Mamy lidera w Lęborku. Dwanaście kolejek musieliśmy czekać, aby zobaczyć Pogoń Lębork na czele Słupskiej Klasy Okręgowej. Po pierwszej części niedzielnego, już ostatniego w tym roku meczu w Lęborku, były obawy, że znowu obejdziemy się smakiem, bo mimo przewagi gospodarzy, utrzymywał się wynik bezbramkowy. Zupełnie inaczej wyglądała druga połowa spotkania, kiedy zmęczeni już goście w kwadrans stracili cztery bramki. W 58 minucie strzałem z 20 metrów wynik otworzył Krzysztof Witkowski, trzy minuty później rzut karny po faulu na Chmielewskim pewnie wykonał Oskar Jasiński, a gole Markowskiego w 67 minucie i Smolarka w 71 minucie ustaliły wynik meczu.
Tej jesieni dwa ataki na fotel lidera - w 7 kolejce z Bytovią II w Bytowie i przed dwoma tygodniami z Piastem - nie powiodły się. W sobotę Chrobry w Charbrowie był bardzo bliski pokonania bytowiaków, ale ostatecznie zremisował i taki wynik, w przypadku trzech punktów z Polonezem, dawał Pogoni samodzielne prowadzenie.
Trener Roman Rubaj zachował ustawienie taktyczne i personalne z wyjazdowego meczu ze Spartą, z trzema obrońcami, pięcioma pomocnikami i dwoma ofensywnymi zawodnikami. Z tą różnicą, że pod nieobecność Damiana Mielewczyka partnerem Markowskiego w ataku był Przemysław Żurawski.
Po pierwszej odsłonie meczu z Polonezem chyba wszyscy na stadionie przy Kusocińskiego przywoływali remisowy mecz z człuchowianami dwa tygodnie wcześniej i wznosili modły o jedną, jedyną bramkę. Pogoń miała przewagę w posiadaniu piłki, częściej gra toczyła się na połowie rywala, ale brakowało zaskoczenia dobrze ustawionych i asekurujących się gości. W 4 minucie strzałem z dystansu postraszył pierwszy raz Krzysztof Witkowski, jednak piłka poszybowała metr nad poprzeczką. Pięć minut później najlepszy strzelec Poloneza Marcin Staszczuk zwiódł w polu karnym obrońcę, ale strzelił w bramkarza. Przez ponad dwadzieścia kolejnych minut niewiele się działo. W 33 minucie poderwał kibiców na chwilę Żurawski, kiedy z kilku metrów strzelił jednak wzdłuż bramki. Goście odgryźli się pięć minut potem, gdy Grzegorz Skórcz po kilku zwodach nie sprawił kłopotów swoim strzałem Kortasowi. Tyle przed przerwą.
Druga połowa miała dużo ciekawszy przebieg, przede wszystkim za sprawą gospodarzy, którzy widząc opadających z każdą minutą z sił gości, podkręcili tempo. W 48 minucie akcję Markowskiego z Chmielewskim zakończył strzałem z 16 metrów Witkowski, jednak bramkarz spełnił swoją rolę. Chwilę później duży błąd popełnił golkiper Pogoni wznawiając grę wprost pod nogi napastnika Poloneza, który jednak nie skorzystał z tego prezentu i pospieszył się ze strzałem. W 55 minucie dynamicznie ruszył Żurawski. Minął dwóch rywali i stracił piłkę już w polu karnym. Domagał się rzutu karnego, ale sędzia udzielił mu tylko reprymendy. Między 58 a 71 minutą rozstrzygnęły się losy już wtedy coraz bardziej jednostronnego pojedynku. Najpierw Markowski z lewej strony zbiegł z piłką do środka i podał do Witkowskiego. Pomocnik Pogoni zdecydował się na uderzenie z ponad 20 metrów, a piłka wpadła tuż przy słupku. Trzy minuty potem Chmielewski w indywidualnej akcji minął pierwszego obrońcę tuż przy końcowej linii boiska, a następnie był faulowany przez Moszczyńskiego. Z rzutu karnego mocnym uderzeniem pod poprzeczkę podwyższył prowadzenie Oskar Jasiński. Kapitan Pogoni zmusił do parady bramkarza gości w 63 minucie, kiedy strzelił mocno z rzutu wolnego. W 67 minucie rezerwowy Daniel Błaszkowski z prawego skrzydła posłał podanie do stojącego w polu bramkowym Markowskiego, a ten pewnie trafił do siatki. Trzy minuty potem Jasiński uderzył z wolnego pod poprzeczkę i bramkarz odbił piłkę za boisko. Po rzucie rożnym strzał Żurawskiego Nałęcz obronił, dobitka głową wylądowała na słupku i wreszcie w dużym zamieszaniu najlepiej odnalazł się Grzegorz Smolarek zdobywając pietą, tyłem do bramki, czwartego gola. W końcówce obrońcy Pogoni wyszli pod linię środkową i od połowy boiska musieli gonić Staszczuka. Już w polu karnym Jasiński zdołał zablokować jego uderzenie.
Pomeczowe wypowiedzi:
Tadeusz Wanat, trener Poloneza: - Pierwsza połowa piłkarsko należała do nas i nie byliśmy gorsi od gospodarzy, mając trzy strzeleckie sytuacje. Po przerwie obraz gry odwrócił się, zespół zupełnie stanął, obrońcy już nie nadążali.
Roman Rubaj, trener Pogoni: - Do 3 razy sztuka i mamy lidera w końcu. Co się odwlecze, to nie uciecze. Pogoń zagrała bardzo dobrze we wszystkich elementach sztuki piłkarskiej, chociaż w I połowie przeciwnik mądrze się bronił i ta połowa nie rokowała tak wysokiego zwycięstwa. Odblokował się po dłuższym czasie Witkowski i jego bramka była fundamentem do wygranej. Mój zespół pokazał charakter i ambicję. Kolejne bramki były konsekwencją bardzo dobrej gry. Zasłużenie jesteśmy liderem - za wytrwałość, ambicję, równą i dobrą grę.
Pogoń Lębork - Polonez Bobrowniki 4:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Krzysztof Witkowski (58), 2:0 Oskar Jasiński (60 - rzut karny), 3:0 Kacper Markowski (67), 4:0 Grzegorz Smolarek (71)
Pogoń: Kortas - Smolarek, Jasiński, Kultys - Kołucki (70 Błaszkowski), Iwosa, Witkowski, Kowalski (79 Malek), Żuchowski (46 Chmielewski) - Żurawski (76 Michta), Markowski
Polonez: Nałęcz, Czarnuch, Moszczyński (78 Łazowicki), Pietruszewski, Kamiński (70 Pełka), Wojciechowski (46 Cisek), Ludko, B. Jarmułowicz, Skórcz, Kozak (75 Nowyj), M. Staszczuk
Żółte kartki: Błaszkowski - Czarnuch