Prawie 70 minut goście skutecznie realizowali swoją taktykę wywiezienia z Lęborka bezbramkowego remisu. Mimo kilku niezłych okazji zawodnicy Pogoni nie mogli długo znaleźć sposobu na trafienie do siatki i dopiero gol rezerwowego Damiana Mielewczyka w 67 minucie zapewnił gospodarzom upragnione zwycięstwo.
W porównaniu z wyjściową "jedenastką" z meczu w Pęplinie trener Roman Rubaj wymienił tylko Mateusza Stankiewicza na Adama Żuchowskiego. Pozostałe nazwiska, jak i ustawienie drużyny z zagęszczonym przez pięciu pomocników środkiem pola nie zmieniło się.
Natomiast taktyka gości było jasna. Od początku schowali się za podwójną gardą, zagęszczając przedpole własnego pola karnego, oddając większą cześć boiska i czekając na okazję do kontrataku. Pogoń miała inicjatywę, ale na tyle wolno i schematycznie rozgrywała swoje akcje, że to było bicie głową w mur, a mimo to kilka razy udało się gospodarzom zagrozić bramce Piasta. Już na początku Krzysztof Witkowski uruchomił prostopadłym podaniem Grzegorza Michtę, ale ten trafił w boczną siatkę. Ten ostatni miał jeszcze lepszą okazję w 17 minucie, kiedy Sławomir Trawiński dośrodkował a Michta strzałem głową sprawił wiele trudności bramkarzowi, który wypuścił piłkę z rąk i dopiero obrońca wybił ją niemal z linii bramkowej. W 25 minucie z rzutu rożnego podawał Adam Żuchowski ale Witkowski strzelił także tylko w boczną siatkę.
Wreszcie i goście mieli swoją jedną, jedyną szansę do przerwy, kiedy w 28 minucie człuchowianin uderzył z rzutu wolnego, z około 30 metrów w poprzeczkę. W odpowiedzi Żuchowski wrzucił piłkę tak, że zmierzała pod poprzeczkę i dopiero przytomne wybicie Macieja Borzyszkowskiego, bramkarza Piasta, zapobiegło utracie gola. Borzyszkowski grał odważnie, ale też zaliczył kilka niepewnych interwencji.
Tuż po przerwie Patrycjusz Gaffke obsłużył dokładnym, prostopadłym podaniem w polu karnym Witkowskiego, ale ten nie zrewanżował się taką samą precyzją, podając do Żuchowskiego, który zamykał akcję przy długim słupku. Piłka padła łupem bramkarza. W 50 minucie obrońca Trawiński próbował dac sygnał do żywszych ataków, ale sam został powalony. Witkowski kopnął z wolnego obok bramki.
Być może najładniejszą akcję Pogoń przeprowadziła w 52 minucie. Żuchowski z lewej strony podał do Andrzeja Kołuckiego, który łatwo ograł obrońcę i zagrał do Gaffke, który także efektownie zgubił defensora i strzelił mocno z kilku metrów. Bramkarz popisał się doskonałym refleksem i zdołał strącić piłkę na poprzeczkę, ratując swój zespół przed utratą gola.
Jeszcze lepszą okazję zmarnowała Pogoń w 59 minucie. Wprowadzony chwilę wcześniej Damian Mielewczyk dośrodkował, a Witkowski przedłużył podanie głową do Żuchowskiego, który z kilku metrów fatalnie kopnął nad poprzeczką.
Gol dla Pogoni wisiał w powietrzu i wreszcie doczekaliśmy się go w 67 minucie. Obrońca nie zablokował dośrodkowania z lewej strony Żuchowskiego, inny obrońca nie przejął piłki i Damian Mielewczyk ze stoickim spokojem najpierw opanował piłkę, a następnie z 15 metrów precyzyjnym strzałem tuż przy słupku trafił na wagę trzech punktów.
Goście nie mając już nic do stracenia, nieco przycisnęli rywali, czego efektem była sytuacja z 71 minuty, kiedy jeden z człuchowian odwrócił się w polu karnym i strzelił wzdłuż bramki. Michał Skrzypczak wypuścił piłkę z rąk, ale w ostatniej chwili Grzegorz Smolarek asekurował bramkarza.
Pogoń Lębork - Piast Człuchów 1:0 (0:0)
Bramka: 1:0 Damian Mielewczyk (67)
POGOŃ: Skrzypczak – Smolarek, Jasiński, Trawiński – Kijek (46 Stankiewicz), Malek, Witkowski (80 Kozakiewicz), Kołucki, Żuchowski – Michta (56 Mielewczyk), Gaffke (83 Chmielewski)
Trener: Roman Rubaj
PIAST: Borzyszkowski – Kłoskowski (80 Klimowicz), Przyszlak, Żmuda – Trzebiatowski, Kądziela, Trocki, Łukaszuk, Urbaniak, Świadek (88 Raźny), Czarnowski, Sikorski (65 Grzonka)
Trener: Zbigniew Cyzman
Sędziowie: Krzysztof Gałek oraz Arkadiusz Piotrowski, Grzegorz Imiłkowski
Po meczu powiedzieli:
Zbigniew Cyzman, trener Piasta:
Szkoda wyniku, bo przyjechaliśmy po punkty. Mieliśmy taktykę, żeby wciągnąć rywala na naszą połowę. Pogoń strzeliła gola po sytuacji, kiedy nie powinna trafić, a nie trafiła w innej, kiedy mogła. Zadowolony jestem z gry, ale nie z wyniku.
Roman Rubaj, trener Pogoni:
Wydaje mi się, że zespół zdał kolejny egzamin w trudnym momencie, po tych dwóch meczach, kiedy zdobyliśmy tylko jeden punkt. Zespół wykazał, mimo niewykorzystanych okazji, dobrą dyspozycję. Dalej jesteśmy w improwizacji, bo ciągle jeszcze nie ma Eliasza Iwosy. Musiałem przestawić system i zawodnicy też muszą się przestawić. Szkoda niewykorzystanych sytuacji, bo wynik 2-0 byłby bardziej adekwatny.