wtorek, 11 marca 2025 Imieniny obchodzą: Benedykt, Konstantyn, Prokop, Sofroniusz, Trofim, Kandyd, Drogosława, Konstanty
Kaszëbsczi jazëk Polski English Deutsch
01-04-2010 09:45, dodał: Piotr Łukaszewski czytano: 440 razy

Wspomnień czar...

fot. Olivian

Podróż życia. Każdy o niej marzy, jednak tylko nieliczni mają szansę ją przeżyć. Wśród tych szczęśliwców są uczestnicy ubiegłorocznego wyjazdu ekipy KS Olivia do Argentyny. Minął już rok, ale wspomnienia wciąż są bardzo żywe...

Monumentalne Buenos Aires, urzekająca dzielnica Boca, piękne krajobrazy Tigre, niezwykły klimat Lujan, wspaniałe przyjęcie przez argentyńską Polonię, tradycyjne "asado", wszechobecne tango, niesamowity mecz River Plate, zetknięcie z odrębną, ale jakże przyjazną kulturą, w której piłka nożna to coś więcej niż religia! Obrazy i wydarzenia z niedalekiej przeszłości jak w kalejdoskopie przemykają przez głowy uczestników tej niezwykłej wyprawy i już na zawsze pozostaną w ich pamięci...

Kiedy prezes klubu KS Olivia Olaf Dramowicz w lipcu 2008 roku zdradził piszącemu te słowa jakie przedsięwzięcie kołacze mu się po głowie, tylko spojrzałem się na niego z pobłażaniem. I zrzuciłem wszystko na karb upału, który od kilku dni doskwierał mieszkańcom Trójmiasta. Obłoży głowę lodem, to mu przejdzie - pomyślałem. No bo jak to: Zgrupowanie zespołu 14-latków w Argentynie??? Na drugim końcu świata??? 13 tys. kilometrów od domu??? Nawet kiedy cała sprawa zaczęła nabierać realnych kształtów nie do końca byłem przekonany, że to może się udać. Ostatecznie uwierzyłem chyba dopiero wówczas, kiedy na lotnisku w Londynie wsiadałem na pokład samolotu odlatującego do Buenos Aires...

Argentyna nas urzekła. Klimatem, kontrastami, historią, kulturą, wielką życzliwością ludzi - dumnych, ale jednocześnie pokornych, wesołych, ale nie beztroskich. No i ta fanatyczna miłość do piłki nożnej. Kiedy ludzie pytają mnie czy to prawda, że futbol jest w Argentynie najważniejszy, zawsze przytaczam następującą anegdotkę:
Pewnego dnia w ośrodku polonijnym w Burzaco (tam mieszkała ekipa KS Olivia) odwiedził nas polski ksiądz. Podczas kolacji oczywiście rozmawialiśmy o Polsce, o tym jak żyje się Polakom w Argentynie, o samej Argentynie, ale nie trwało to długo. Ksiądz miał bowiem do przedyskutowania bardzo ważny problem. Jaki? Kontuzja piłkarza Blanco, największej gwiazdy zespołu Lanus - klubu, któremu ów ksiądz kibicuje. I od razu zaczęła się dyskusja. Jaki może to mieć wpływ na wynik najbliższego meczu? Czy świetnie spisujący się do tej pory Lanus straci przez to szanse na mistrzostwo? Kto zagra za niego i czy będzie umiał choć w małym stopniu go zastąpić? Byli też i tacy, których kontuzja Blanco ucieszyła. To kibice zespołów rywalizujących z Lanus o mistrzostwo, a takich przy stole nie brakowało. Argentyna to bowiem taki specyficzny kraj, w którym każdy kibicuje jakiejś drużynie. Można nie mieć pieniędzy, rodziny, domu, samochodu. Ale klub, któremu się kibicuje ma każdy. My w ciągu zaledwie kilkunastu dni pobytu w Argentynie poznaliśmy fanów River Plate, Boca Juniors, Huracanu (pozdrowienia dla Alberta), Racingu, wspomnianego Lanus, Argentinos Juniors... I każdy o swoim ulubionym klubie mógłby rozmawiać godzinami.

Najbardziej jednak wzruszyła nas argentyńska Polonia, której radość, z powodu możliwości goszczenia licznej grupy z Polski, była widoczna gołym okiem. Przyjęli nas z otwartymi ramionami, życzliwością, uśmiechem, tak jak tylko Polacy potrafią. Nigdy nie zapomnimy wielogodzinnych, nocnych rozmów Polaków, podczas których mogliśmy wysłuchać fascynujących historii o emigracji, życiu na obczyźnie, tęsknocie za ojczyzną... Mimo, że w Argentynie przebywają od wielu lat, pokochali ten kraj i czują się w nim jak u siebie w domu, ale nie zapominają również o swoich korzeniach. Wciąż są Polakami, choć niektórzy nie byli w Polsce od kilkudziesięciu lat...

Mimo, że wyjazd miał charakter obozu przygotowawczego do sezonu ligowego, strona sportowa wyprawy siłą rzeczy zeszła na nieco dalszy plan. Choć zawodnicy KS Olivia na pewno do końca życia zapamiętają mecze z River Plate i Argentinos Juniors. Wyniki były niekorzystne, ale wspomnienia pozostaną. W końcu ilu polskich piłkarzy może powiedzieć: grałem przeciwko River Plate... Niewielu kibiców z Polski miało też możliwość obejrzenia na żywo meczu ligi argentyńskiej na słynnym stadionie El Monumental. My oglądaliśmy spotkanie River Plate – San Martin Tucuman, w którym gospodarze zwycięską bramkę zdobyli w 94 minucie! To co działo się na trybunach w trakcie meczu, a szczególnie po zwycięskim golu można nazwać tylko jednym słowem: "recibimiento" czyli w wolnym tłumaczeniu piekło na ziemi. Mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że kto nie był na meczu piłkarskim w Argentynie, ten nie wie, co to znaczy kibicowski fanatyzm. Fanatyzm w dobrym tego słowa znaczeniu.

Na koniec dwa słowa o sprawie bardziej przyziemnej, ale jakże ważnej dla rozwoju piłki w danym kraju: baza treningowa. Argentyna nie należy do najzamożniejszych państw świata, ale pod względem ilości obiektów sportowych, nie tylko piłkarskich, bije nasz kraj na głowę! W samym centrum treningowym małego - jak na argentyńskie warunki - klubu Argentinos Juniors jest więcej trawiastych boisk niż w całym Gdańsku!!! Komentarz chyba zbyteczny.
Wyjeżdżając z Argentyny obiecaliśmy – sobie i naszym wspaniałym gospodarzom – że to nie była nasza ostatnia wizyta w tym kraju. Jestem pewien, że słowa dotrzymamy! Do zobaczenia Argentyno!

Balkan

PS. Podziękowania i pozdrowienia dla Jadwigi, Alberta, Stanisława, Jana, Ryszarda, Andrzeja, Dawida i całej argentyńskiej Polonii!

Żródło: Olivian
 
Oceń artykuł:
Ten artykuł jest oceniany na
  • 3
Masz swoje zdanie? Przedstaw je! Komentuj zgodnie z Zasadami Opinii.
Więcej różnych opinii i komentarzy znajdziesz na sportowym forum.
 
Redakcja | O nas | Patronat medialny | Reklama | Polityka prywatności | Linki | Kontakt