Piłkarze ręczni AZS AWFiS pokonali w ostatnim meczu sezonu zasadniczego MMTS Kwidzyn 24:21 (10:12). Dzięki wygranej na własnym parkiecie gdańszczanie zapewnili sobie awans do play-off.
Podopieczni Daniela Waszkiewicza i Leszka Biernackiego przystąpią do drugiej części sezonu z numerem sześć, a ich rywalem będzie Traveland-Społem Olsztyn .
AZS AWFiS: Sokołowski, Pieńczewski - Bednarek 1, Chrapkowski, Ćwikliński 2, Fogler 1, Olęcki, Pilch 5, Wysokiński 4, Masiak 3, Sulej 1, Kostrzewa 7, Ringwelski.
MMTS: Suchowicz, Gawlik - Kawczyński, Mroczkowski 1, Wardziński 4, Peret 5, Marhun 5, Markuszewski, Cieślak 1, Seroka 1, Czertowicz, Waszkiewicz 4.
Obie drużyny satysfakcjonował remis, ale nikt nie zamierzał kalkulować.
- Musimy sami wejść do play-off. Trzeba przyłożyć się do każdego rzutu, gdyż nie wiadomo, która z bramek może być na wagę awansu do czołowej "8" - podkreślał Łukasz Masiak.
Jednak ta wielka chęć wygranej na początku przyniosła odwrotny skutek. Akademicy rozpoczęli bardzo zdenerwowani. Obudził ich do walki dopiero rezultat 1:5. Drużynę poderwali skrzydłowi Marcin Pilch i Paweł Ćwikliński oraz wspomniany Masiak. Remis udało się dogonić w 16. minucie (6:6) po kontrze Pilcha. Natomiast na jedyne jak się później okazało prowadzenie przed przerwą AZS AWFiS wyszedł w 25. minucie (9:8). Wówczas trafił Masiak, a Zbigniew Markuszewski poprosił o przerwę. Wskazówki trenera MMTS okazały się na tyle skuteczne, że końcówka pierwszej połowy zdecydowanie należała do gości. Dwukrotnie trafił Dmitrij Marhun, bramkę zdobył też Michał Peret. W tym okresie gdańszczanie tylko się mylili. Michał Bednarek zarobił wykluczenie, a Damian Kostrzewa nie wykorzystał rzutu karnego.
Do drugiej połowy gospodarze przystępowali z dwoma trafieniami straty. Przez pierwsze sześć minut tej odsłony oba zespoły prześcigały się w... błędach, a do wyniku dopisano tylko po jednej bramce dla każdego z zespołów.
Gdańszczanie przez cały mecz mieli kłopoty z rzutami z drugiej linii, ale kapitalnie zagrali po przerwie Damian Kostrzewa i Michał Wysokiński Do wyniku 19:14 w 48. minucie skrzydłowy zdobył sześć, a kołowy trzy gole. Pierwszy trafiał po nieprawdopodobnych rzutach z lewego skrzydła, a drugi popisał się m.in. efektowną dobitką, przy której wykazał się niemal akrobatycznymi umiejętnościami. trzecim bohaterem okazał się Maciej Pieńczewski. Bramkarz, który rzadko dostaje szanse w ekstraklasie, dziś dwukrotnie nie dał pokonać się z karnych.
Przy 13:13 okazał się lepszy od Michała Waszkiewicza, a przy 15:13 nie dał mu rady Jacek Wardziński. Ten ostatni w końcówce z siedmiu metrów zawiódł raz jeszcze. Pachniało emocjonująco końcówką, gdy goście zbliżyli się na 19:21, ale tym razem akademicy nie roztrwonili już przewagi. W nagrodę wygrali i zdobyli awans do play-off.
- Apetyt rośnie w miarę jedzenia. W drugiej części sezonu też chcemy sprawiać niespodzianki - zapewnia Kostrzewa, który wraz z kolegami może uplasować się na szóstym miejscu w tabeli.