W drugim meczu finałowym PLKK koszykarki Lotosu Gdynia pokonały w Krakowie Wisłę 87:83, a więc stan rywalizacji jest 1:1. Podobnie jak przed rokiem już w drugim meczu przełamana została przewaga własnego parkietu.
Gdynianki udowodniły, że sobotnia walka do ostatnich minut nie była dziełem przypadku. W niedzielnym meczu Lotos zdecydowanie przeważał. Choć przewaga gdynianek oscylowałą w granicach 2-7 punktów, to jednak Wisła tylko sporadycznie obejmowała prowadzenie.
W ekipie krakowskiej znakomicie spisywały się Holdsclaw i DeForge. W gdyńskiej ekipie "swoje" robili prawie wszyscy.
Początek to znakomita szybka gra i skuteczne akcje Sales i Kobryń, w drugiej kwarcie włączyły się z rzutami z dystansu Breitreiner i White. W trzeciej kwarcie dobrą zmianę dała Troina, a ostatnie minuty to świetna gra Leciejewskiej i niesamowicie ważna "trójka" Pawlak.
Gdyński zespół pokazał charakter właśnie w ostatniej kwarcie gry przewaga gospodyń byłą najwyższa i sięgnęła pięciu punktów. Wtedy znakomicie zagrały Leciejewska i Pawlak, ale swoje dołożyły też White, Sales i Troina. Wczoraj siłą Lotosu były gwiazdy, dziś wartością okazał się zespół: wygrana deska, więcej asyst i aż pięć zawodniczek ze zdobyczą ponad 10 punktów.
Teraz seria przenosi się do Gdyni... i mamy nadzieję, że na dzisiejszym zwycięstwie Lotosu skończą się analogie do finału sprzed roku.
INFO: lotosgdynia.pl
FOTO: Jarosław Szymański