Z trzymającego w napięciu pojedynku, w którym obie drużyny prowadziły otwartą grę i walczyły o pełną pulę, zwycięsko wyszła Pogoń za sprawą premierowych trafień Kacpra Markowskiego. Po dwóch porażkach w poprzednim sezonie z tym rywalem, teraz podopieczni Romana Rubaja byli górą i wciąż utrzymują dwa punkty straty do Czarnych i Poloneza.
Dla Diamentu Trzebielino to był trzeci kolejny mecz z drużyną z czołówki i trzeci zakończony przegraną. Zanim jednak wybrzmiał ostatni gwizdek sędziego, Diament przede wszystkim przed przerwą postawił trudne warunki faworyzowanej Pogoni, która zaczęła w innym ustawieniu niż dotychczas, klasycznym, już nie tak ofensywnym 1-4-4-2. Ale i ciężar gatunkowy tej rywalizacji był znaczący. W ogóle w całym spotkaniu wszystkie okazje, które pachniały bramkami, można policzyć niemal na palcach jednej ręki. Przed przerwą Diament miał trzy sytuacje i wykorzystał jedną, a Pogoń z dwóch jedną zamieniła na gola. W drugiej odsłonie takich gorących momentów było jeszcze mniej, ale najważniejsze, że Pogoń zadała decydujący cios.
Kilka początkowych minut upłynęło na wyrównanej walce w środku pola. Po tym wzajemnym badaniu sił gospodarze od 7 minuty mogli już prowadzić. Lewą stroną ruszył Grzegorz Rzadkiewicz i po zagraniu rodem z koszykówki, tzw. no look pass, podał do wbiegającego w pole karne Patryka Rajkowskiego, otwierając mu drogę do bramki. Skrzypczak skrócił mu kąt i zdołał obronić uderzenie z bliskiej odległości. Taktyka Diamentu, która długimi fragmentami przynosiła zamierzone efekty, polegała na wysokim pressingu już na obrońcach Pogoni, którzy pod presją szybko pozbywali się piłki, często niedokładnie i padała ona łupem gospodarzy. Miejscowi agresywnie kryli także w środku boiska i lęborczanom trudno było przedrzeć się i zbudować dłuższą akcję, zakończoną strzałem na bramkę. Gra była szarpana, z duża liczbą starć, pojedynków, w których nikt nie chciał odstawić nogi. W 32 minucie Tomasz Szada - Borzyszkowski wyprowadził w pole lewą stronę defensywy i z linii końcowej wycofał piłkę do Mateusza Grzybka. Drugi raz Diament stanął przed szansą na gola, ale Grzybek strzelił obok słupka. Wreszcie w 39 minucie stały fragment gry dla Pogoni został zamieniony na gola. Damian Mielewczyk dośrodkował z rzutu rożnego, a Kacper Markowski nawet specjalnie nie musiał walczyć w powietrznym pojedynku, bo miejscowi obrońcy pogubili się w kryciu i napastnik Pogoni mógł się skupić na precyzyjnym uderzeniu głową. Piłka po lekkim strzale wpadła tuż przy słupku. To jego pierwszy ligowy gol w pierwszej drużynie Pogoni. Pięć minut trwała radość z prowadzenia. Niestety gospodarze wyrównali także po wyraźnie błędnej decyzji sędziego głównego, choć asystent wskazywał poprawnie. Aut należał się dla Pogoni, tymczasem gospodarze szybko wznowili grę, trzech obrońców Pogoni przesunęło się do narożnika, a mimo to nie zablokowali podania w pole karne. Andrzej Kołucki zdołał jeszcze dotknąć piłki, ale trafiła ona do Łukasza Itrycha, który z zimną krwią strzelił gola. W doliczonej minucie do pierwszej połowy Markowski ruszył dynamicznie od połowy i tuż przed polem karnym wyłożył piłkę Łukaszowi Chmielewskiemu, który miał przed sobą tylko bramkarza. Jego nienajlepszy strzał Paweł Nowik obronił. Tak więc Pogoń mogła schodzić do szatni z odzyskanym prowadzeniem.
Remis nie satysfakcjonował Pogoni i tę żądzę zwycięstwa udało się przekuć na gola. Zanim jednak to nastąpiło, w 61 minucie boisko musiał opuścić z powodu urazu Grzegorz Rzadkiewicz, jeden z liderów Diamentu. Cztery minuty później strzałem z 22 m postraszył Szada - Borzyszkowski, po którym Skrzypczak nie złapał piłki. W 63 minucie Pogoń strzeliła gola na wagę końcowego triumfu. Mielewczyk podał z autu do Grzegorza Smolarka, który lewą nogą wrzucił piłkę w pole karne. Tam znalazł się inny obrońca, kapitan Pogoni Oskar Jasiński, który przytomnie podał do jeszcze lepiej ustawionego Markowskiego, a ten strzelił do pustej bramki. Pewnie to jego jedna z łatwiejszych bramek w przygodzie z piłką, ale to nie ma już znaczenia. W 68 minucie po akcji gospodarzy Itrych uderzył nieczysto z powietrza i Skrzypczak nie miał najmniejszych kłopotów ze złapaniem piłki. W 72 minucie Mielewczyk przedryblował dwóch obrońców i złamał akcję w pole karne. Tuż przed nim, w ostatniej chwili, został z premedytacją sfaulowany. Sam wykonał rzut wolny, ale lekkim strzałem dał tylko okazję do efektownej parady Nowikowi. W 90 minucie bramkarz Diamentu zaatakował nieprzepisowo za polem karnym próbującego go przelobować Markowskiego i zobaczył żółtą kartkę.
Trenerski dwugłos:
Roman Rubaj, Pogoń: - Wielu obserwatorów uważało ten mecz za pierwszy poważny sprawdzian. Uważam, że drużyna zdała egzamin, wygrywając z drużyną, z którą w ostatnim czasie straciliśmy sześć punktów. Świadom braków i niedostatków, chciałbym pochwalić dziś moją drużynę, za to, że wytrzymała ten mecz psychicznie. Jest to mały krok, który dziś zrobiliśmy do przodu. Mam nadzieję, że w niedługim czasie będę mógł skorzystać z usług całej kadry. Cieszę się bardzo, że w tym meczu przełamał się wreszcie Kacper Markowski, strzelając bardzo ważne bramki. Zespół pokazał charakter, momentami dobrą piłkę.
Tomasz Weber, Diament: - Kolejny mecz, którego nie powinniśmy przegrać. Z przebiegu spotkania bardziej sprawiedliwy byłby remis. Pogoń zagrała poprawnie, to wyrównany zespół. Po meczu z trzema kandydatami do awansu Czarni zdecydowanie przewyższają pozostałe. Pogoń z Polonezem będzie walczyć o drugie miejsce. Życzę powodzenia Pogoni.
Diament Trzebielino - Pogoń Lębork 1:2 (1:1)
Bramki: 0:1 Kacper Markowski (39 - głową), 1:1 Łukasz Itrych (44), 1:2 Kacper Markowski (63)
Diament: Nowik, Rapita, Korniak (kap.), Rokuszewski, Narloch, Itrych, Grzybek, Żukowski, Rzadkiewicz (61’Ciemiński), Rajkowski, Szada – Borzyszkowski
Pogoń: Skrzypczak – Smolarek, Jasiński, Kultys, Kołucki – Stankiewicz, Iwosa, Witkowski (64’ Kowalski), Chmielewski (89’ Błaszkowski) – Mielewczyk (84’ Michta), Markowski (90+2 Żurawski)
Żółte kartki: Narloch, Żukowski, Nowik (Diament) – Witkowski (Pogoń)
Sędzia: Karol Kublik