Stefan Srok, przez ostatnie lata trener czwartoligowego Startu Mrzezino, porzuca piłkę nożną. Dzisiaj przeprowadziliśmy długą rozmowę telefoniczną, której skrót przedstawiamy poniżej.
- Odstawia Pan piłkę nożną na boczny tor?
- Tak. Już o tym wspominałem wcześniej. Myślałem, że będzie to przejście jakimiś etapami. Teraz już wiem, że rzucam piłkę na dobre. Myślałem, że może po tym sezonie pomogę Danielowi Dubickiemu poprowadzić Start. Nie być na boisku, na meczach, ale pomóc w trochę inny sposób. Jednak nie chcę się już w to bawić.
- Skąd wzięło się tak drastyczne postanowienie?
- Dwanaście lat wystarczy. Dwanaście lat prowadzenia drużyn od najniższych lig do czwartej ligi. Trzy razy przeżywałem z drużynami z puckich wiosek awans do tej ligi. To fajna sprawa, ale potrzebny jest odpoczynek. Już za długo. Tym bardziej, że wszyscy dookoła zarabiają pieniądze, nawet na naszej piłce. Ja też muszę pomyśleć o utrzymaniu rodziny. Do tego Daniel prawdopodobnie nie poprowadzi Startu.
- I co, tak łatwo Pan zapomni o piłce?
- Hehe, teraz tak. Ale już od dłuższego czasu myślę o stworzeniu szkółki piłkarskiej. Takiej dla dzieci, najlepiej w Pucku. Zresztą, cały czas sercem jestem z Zatoką. Tą z dawnych lat...
- Czyli to rozstanie z futbolem nie jest na stałe.
- Nie wykluczam możliwości powrotu. Tego tak łatwo się nie rzuca. Ale przerwa jest potrzebna. Choćby po to żeby przemyśleć pewne rzeczy z dystansu.
Rozmawiał: Janusz Nowicki
Stefan Srok jest byłym piłkarzem m.in. Zatoki Puck. Karierę trenerską rozpoczął w Kaszubach Połchowo, które prowadził długie lata. Później przeszedł do sąsiedniego Startu Mrzezino. Obie drużyny wprowadził do czwartej ligi. Jest jedynym szkoleniowcem z powiatu puckiego, który dokonał tego dzieła.