Na zgrupowaniu w Luzinie przebywa najmłodszy rocznik KS Olivia (1999/00). Piłkarze biało-czarnych rozegrali pierwszy mecz sparingowy. Ich przeciwnikiem byli rówieśnicy z Wikędu Kębłowo. Po serii nokautujących, ligowych porażek, oliwianie po raz pierwszy od dłuższego czasu mogli po końcowym gwizdku podnieść ręce do góry, w geście triumfu. Zwycięstwo smakowało podwójnie. Zdekompletowana drużyna pojechała na obóz odbudować się mentalnie i rozpocząć nowy rozdział w swojej piłkarskiej przygodzie. Po zmianie na stanowisku trenera, zawsze pojawia się nowa wizja zespołu i jego gry. Maciej Duraś ze względu na małą liczbę zawodników nie miał zbyt dużego pola manewru podczas spotkania, ale po zakończonym meczy był mile zaskoczony postawą swoich, nowych piłkarzy.
Na równiutkiej jak stół płycie boiska w Luzinie, przyjemnie było patrzeć jak gra oliwski zespół. Trener Duraś potrafił tak zmotywować zawodników, że ci odwdzięczyli się dobrą grą na boisku. Przez większość meczu oliwianie dominowali na murawie. Grali kombinacyjnie, długo utrzymując się przy piłce. W środku pola nadspodziewanie dobrze radził sobie Paweł Matejek, świetnie dogrywając piłki swoim kolegom z drużyny. W ataku udzielał się Jasiu Łachiński, wypracowując sobie znakomite pozycje do zdobycia gola. Często brakowało mu jednak precyzji, a czasami strzelał sam, nie dostrzegając lepiej ustawionego kolegi. Na lewej flance szalała Marcysia Zawadzka i to ona otworzyła wynik spotkania. Jej precyzyjny strzał znalazł drogę do siatki.
Druga połowa w wykonaniu oliwian była jeszcze lepsza. Gra toczyła się praktycznie na połowie gospodarzy. Bramkarz Wikędu był dosłownie „bombardowany” strzałami. Jego interwencje albo były bardzo szczęśliwe, albo wyręczały go słupki lub poprzeczki (m.in. piękne uderzenie Matejka). Drugą bramkę zdobył w zamieszeniu podbramkowym Łachiński. Gospodarze odgryzali się groźnymi kontrami i zdołali w krótkim odstępie czasu doprowadzić do remisu. Znakomitą pracę w obronie wykonali w tym czasie Marcin Galuhn i Oskar Narloch. Ci dwaj obrońcy walczyli na całej szerokości i długości boiska, często powstrzymując szybkich napastników z Kębłowa. Na kolejne prowadzenie oliwian wyprowadził Miłosz Wodziński, mocnym uderzeniem za pola karnego. Za chwilę jednak znowu był remis. Decydującą bramkę zdobył rodzynek w zespole Olivii. Marcysia ambicją i umiejętnościami może być wzorem do naśladowania dla wielu kolegów. Tym razem zaliczyła decydujące trafienie i poprawiła nastroje całej drużyny.
Oliwianie po słabym okresie w ligowych rozgrywkach, zaprezentowali się z dobrej strony. Jest nadzieja na przyszłość, jednak przed trenerem Durasiem i zawodnikami jeszcze bardzo dużo pracy. Biało-czarni na zgrupowaniu pozostaną do niedzieli. Powrót do Oliwy spodziewany jest w godzinach wieczornych.
Wikęd Kębłowo – Olivia 3:4 (0:1)
Bramki: Zawadzka 2, Łachiński, Wodziński
Skład: Wasiak – Galuhn, Wodziński, Narloch – Matyjas, Matejek, Zawadzka – Łachiński oraz Ząbecki, Mentelowski, Knapiński, Lewandowski.