Nie trzeba było czekać do ostatniego meczu w Lęborku z Czarnymi. W meczu ze Spartą Sycewice, Pogoń, mimo lejącego się z nieba żaru, walczyła o kolejne bramki, a licznik zatrzymał się na siedmiu. Lider ligowych strzelców Kacper Markowski dołożył cztery trafienia do swojego dorobku i jest bliski korony króla strzelców. Awans Pogoni na dwie kolejki przed końcem rozgrywek chyba zaskoczył tę część kibiców, która zazwyczaj głośnym dopingiem wspiera drużynę, bo tym razem było zupełnie cicho i sukces przeszedł jakby niezauważalnie.
Sobotnie potknięcia pozostałych kandydatów do promocji - porażka Bytovii II w Trzebielinie z Diamentem 2:3 i remis Czarnych u siebie z Polonezem 1:1 otworzyły lęborczanom drogę do świętowania awansu już w niedzielę, ale warunkiem było zwycięstwo. Wygrana Diamentu pozwoliła przeskoczyć Spartę w tabeli i zepchnąć ją ponownie do strefy spadkowej. W tych okolicznościach wydawało się, drużyna z Sycewic, która notowała ostatnio świetną passę, nie przegrywając sześciu kolejnych spotkań, nie sprzeda tanio skóry i spróbuje gospodarzom pokrzyżować plany. Kiedy okazało się, że goście przyjechali na pojedynek bez swojego najlepszego strzelca Daniela Sitarczyka, ich szanse na jakąś zdobycz punktową, radykalnie zmalały. I to było widoczne niemal od początku.
Piłkarze z Sycewic byli tylko tłem dla zmotywowanych gospodarzy. Jeszcze przez trochę więcej niż kwadrans potrafili zachować czyste konto, bo Pogoniści dopiero regulowali celowniki przed nadchodzącą kanonadą. W 5 minucie Kacper Markowski, po dograniu Adama Wolszlegiera z prawej strony, zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i został zablokowany przez obrońcę. W 7 minucie Tomasz Musik dośrodkował spod linii końcowej, a Markowski z pierwszej piłki z powietrza uderzył obok "okienka". W 16 minucie Musik wyprowadził środkiem kontratak i miał po dwóch kolegów po prawej i lewej stronie. Postanowił sam zakończyć akcję i strzelił nad poprzeczką z 18 metrów. Minutę później dopiero co wykopał piłkę bramkarz gości, a już wróciła ona w pole karne. Markowski uderzył zbyt słabo, żeby trafić do siatki. Wreszcie w 18 minucie piłkę z prawej strony otrzymał Wolszlegier. Dokładnie dograł w pole karne, a tam Musik kończył akcję, przy biernej postawie obrońców, na dwa tempa. W końcu trafił z bliska i worek z bramkami został otwarty. W 24 minucie szybka wymiana podań w trójkącie, zakończona dośrodkowaniem Artura Mańki i uderzeniem Markowskiego z powietrza nad bramką. Po tych wszystkich niewykorzystanych sytuacjach Markowski przełamał się w 25 minucie. Musik w środku pola posłał prostopadłe podanie do snajpera Pogoni, który ze spokojem, prawą nogą, posłał piłkę po ziemi, tuż przy słupku. W 27 minucie po dośrodkowaniu z wolnego Wolszlegiera wspaniale wyszedł w górę kapitan Oskar Jasiński, ale uderzył głową obok bramki. Obok bramki, także głową i także po dośrodkowaniu, tyle, że Mańki i z rożnego, uderzał półgórną piłkę głową Krzysztof Witkowski. Następna okazja zakończyła się już sukcesem. Atak Pogoni i Musik z prawej strony podał w pole karne do Markowskiego. Piłki po strzale z 12 metrów tego ostatniego bramkarz nie utrzymał i zatrzymała się dopiero w siatce. Markowski został asystentem przy czwartym golu, kiedy podał na prawo do Wolszlegiera, a ten przekątnym, płaskim strzałem w kierunku dalszego słupka nie dał szans bramkarzowi. W 39 minucie goście ułatwili zadanie Markowskiemu, który przechwycił podanie i pomknął w pole karne. Minął bramkarza i kopnął do pustej bramki. Tuż przed gwizdkiem na przerwę Markowski otrzymał długie podanie od Grzegorza Kowalskiego, i nie niepokojony przez rywali wyraźnie zaskoczonych brakiem pozycji spalonej, ruszył tuż zza połowy w samotnym rajdzie, jeszcze bardziej przeciągnął bramkarza niż przy piątej bramce i ustalił wynik do przerwy na 6:0.
W drugiej połowie, mimo kilku jeszcze niezłych okazji, że warto tu wspomnieć o minimalnie niecelnej główce Markowskiego w 57 minucie po dośrodkowaniu Tomasza Kijka, o kolejnych uderzeniach Markowskiego w 64 i 70 minucie i wreszcie strzałach na raty Mateusza Stankiewicza w 80 minucie, gola zdobył rezerwowy Damian Mielewczyk. Na 5 minut przed końcem, po dośrodkowaniu Kijka, strzelił głową i trafił w tym meczu po raz siódmy, ustalając wynik meczu, po którym awans stał się faktem. W 55 minucie na boisko wszedł debiutant Szymon Bach (ur. 1994) z juniorów Pogoni Ratusza, którzy w środę zakończyli na 3 miejscu rozgrywki w Pomorskiej Lidze Juniorów.
Grzegorz Kowalski (Pogoń Lębork): - Ciężka pogoda dziś była, ale to nasza zdecydowana wygrana. Mieliśmy bardzo dużą przewagę. Przeciwnik nie sprawił dziś większych problemów. To zasłużony i zdecydowany awans. Trzy zespoły walczyły o niego, reszta bardzo odstawała. Cieszymy się i liczymy na dobre mecze w IV lidze. Chce zostać i grać w Pogoni już w IV lidze.
Krzysztof Witkowski (Pogoń Lębork): - To był jednostronny mecz, w którym całkowicie zdominowaliśmy przeciwników o czym świadczą bramki. Za nami ciężki sezon, teraz trzeba iść dalej. Zrealizowaliśmy postawiony cel. Miałem dobrą pierwszą rundę i drugą połowę drugiej, a najlepszy w moim wykonaniu był pucharowy mecz z Rumią. Myślę, że zostanę w Pogoni.
Kacper Markowski (Pogoń Lębork): - Bardzo chcieliśmy wygrać, tego lidera już nie oddamy. Nie odpuścimy pozostałych meczy i wygramy tę ligę z jeszcze większą przewagą. Ta runda jest zdecydowanie bardziej stabilna, nie było nerwowości w naszej grze, cały czas byliśmy skoncentrowani. W pełni udany sezon, a jeszcze niespodziankę zrobiliśmy w pucharze. Dziś mogłem dołożyć jeszcze dwie bramki. Liczyłem, że trener zmieni mnie szybciej. Daliśmy z siebie wszystko w pierwszej połowie. 7:0 jest na przypieczętowanie awansu. Zawiedli dziś kibice. Wszyscy wiedzieli, że gramy dziś o awans. Myśleliśmy, że będą z nami. Miejmy nadzieję, że ci prawdziwi kibice pojawią się na meczu z Czarnymi.
Oskar Jasiński (Pogoń Lębork): - Pierwsza połowa był decydująca. Było ciśnienie, bo trzeba było wygrać. Uważna gra przez pierwsze 15 minut, później poszło już z górki. To był dobry, równy sezon, straciliśmy mało bramek. Zawodnicy, którzy przyszli, dobrze się wkomponowali. W szatni byliśmy kolektywem, panowała dobra atmosfera. Teraz trzeba już myśleć o następnym sezonie. Nie mam zamiaru opuszczać Pogoni, nie po to walczyłem cały sezon o awans. Chciałbym podziękować trenerowi za mecze i treningi, bardzo dużo się poprawiliśmy. Czasami jest trochę za nerwowo, ale nasz trener ma charakter.
Pogoń Lębork - Sparta Sycewice 7:0 (6:0)
Bramki: 1:0 Tomasz Musik (18), 2:0 Kacper Markowski (25), 3:0 Kacper Markowski (32), 4:0 Adam Wolszlegier (37), 5:0 Kacper Markowski (39), 6:0 Kacper Markowski (44), 7:0 Damian Mielewczyk (85)
Pogoń: Skrzypczak - Kijek, Jasiński, Godlewski, Kołucki - Wolszlegier (83 Żurawski), Kowalski (55 Szymon Bach), Witkowski, Mańka - Musik (73 Stankiewicz) - Markowski (77 Mielewczyk)
Sparta: Strzelecki - Sudół, M. Wasiak, Krzyżaniak, Ogórek - Woźniak, Białek, Sławski (74 Głębocki), Jakubowski, R. Wasiak, Adonis (77 Piotrowski)