Źle rozpoczęła się wiosna dla podopiecznych Czesława Michniewicza. Trzy minuty pierwszej połowy i dwa kontakty z piłką Tomasza Frankowskiego zadecydowały o prowadzeniu Jagiellonii do przerwy 2:0.
Po wznowieniu gry dzieła dopełnił Zawistowski i Arka zasłużenie poległa w Białymstoku 3:0.
Pierwsze minuty w wykonaniu Arki to przede wszystkim twarda gra, czasami na pograniczu faulu, co skutecznie gasiło już w zarodku ofensywne poczynania gospodarzy. Jednak ta taktyka okazała się nieskuteczna już w 23. minucie gry, gdy najlepszy tego dnia na boisku Kamil Grosicki nie po raz pierwszy, i jak się okazało - nie po raz ostatni, przedarł się lewym skrzydłem w pole karne Witkowskiego, zagrał wzdłuż bramki, gdzie kapitalnie przedłużył lot piłki Bruno, aż ta dotarła do osamotnionego Frankowskiego, a ten uszczęśliwił siebie i cały Białystok. Tak oto były reprezentant Polski strzelił swojego drugiego gola w barwach w Jagiellonii, ale pierwszego po blisko siedemnastu latach! Fani "Jagi" wpadli w kompletną euforię już trzy minuty później, gdy po błędzie Ulanowskiego, znów świetną kontrę przeprowadził Grosicki, bezbłędnie zagrał do nadbiegającego "Franka", a ten po raz drugi nie dał szans naszemu bramkarzowi. Po tej bramce Arka wreszcie odważniej zaatakowała i być może jeszcze odwróciłaby losy spotkania, gdyby w doskonałej sytuacji nie przeszkodzili sobie Pietroń i Ława. Poza tym udało się oddać jeszcze kilka strzałów w kierunku bramki Gikiewicza, ale brakowało precyzji.
Po wznowieniu gry mocne wejście mógł zaliczyć Wachowicz, który w przerwie zmienił niewidocznego Karwana, ale uderzył tuż nad poprzeczką. Kilka minut później lewą nogą zza pola karnego kropnął Ława, ale też nie trafił w światło bramki. Trochę ożywienia wniósł Przemysław Trytko, który zmienił Pietronia, ale efektu bramkowego nie było. Losy spotkania ostatecznie rozstrzygnęły się na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem sędziego Gila. Na 15 metrze na wprost bramki Witkowskiego zupełnie nieobstawiony znalazł się Paweł Zawistowski. Dostrzegł go Król, a pomocnik Jagiellonii ustalił wynik spotkania.
Arka przegrała w Białymstoku zasłużenie i musi zdecydowanie odmienić oblicze swojej gry przed wizytą na Roosevelta w Zabrzu. Trener Michniewicz będzie musiał inaczej też zestawić linię ataku, bo czwarty żółty kartonik obejrzał w Białymstoku Zbigniew Zakrzewski. Być może do dyspozycji szkoleniowca Arki będzie już jednak Maciej Scherfchen, a także bułgarski pomocnik Ljubenov. Miejmy nadzieję, że Arka za tydzień z Górnikiem zagra zdecydowanie lepiej i przywiezie do domu ligowe punkty.