W Lęborku mecz dwóch słabych drużyn zakończył się remisem, który dla Pogoni jest jak porażka.. W zupełnie bezbarwnej pierwszej połowie Pogoń mogła prowadzić już na początku, ale na bramki trzeba było zaczekać do drugiej odsłony. Po dwóch golach z karnych Artura Mańki, podyktowanych za faule na Kacprze Markowskim, wydawało się, że Pogoń może być blisko trzeciej wygranej w sezonie. Goście po kilku minutach strzelili kontaktowego gola, a w końcówce osiągnęli przewagę nad grającą w dziesiątkę Pogonią. W efekcie w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry, podobnie jak w meczu z rezerwami Chojniczanki goście wyrównali na 2:2.
Trener Pogoni Roman Rubaj dokonał małej rewolucji w wyjściowym składzie. Nieobecny etatowy lewy obrońca Bartosz Żmudzki został zastąpiony powracającym na tę stronę defensywy Andrzejem Kołuckim, którego z kolei z prawej strony tej formacji zastąpił dawno niewidziany w wyjściowym składzie Szymon Bach. Nie był to udany powrót 17-letniego obrońcy, który grał nerwowo i niepewnie i sądząc po tym, co dziś pokazał, Żmudzki nie musi się martwić o miejsce w podstawowym składzie. Za kartki pauzował Krzysztof Witkowski i za niego zagrał przesunięty z obrony Łukasz Godlewski, który radził sobie nieźle i być może być alternatywą na przyszłość. Duet środkowych pomocników tworzył z Arturem Mańką, który został cofnięty z roli zawodnika grającego za jedynym napastnikiem i starał się rozgrywać piłkę. Był jedną z jaśniejszych postaci wśród gospodarzy. W to miejsce pojawił się zabrany z kolei z boku pomocy Ernest Skórka. Tego ostatniego na tej pozycji zastąpił nominalny napastnik Grzegorz Smolarek II.
Jak to bywało już w kilku meczach w tym sezonie już na początku Pogoń mogła ustawić sobie spotkanie. W 3 minucie krótka wymiana podań na jeden kontakt w środku pola między Smolarkiem i Skórką i prostopadłe podanie do Markowskiego. Goście stanęli, oczekując sygnalizacji pozycji spalonej, ale napastnik Pogoni ruszył w pole karne. Mając przed sobą tylko bramkarza szukał uderzenia przy krótkim słupku. Nie zmieścił się i piłka ugrzęzła w bocznej siatce. Jęk zawodu rozległ się po trybunach. Na tym emocje w pierwszej połowie się skończyły. Pogoń miała inicjatywę, dłużej utrzymywała się przy piłce i częściej gra toczyła się na połowie Czarnych, ale bezskutecznie. Goście w tym czasie wyraźnie byli nastawieni defensywnie, na przeszkadzanie i grę z kontry. Kilka razy Pogoniści byli łapani na spalone. Mała ruchliwość na murawie zmuszała do prowadzenia piłki przy nodze i czekania na pokazanie się do gry. To nie wpływało korzystanie na poziom meczu. W 35 minucie piłka nawet znalazła się w siatce po strzale Markowskiego, ale sędzia wcześniej przerwał grę, uznając faul na bramkarzu gości, gdy ten skakał do górnej piłki. W 37 minucie Pogoń przyspieszyła i od razu dało to efekt. Tym razem Markowski ze Smolarkiem II wymienili podania bez przyjęcia i poszło prostopadłe zagranie do Skórki, który uprzedził wybiegającego z bramki Celińskiego. Mijając go, padł na murawę, a sędzia ukarał go żółtą kartką za próbę wymuszenia "jedenastki". W 43 minucie mieli swoją okazję Czarni. Łukasz Kościan dośrodkował z wolnego w pole karne, a kapitan gości Wnuk-Lipiński uderzył głową nad bramką.
Druga połowa zaczęła się od mocnego uderzenia Pogoni. W 49 minucie Adam Wolszlegier przerzucił piłkę z lewej strony na prawą, a stamtąd dograł ją na kilka metrów przed bramką Smolarek II. Markowskiemu przy próbie strzału przeszkodził obrońca. Mańka pewnie egzekwował "jedenastkę". Cztery minuty później Markowski był faulowany zastawiając piłkę plecami do bramki i kolejny karny. Ponownie nie zawiódł Mańka. Sytuacja wydawała się komfortowa, ale goście wykorzystali błąd w obronie Pawła Szutenberga i Robert Sztuba, po minięciu próbującego ratować sytuację Skrzypczaka, umieścił piłkę w pustej bramce. Była 61 minuta i sporo czasu do końca. W 66 minucie w pobliżu linii środkowej uprzedzony został Godlewski i goście szybko ruszyli na bramkę. W zamieszaniu w polu karnym, gdzie dryblował Kościan, Bach zbyt krótko wykopał piłkę i ponownie trafiła ona do rywala, ale nie było już zagrożenia. Sytuacja z 76 minuty mogła definitywnie przesądzić o losach meczu i trzech punktach dla Pogoni. Podanie z głębi pola do Skórki, który wykorzystał złe ustawienie obrońców, a którym z kolei ruszył w sukurs bramkarz. Pomocnik Pogoni uprzedził go jeszcze przed polem karnym i mając przed sobą praktycznie pustą bramkę, bo obrońca dopiero dobiegał z asekuracją, zdecydował się na uderzenie z jednak nie najłatwiejszej pozycji. Piłka wylądowała w bocznej siatce. Skórka mógł zostać bohaterem, a tymczasem za bezpardonowe przerwanie ofensywnej akcji gości złapaniem rywala w pół zobaczył drugą żółtą kartkę. Goście zwietrzyli szansę na uratowanie punktu i przycisnęli w końcówce. Pogoniści zaczęli grać coraz bardziej nerwowo i nie potrafili oddalić gry od własnego pola karnego. W 3 minucie doliczonego czasu Czarni zaatakowali prawą stroną. Bach nie zdołał wybić piłki, ani zablokować zagrania, a jego koledzy z obrony pozostawili bez krycia Roberta Sztubę i ten z kilku metrów, głową, rzucając się "szczupakiem" skierował ją do bramki. Po drodze miał z nią jeszcze kontakt Skrzypczak, ale nie zdołał już obronić tego uderzenia. Po chwili sędzia odgwizdał koniec tego spotkania.
Tadeusz Datta, trener Czarnych: - Obawiałem się tego meczu. Siedmiu moich zawodników grało ostatnio w mistrzostwach Polski służb więziennych. Kontuzję odniósł tam obrońca Grzegorz Kozanko i nie mógł dziś zagrać. Nie było też drugiego bramkarza. Od początku byliśmy nastawieni na grę z kontry i remis jest dla nas dobrym wynikiem. Sędzia podyktował problematyczny rzut karny, który po części ustawił spotkanie. Pogoń grała, ale niewiele z tego wynikało. Gratulacje dla moich zawodników za walkę i ambicję. Pogoni życzę powodzenia i żeby walczyła o jak najlepsze miejsce.
Pogoń Lębork - Czarni Czarne 2:2 (0:0)
Bramki: 1:0,2: 0 Artur Mańka (49 i 53 - rzuty karne), 2:1,2: 2 Robert Sztuba (61,90+3)
Pogoń Lębork: Skrzypczak - Sz. Bach, Jasiński, Szutenberg (68 Kowalski), Kołucki - Smolarek II (73 Stankiewicz), Mańka, Godlewski, Wolszlegier - Skórka - Markowski.
Czarni Czarne: Celiński - Łagoda, Żmuda Trzebiatowski, Kopiszka, Górny, Wnuk Lipiński, Mycyk, Kościan, Zych, Sobczak (57 Pudzianowski), Robert Sztuba.
Żółte kartki: Skórka (2), Kowalski - Górny, Kopiszka, Robert Sztuba