Zespół Kamionki pomimo porażki z jak zawsze waleczną drużyną Barbarians 1:3 utrzymał prowadzenie w Sopockiej Lidze Halowej. Podopieczni Tomasza Krolla wyprzedzają drugą w tabeli ekipę Torpedo UG już tylko jednym punktem.
Kontaktu z liderem nie tracą także Oldboje, którzy po dwóch gładkich zwycięstwach w 12. i 13. kolejce spotkań zajmują trzecie miejsce.
Najwyższy skok w tabeli zanotował beniaminek, organizowanych przez Instytut Informacji Publicznej, rozgrywek Kamienny Potok. Młodzi zawodnicy grający bez zmian wysoko zawiesili poprzeczkę doświadczonym piłkarzom z Torpedo UG. A po bramce Michała Bałuta debiutanci zmagań prowadzili z wicemistrzem SLH 4:3. Jednak krótka ławka dała się we znaki i studenci w ostatnich 3 minutach konfrontacji strzelili trzy gole (4:6). Na osłodę porażki, Krzysztof Bałut został wyróżniony nagrodą pełnomocnika prezydenta Sopotu ds. organizacji pozarządowych za najładniejszą bramkę z połowy boiska.
W drugim meczu zawodnicy z Kamiennego Potoku już nie odpuścili. Pomimo, prowadzenia przez pierwsze osiem minut zespołu Saur Neptun Gdańsk (2:0), podopieczni młodszego z braci Bałutów zdołali nawiązać walkę. Kropkę nad „i” postawił Łukasz Chrustowski i sopocianie mogli się cieszyć ze zwycięstwa 8:5. Gdańszczanie grali na bramkostrzelnego Rafała Żola, który zanotował w tej potyczce 5 trafień. To rekord w tegorocznej edycji, kiedy zawodnik zdobywa tyle bramek w jednym meczu.
Nie brakowało emocji także w spotkaniu outsidera rozgrywek Karlikowa z wiceliderem tabeli Torpedo. Już po pięciu minutach konfrontacji za sprawą Dariusza Jurczuka na tablicy było 2:0 dla piłkarzy z dolnego Sopotu. Jednak studenci na dwie minuty przed przerwą zdołali odwrócić losy spotkania. Po dwóch bramkach Mateusza Uciniaka i jednej Karola Czornieja zespół Torpedo schodził na odpoczynek prowadząc 2:3. Taki rezultat utrzymywał się jeszcze do 24 minuty rywalizacji, kiedy ponownie bramkę rywala spenetrował Uciniak i Łukasz Szprengel ustalając końcowy wynik na 2:5.
Atrakcyjne widowisko swoim kibicom zgotowali piłkarze Samsona i Alberta FT. Byliśmy światkami bardzo wyrównanej i zaciętej walki. Czerwona kartka dla Adama Szabłowskiego, autora wyrównującego gola w pierwszej odsłonie (1:1), za nieprzepisowe zagranie w polu bramkowym i nie wykorzystany rzut karny Alberta tylko potęgowały emocje. Po wyczerpującej potyczce ostatecznie ze zwycięstwa cieszyli się zawodnicy Towarzystwa Pomocy św. brata Alberta (1:2).
Jednak emocje sięgnęły zenitu w meczu walecznych Barbarians z liderem tabeli Kamionką. „Barbarzyńcy” prowadzeni przez legendarnych rugbistów Grzegorza Kacałę i Sylwestra Hodurę okazali się równorzędnym rywalem dla doświadczonych piłkarzy prowadzonych przez kapitana Tomasza Krolla. Od pierwszej minuty spotkania zawodnicy obu zespołów zaprezentowali ofensywny i bardzo widowiskowy futbol. Ładne zespołowe akcje przeplatane były walką o każdą piłkę. Groźnie rozpoczęła Kamionka, jednak słupek po mocnym strzale Krolla tylko zachęcił do odważnych zagrań rugbistów. Warto dodać, że piłkarze z SPK jeszcze kilkakrotnie zaliczali słupki i poprzeczki w tej konfrontacji. Jednak to Barbariansi otworzyli wynik spotkania, po błyskawicznym kontrataku na listę strzelców wpisał się czołowy zawodnik drużyny Krzysztof Woźniak. Odmienić losy potyczki z masywnymi rugbistami, efektownymi zagraniami próbowali jeszcze Mieczysław Załuski i lider klasyfikacji strzelców ligi Sebastian Sikorski. Ostatecznie rywalizacja, po serii groźnych akcji z obu stron, zakończyła się niespodziewaną wygraną debiutantów tegorocznych zmagań 3:1. Tym samym zespół Barbarians, pokonując jeszcze wcześniej Alfę PMedia (7:3), awansował na piąte miejsce w tabeli zmniejszając dystans do lidera na 8 punktów.