy wielu ludzi jak dojść na halę. Krok po kroku dochodzimy do hali, spóźniając się ok. 10 minut, co było już wcześniej wkalkulowane. Hala wypełniona po brzegi, nie wyglądała na halę gdzie rozgrywane są mecze czwartej klasy rozgrywkowej.
Wchodzimy na halę z głośnym "GKS". Publiczność olsztyńska zdezorientowana, zawodnicy przerywają na moment grę, rezerwowi wstają z ławek i klaszczą nam. Zajmujemy miejsca na samej górze trybun i cały mecz dopingujemy. Doping był kulturalny przez cały mecz.
W drużynie Trójeczki rozpoznajemy jednego zawodnika - Iwickiego. Na pierwszym meczu obu drużyn, który odbył się w Gdańsku, prowokował kibiców Wybrzeża okrzykami po wygranym meczu - "Gdzie wy pasujecie" i "Po co wy kibicujecie jak zawodników nie macie".
Pamiętając to, krzyczeliśmy w Olsztynie w jego stronę, że go pamiętamy i że kibiców Wybrzeża nikt zdrowy nie obraża. Ten jednak, pokazywał nam obsceniczne gesty i środkowe palce.
W meczu prowadzenie zmieniało się co chwilę, ale końcówka to zastrzyk niezapomnianych emocji - 7 sekund przed końcem Wybrzeże remisuje z Trójeczką. Ci jednak wykorzystują swój rzut wolny i prowadzą. Zegar zatrzymuje się na 7 sekundzie. Wybrzeże posiada piłkę. Rzut za trzy i... kosz! Prowadzimy dwoma punktami - 73:71. Gra przerwana. Przy piłce olsztynianie. Próbują ekwilibrystycznie podać pod kosz, czerwono-biało-niebiescy przejmują... 3,2,1... I nasz zawodnik wyrzuca piłkę pod sufit. Syrena kończąca i kibice Wybrzeża w objęciach. Gromkie "dziękujemy" w stronę zawodników. Krótka feta, zawodnicy nam dziękują, przybijają "piątki"...
Gdy zawodnicy się zbierają, zapraszamy do nas Iwickiego na "rozmowę". Ten podchodzi i grozi nam, że nie wyjdziemy cali i zdrowi z hali. Usłyszał trochę gorzkich zdań i jakoś wyszliśmy z hali bez uszczerbku na zdrowiu.
Do pociągu mamy 1,5 godziny. Odwiedzamy sklep i czekamy na pociąg. Droga mijała nam dobrze, cały pociąg słyszał nasze śpiewy.
We Władysławowie meldujemy się po północy.
Punkty dla Wybrzeża: Janiewski 17, Renkiel 14, Matkiewicz 11, Kozaka 9, Milewski 9, Stawicki 6, Chudy 5, Matysiak 2, Baliński 0, Grochowski 0, Śmierzchalski 0, Cichosz.
Info: L.