Mijała pierwsza minuta doliczonego czasu gry. Od pół godziny Pogoń miała ułatwione zadanie, bo za drugą żółtą kartkę odesłany został do szatni Grzegorz Drzeżdżon. Mimo to utrzymywał się bezbramkowy remis. W narożniku boiska powalony został Mariusz Władyka, a rzut wolny egzekwował jego imiennik Kalamaszek, który dośrodkował wprost na głowę Patryka Małeckiego. Obrońcy tym razem nawet mu nie przeszkadzali i młodszy syn trenera został bohaterem doliczonego czasu, podobnie jak Andres Iniesta w środowym półfinale Ligi Mistrzów.
Dwa miesiące czekali kibice w Lęborku, aby ponownie móc oglądać w akcji swoją drużynę. I po tym, co zobaczyli, mogą być zadowoleni tylko z wyniku, bo gra pozostawiła wiele do życzenia. To, że Start nie objął prowadzenia w tym meczu, do czego miał kilka niezłych okazji, jest zasługą Romana Tomaszewicza, choć i jemu zdarzały się błędy. Ale po kolei.
W 2 minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego przedłużył głową Małecki i także głową strzelał bezskutecznie Grzegorz Górski. W odpowiedzi kapitan gości Marek Pieper próbował w polu karnym opanować długie podanie, ale pilnujący go Eliasz Iwosa na spółkę z Tomaszewiczem zażegnali niebezpieczeństwo. W 5 minucie ładnym, technicznym strzałem zza „szesnastki” popisał się Mateusz Cejnowa i bramkarz Pogoni, odczuwający jeszcze skutki zderzenia z Pieperem, musiał wyciągnąć się jak struna, aby zachować czyste konto.
W 12 minucie G. Drzeżdżon zobaczył swoją pierwszą kartkę za faul na nacierającym prawą stroną Władyce. Kalamaszek uderzył sprytnie, bezpośrednio na bramkę, ale stojący przy bliższym słupku Dawid Orański złapał piłkę. W 18 minucie wrzutka Piepera wylądowała ku zaskoczeniu wszystkich na poprzeczce, ale trzeba oddać, że bramkarz Pogoni był lepiej ustawiony niż przy golu Kalkowskiego w meczu z Lechią. Dwie minuty później obejrzeliśmy paradę Tomaszewicza po bezpośrednim strzale z rzutu wolnego G.Drzeżdżona z około 25 metrów. W 26 minucie pomylił się już w polu karnym obrońca Pogoni Daniel Bogucki, a wmieszał się w to wszystko drugi z napastników gości Mariusz Lietzau i z kilku metrów mógł zdobyć gola, gdyby świetnym refleksem na linii bramkowej nie błysnął Tomaszewicz. W rewanżu, w 29 minucie, Władyka przed „szesnastką” podał do Kalamaszka, ale ten zamiast uderzać lewą nogą, odgrywał jeszcze na lewo do Damiana Mielewczyka i było po akcji. W 35 minucie ten ostatni złamał akcję do środka i tuż przed polem karnym padł na murawę. Arbiter uznał to za próbę wymuszenia rzutu wolnego i upomniał go żółtą kartką. W końcówce pierwszej połowy goście wyszli z szybką kontrą. Paweł Jaks wypuścił prawą stroną Lietzaua, a ten dośrodkował za wysoko, mimo to Tomaszewicz próbował niepotrzebnie interweniować, bo piłka przeleciała nad nim i nawet nikt z gości nie miał szans jej otrzymać.
Już po przerwie, w 50 minucie, dobrą okazję dla Startu zmarnował Lietzau, strzelając z kilku metrów głową po centrze z rzutu rożnego. Gdyby trafił w bramkę, padłby gol. Lietzau dostał żółtą kartkę w 52 minucie za brutalne zatrzymanie w pobliżu linii środkowej wyprowadzającego kontrę Górskiego. Minutę potem odpowiedziała Pogoń. Po dośrodkowaniu Kalamaszka Władyka po uderzeniu głową trafił w poprzeczkę, ale piłka jeszcze nie opuściła boiska i gdyby któryś z jego kolegów pospieszył z dobitką, mogłoby być więcej pożytku z tej sytuacji. W 58 minucie Sebastian Kołodziej wykonywał rzut rożny i ponownie Lietzau z kilku metrów, przy biernej postawie obrońców, strzelał głową obok bramki. Po godzinie gry drugą żółtą kartkę, ponownie za faul na Władyce, otrzymał G.Drzeżdżon. Mielewczyk z rzutu wolnego, przy bocznej linii pola karnego, strzelił i nad murem i nad bramką. Także w pierwszym meczu, w Mrzezinie, Start od 63 minuty grał w osłabieniu po kartkach Jędrzeja Tojzy. W 82 minucie faulowany był Paweł Hollender, a do wolnego podszedł Kołodziej i strzelił nad poprzeczką. W 90 minucie na strzał rozpaczy z ponad 30 metrów zdecydował się Kalamaszek i było to właściwe podsumowanie słabego w wykonaniu gospodarzy meczu.
Arbiter doliczył pięć minut, ale już w pierwszej minucie przedłużonego czasu gry Patryk Małecki, o czym była już mowa na początku, zdobył „złotą” bramkę.
Pogoń Lębork - Start Mrzezino 1:0 (0:0)
Bramka: 1:0 Patryk MAŁECKI (90+1)
POGOŃ: Tomaszewicz – P.Małecki, Malek, Bogucki – Iwosa, Piotrowski, Górski (81 Witkowski), Mielewczyk (87 Rosiński) – Kalamaszek – Kwapiński (75 Kołucki), Władyka (90+4 Kołodziejski)
Trener: Andrzej Małecki
START: Orański, M.Dybała, K.Dybała, G.Drzeżdżon, Kołodziej, Cejnowa, Bulczak, Jaks, Hollender (72 Damaszke), Lietzau, Pieper
Trener: Stefan SROK
Żółte kartki: Mielewczyk – Lietzau, G.Drzeżdżon (dwie)
Kolejny mecz Pogoni: 17 maja godz. 15 Orzeł Trąbki Wielkie – Pogoń Lębork