Dziś rano odpowiedzialny za przygotowanie fizyczne w Lechii Gdańsk Robert D. został zatrzymany przez policję. Funkcjonariusze pojawili się w sekretariacie klubu przy Traugutta 29 i poprosili o wezwanie Roberta D. Zainteresowany, który znajdował się w szatni na stadionie niezwłocznie pojawił się w sekretariacie, skąd w asyście funkcjonariuszy opuścił budynek klubowy. Zatrzymanie może mieć związek z nie stawianiem się w charakterze świadka w toczącym się procesie dotyczącym korupcji w polskim futbolu.
Pracownikom klubu, dla których zatrzymanie członka sztabu było szokiem udało się krótko porozmawiać z zainteresowanym. Stwierdził on, że jego zatrzymanie związane jest z tym, że nie stawiał się na wezwania sądu w charakterze świadka. Swoje zachowanie uzasadnił bardzo absorbującą pracą zawodową. Wyjaśnił również, że cały wolny czas poświęcał rehabilitacji chorego na autyzm dziecka, które na stałe mieszka w Toruniu.
- Czekamy na oficjalne stanowisko prokuratury, którą poprosiliśmy o weryfikację wersji Roberta – mówi rzecznik Lechii Błażej Słowikowski. - Jeżeli okaże się, iż tak bardzo zaniedbał sprawę, że pod klubem musiał pojawić się radiowóz, nie uniknie konsekwencji. Doskonale wiemy jak bardzo absorbująca jest jego praca i jak wiele wysiłku wkłada w rehabilitację dziecka. Pismo z wyjaśnieniami do prokuratury mógł jednak wysłać. Klub chętnie by mu w tym pomógł. Gdyby tylko wiedział o jego sytuacji.
Robert D. pracuje w Lechii od ponad roku. Wcześniej był członkiem sztabów medycznych w Zawiszy, Kujawiaku, Polonii Warszawa, Lechu Poznań, Łódzkim KS i Unii Janikowo. Dmuchając na zimne Lechia jako klub wolny od korupcji postanowiła zawiesić Roberta D. w swoich obowiązkach do czasu wyjaśnienia sprawy.