W meczu, z którego przebiegu trudno było wskazać, która drużyna jest beniaminkiem IV ligi, a która faworytem do awansu, goście wygrali po golu w trzeciej minucie doliczonego czasu gry.. Zanim on padł, Pogoń zaatakowała w końcówce, a piłkę meczową być może na wagę zwycięstwa zmarnował wprowadzony chwilę wcześniej Grzegorz Smolarek II. To druga kolejna przegrana w trzecim meczu, a już w środę do Lęborka przyjedzie spadkowicz z III ligi, Orlęta Reda. Cztery dni później, także na swoim boisku Pogoń podejmie Polonię Gdańsk.
W składzie Pogoni doszło do dwóch zmian w porównaniu z meczem w Sztumie. Wrócił na lewą pomoc Ernest Skórka, a napastnika Grzegorza Smolarka zastąpił mniej ofensywny Bartosz Haraszczuk, który z Krzysztofem Witkowskim miał rozbijać ataki gości w środku pola. Potrzebował około pół godziny, żeby minęła mu debiutancka trema i później grał już coraz lepiej.
Pierwsze dziesięć minut sobotniego spotkania upłynęło na walce o środek pola. Nerwowa gra z obu stron powodowała, że piłką często zmieniała właściciela. W 12 minucie Pomorze miało rzut wolny. Z około 25 metrów półgórny strzał Mariusza Mikołajczyka pewnie złapał Michał Skrzypczak. Przez kolejne minuty gra przeniosła się na połowę Pogoni, która szukała swoich szans w kontrach, jednak osamotniony z przodu Kacper Markowski nie mógł wiele zdziałać, zwłaszcza, że rzadko otrzymywał dokładne podania. W 17 minucie ponownie M. Mikołajczyk uderzył z wolnego, jednak tym razem dużo groźniej. Mierzył przy słupku i niewiele się pomylił. Skrzypczak tylko mógł odprowadzić piłkę wzrokiem. Przez pewien czas w pierwszej połowie spotkania, Pomorze próbowało wyciągnąć Pogoń z własnej połowy, żeby skontrować, ale lęborczanie nie dali się wciągnąć w tę pułapkę i nadal przede wszystkim dbali o zabezpieczenie własnej bramki, oczekując samemu na kontry. W ostatnim kwadransie pierwszej połowy do głosu zaczęła dochodzić Pogoń. Sygnał do ataku dał Andrzej Kołucki, który tuż przed polem karnym gości przekazał piłkę Markowskiemu, a ten podał na skrzydło do Wolszlegiera. Dośrodkowanie minęło Markowskiego, a obrońca wybił piłkę na przedpole. Najszybciej do piłki dopadł Witkowski, który został sfaulowany. Z rzutu wolnego z 25 metrów uderzył kapitan Pogoni Oskar Jasiński, jednak stojący w murze Marcin Staszczuk dotknął piłki ręką, za co został ukarany żółtą kartką. Następny wolny, tym razem z 17 metrów i Jasiński uderzył w mur. W 36 minucie pomocnik Pogoni Haraszczuk skutecznie poradził sobie z dwoma rywalami i zagrał do boku, do Skórki. Lewy pomocnik złamał akcję do środka i zakończył ją strzałem w bramkarza. Po tych okazjach gospodarzy, na prowadzenie mogli wyjść potęgowianie. Po dalekim wykopie bramkarza Dariusza Piechoty piłka spadła tuż przed polem karnym. Opanował ją Rafał Jaskólski i uderzył w kierunku dalszego słupka. Pomylił się bardzo niewiele. Odpowiedzią Pogoni było złamanie akcji do środka przez Skórkę i dużo bardziej niecelny strzał z 22 metrów obok bramki. Tuż przed gwizdkiem na przerwę, po rożnym Wolszlegiera, Markowski sprytnie tylko lekko trącił piłkę głową, ale Piechota popisał się refleksem na linii bramkowej.
Na drugą połowę drużyny wyszły bez zmian. Trzy minuty po wznowieniu gry skontrowała Pogoń. Haraszczuk znakomitym podaniem z własnej połowy uruchomił Wolszlegiera, który popisał się swoim znakiem firmowym, czyli perfekcyjnym dośrodkowaniem na głowę Markowskiego. Niestety uderzenie napastnika Pogoni z 10 metrów wspaniałą paradą obronił Piechota. Kibice już widzieli piłkę w siatce. W 58 minucie za kapitana Pomorza Henryka Patyka, dla którego to był pierwszy mecz w tym sezonie, pojawił się Jacek Luzak. Ta zmian okazała się kluczowa dla losów pojedynku. Zanim jednak został on bohaterem meczu, w 57 minucie uderzenie z 30 metrów Skórki poszybowało wysoko nad bramką. W 68 minucie Haraszczuk z wolnego nie sprawił lekkim uderzeniem żadnych kłopotów Piechocie. W 70 minucie goście cieszyli się z prowadzenia. Sprzed pola karnego piłkę wrzucił Damian Mikołajczyk, a z niskiego pułapu głową z 5 metrów skierował ją do siatki Luzak. Dwie minuty trwała radość potęgowian. Podanie ze środka do Wolszlegiera i z dośrodkowaniem na pierwszy słupek minął się Markowski. Na szczęście akcję zamykał jeszcze Skórka, który nieczysto trafił nogą, piłka odbiła mu się od ręki i wpadła do bramki, ku uciesze kolegów i kibiców. W końcówce Pogoń złapała drugi oddech i chciała zagrać o pełną pulę. W 77 minucie Markowski przed polem karnym zgrał piłkę głową do Wolszlegiera. Ten ostatni próbował indywidualnie minąć obrońców i uwikłał się w drybling. Nie zdecydował się na uderzenie lewą nogą, ale oddał piłkę do nabiegającego Skórki, który uderzył nad bramką. W 86 minucie Markowskiego zmienił Grzegorz Smolarek II i mógł zostać bohaterem Pogoni. Najpierw wprawdzie pierwszą akcję ze swoim udziałem zakończył słabym strzałem, ale później mógł przechylić szalę zwycięstwa. W 89 minucie Skórka ograł popisowo w polu karnym dwóch obrońców i wyłożył piłkę jak na tacy. Niestety napastnik Pogoni z kilku metrów fatalnie spudłował. Ta sytuacja zemściła się okrutnie w drugiej minucie doliczonego czasu. Wrzut piłki z autu na wysokości pola karnego przedłużył głową wysoki Łukasz Stasiak, w dużym zamieszaniu najwięcej sprytu wykazał Luzak i lekkim strzałem nad bramkarzem trafił do siatki.
Michał Skrzypczak, bramkarz Pogoni: - Przy pierwszej bramce nie było pokrycia, przegrał głowę, przebicie, poszła przedłużona piłka, ciężko zareagować. Przy drugiej mógłbym się lepiej zachować, było ciężko dogonić tą piłkę, leciała wysoką parabolą. Wyszedł brak konsekwencji. Jak ze Sztumem. Co z tego, że mieliśmy szansę, prezentowaliśmy się lepiej, jak wynik jest zły. Za piękną grę punktów nie dają.
Mirosław Iwan, trener Pomorza: - 30 minut bardzo dobra gra, zadowalająca, mieliśmy przewagę. Pogoń ograniczała się do kontrataków. Ostatnie 15 minut niepotrzebnie po naszych błędach doszło do kilku rzutów wolnych, rożnych, gdzie było to niebezpieczne. Nasz bramkarz instynktownie obronił strzał. Druga połowa to wymiana ciosów, nikt nie chciał zremisować tego meczu. I Pogoń i my starliśmy się dążyć do strzelenia bramki, nam się to udało. Nie utrzymaliśmy tego wyniku, zaraz straciliśmy bramkę po samobójczym golu. Było 1-1 i dalej oba zespoły chciały wygrać, tak zwana wymiana ciosów. W końcówce Pogoń miała 100 procentową sytuację z 5 metrów. W 93 minucie strzał Luzaka nie wiem, jakim cudem trafił do bramki, dokładnie sam nie widziałem. Szczerze, jakby był remis, oba zespoły nie mogłyby narzekać. Mieliśmy trochę więcej szczęścia. To jest piłka.
Jacek Luzak, autor goli dla Pomorza: - Pierwsza bramka to dośrodkowanie z boku, wyszedłem do piłki, zmieniłem lot, bramkarz nie miał szans, bo był zmylony. Druga bramka to zamieszanie w polu karnym, dostałem piłkę pod nogi, nie spodziewałem się i odruchowo zrobiłem to, co napastnik powinien zrobić. Najważniejsze, żeby była w siatce. Zewnętrzną częścią stopy taki lobik. Trener ustala skład. Mam nadzieję, że tymi bramkami dałem mu trochę do myślenia. W drugiej połowie Pogoń wyglądała lepiej, mieli przewagę w środku pola i dużo okazji. Mieliśmy naprawdę dużo szczęścia, taka jest piłką, przegrali pechowo w ostatniej minucie.
Mariusz Kalamaszek, pomocnik Pomorza, były zawodnik Pogoni: - Bardzo szczęśliwy wynik dla Pomorza. Pogoń młody zespół, ambitny, bardzo fajne wrażenie, w miarę ustawieni taktycznie, strzelają na 2-1 i mają zwycięstwo. Niestety piłka jest okrutna, nie strzelasz, tracisz. Nie zagrałem decyzją trenera, jestem zdrowy, w treningu, mam niedosyt. Chciałbym przekazać pozdrowienia dla piłkarzy Pogoni.
Pogoń Lębork - Pomorze Potęgowo 1:2 (0:0)
Bramki: 0:1 Jacek Luzak (70), 1:1 Ernest Skórka (72), 1:2 Jacek Luzak (90+3)
Pogoń: Skrzypczak - Bach, Jasiński (kapitan), Godlewski, Kołucki - Wolszlegier, Witkowski, Haraszczuk, Skórka - Kowalski (75 Stankiewicz) - Markowski (86 Smolarek II)
Pomorze: Piechota - Staszczuk, Bobrowski, Kozera, Pluta - M. Mikołajczyk (83 Jędrzejak), Solczak, Jaskólski - D. Mikołajczyk (79 K. Ulanowski), Stasiak, Patyk (kapitan, 58 Luzak)
Żółte kartki: Wolszlegier (90+2) - Staszczuk (31), Luzak (90+2)