W dobrych nastrojach zaczynały swój kolejny mecz kadetki Blizy Władysławowo, gdyż podejmowały u siebie Siódemkę Sopot . Z tym zespołem władysławowskie koszykarki wygrały już jeden mecz w lidze kadetek. Licznie przybyli kibice mogli po pierwszej kwarcie być na 90% pewni, że nasze wygrają, zakończyła się bowiem ona wynikiem 28:9. Gra się układała, mimo słabszych warunków fizycznych zawodniczki Blizy często zbierały piłkę z tablic. Sopocianki nie mogły się odnaleźć na boisku. Pierwsze minuty drugiej kwarty to stopniowe powiększanie przewagi, która w połowie tej części gry wynosiła już 23 punkty. Po tak wysokim chwilowym prowadzeniu coś zmieniło się w grze obu drużyn. Sopot zaskoczył, Bliza stanęła. Końcowy wynik drugiej kwarty to 43:28, w trzeciej było już znacznie gorzej. Za pięć przewinień zeszły dwie podstawowe zawodniczki - Monika Chałupnik i Anna Rolewska. Koniec trzeciej i jest 58:52. Jeszcze była nadzieja na utrzymanie korzystnego rezultatu. Początek czwartej kwarty kosz dla Sopotu, następnie kosz dla Blizy ... jak się później okazało były to ostatnie punkty zdobyte przez koszykarki Blizy. Dalej grał już tylko Sopot. Na domiar złego schodziły za pięć fauli kolejne zawodniczki z Władysławowa, mecz kończyły w czwórkę. Prowadzenie oddały na minutę przed końcem gry. Sopocianki prowadziły w całym spotkaniu nieco ponad 60 sekund, ale to były najważniejsze sekundy. Całe spotkanie zakończyło się wynikiem 62:60.
Analogicznych spotkań było z pewnością wiele, np. niedawny mecz TREFLA z POLONIĄ, jednak taki horrorek na żywo to jest naprawdę przeżycie.