Przy wypełnionym po brzegi stadionie i pierwszy raz tej wiosny – sprzyjającej pogodzie Orkan Rumia SSA przegrał 1:2 (0:0) z Gryfem 95 Słupsk. Szansa do rehabilitacji - już we wtorek podczas zaległego meczu z Bytovią Bytów.
Sobotnie spotkanie rozpoczęło się od minuty ciszy dla uczczenia ofiar katastrofy w Smoleńsku. Po pierwszym gwizdku sędziego goście nie dali się zepchnąć do defensywy. Prowadząc stosunkowo otwartą grę, zagrożenie pod bramką Kamila Biecke stwarzali przede wszystkim przy stałych fragmentach.
Podopieczni trenera Bogusława Oblewskiego w tym fragmencie meczu większość akcji próbowali przeprowadzać przy pomocy długich podań, które efektu jednak nie przynosiły. Dużo groźniejsze były akcje oskrzydlające lub prowadzone szybkimi podaniami po ziemi. Po jednej z nich pierwsze poważne zagrożenie pod bramką Gryfa było w 31 minucie. Końcówka pierwszej części spotkania to większa przewaga gospodarzy, ale gole nie padły.
Po zmianie stron, przy ciągłym dopingu miejscowych kibiców wspartych przedstawicielami Wejherowa, Kościerzyny i Gdyni, pierwszych kilka akcji mogło sugerować, że zmotywowani rumianie przejmą inicjatywę na boisku. Tak się jednak nie stało. W 54 minucie po zamieszaniu i strzale zawodnika gości, piłkę wybili gospodarze. Po konsultacji z liniowym sędzia główny zmienił jednak swoją decyzję i uznał bramkę.
Orkan rzucił się do ataku, ale ani Marcus Da Silva ani też Grzegorz Niciński nie trafili do bramki słupszczan. Na dodatek 10 minut po strzeleniu pierwszej bramki, jedna z licznych kontr gości zakończyła się powodzeniem i było 2:0.
Po tym fakcie na boisku pojawił się m.in. Roland Kazubowski, a przewaga gospodarzy stawała się coraz większa. Brakowało jednak spokojnego wykończenia akcji i większej liczby strzałów na bramę Gryfa. W efekcie mimo kilku dogodnych okazji, Orkan odpowiedział tylko golem Grzegorza Nicińskiego i druga porażka tej wiosny stała się faktem.
Orkan: Biecke – Fera, Manuszewski, Urbaniak, Skwiercz – Prinz, Bodzak (69’Stępień), Kłos, Smarzyński (65’ Kazubowski) – Niciński, Da Silva.
Wypowiedzi pomeczowe:
II trener Gryfa: Wiedzieliśmy do jakiego rywala, z jakimi aspiracjami przyjeżdżamy. Dlatego z osiągniętego wyniku jesteśmy bardzo zadowoleni. Trudno mi oceniać sytuację, w której padł pierwszy gol. Byliśmy za daleko od tego miejsca. Jednak pierwsza reakcja piłkarzy i sędziego liniowego mogą wskazywać na fakt, że bramka była.
Tomasz Miks, dyrektor sportowy Orkana: Nie rozegraliśmy dobrego spotkania. Mimo to mogliśmy wygrać. Gdybyśmy wykorzystali te sytuacje, które były i zagrali skuteczniej w obronie trzy punkty zostałyby w Rumi. Trudno oceniać jednoznacznie sytuację przy której padł pierwszy gol i sędziowanie w całym meczu. Wiadomo, że z sędziowanie jest różne raz lepsze, raz gorsze. Przyczyn porażki przede wszystkim musimy jednak szukać po swojej stronie. Natomiast podziękowania należą się na pewno kibicom, którzy przez całe spotkanie dopingowali zespół i stworzyli świetną atmosferę.
Już we wtorek, 27 kwietnia Orkan Rumia będzie miał okazję odrobić część strat. W zaległym meczu II kolejki rundy wiosennej zmierzy się w Bytowie z Bytovią. Dla obu drużyn, które przegrały ostatnie spotkania ligowe będzie to bardzo ważny pojedynek.
Najbliższy mecz w Rumi – 1 maja z Kotwicą Kołobrzeg o godz. 15.