Mimo, że runda jesienna zakończyła się dla drużyny seniorów Pogoni w połowie listopada Ci nie powiesili butów na przysłowiowych kołkach. Dwa razy w tygodniu, już na spokojnie zawodnicy odbywają treningi na salach „Rolniczaka” i „Mechanika”. – Trenujemy w ten sposób do 15 grudnia – mówi trener Andrzej Małecki. – Raz w tygodniu na trening seniorów zapraszam również grupę juniorów „C” z rocznika 94/95. Myślę, że obcowanie młodych zawodników ze starszymi będzie ciekawym doświadczeniem dla obu tych grup. Możliwość trenowania z doświadczonymi piłkarzami jest niesamowicie motywująca – dodaje trener.
WYWIAD Z TRENEREM POGONI – ANDRZEJEM MAŁECKIM (28.11.2008)
12 miejsce w tabeli. 5 zwycięstw, 2 remisy i 7 porażek to bilans drużyny po rundzie jesiennej sezonu 2008/09 IV ligi. Czy tak wyobrażał Pan sobie półmetek rozgrywek?
A. Małecki: Miejsce które zajęliśmy z pewnością nie satysfakcjonuje mnie, piłkarzy jak i z pewnością kibiców. Analizując nasze wszystkie mecze w tej rundzie nasuwa się kilka wniosków. Gdybyśmy wygrali dwa mecze więcej tj. z Polonezem Bobrowniki oraz Unią Tczew to nasza zdobycz punktowa pozwoliłaby nam na zajęcie ok. 6-7 miejsca w tabeli. Jak pamiętamy oba te mecze Pogoń przegrała minimalnie. Szczególnie bolesna była porażka z Polonezem na własnym boisku. Goście w tamtym meczu oddali zaledwie jeden strzał na bramkę (red. rzut karny) i wygrali 0:1. Z drugiej jednak strony nasz dorobek punktowy mógł być znacznie gorszy gdybyśmy nie rozstrzygnęli na własną korzyść meczów z GTS Kolbudy (wygrana 1:0) oraz ze Startem Mrzezino na wyjeździe (0:3) – najlepszym moim zdaniem mecz w rundzie. Na dzień dzisiejszy nasze miejsce jest perspektywiczne, nie zamykające drogi w górę tabeli, chociażby z uwagi na zaległy mecz z Gryfem Wejherowo i małą różnicę punktową do zespołów przed nami. Warto podkreślić, że mecze z beniaminkami IV ligi rozstrzygnęliśmy na naszą korzyść. Gdyby zrobić małą tabelę dla beniaminków tej klasy okręgowej (Pogoń, Pomezania, Wisła, Kolbudy, Start) to bylibyśmy liderami. Gorzej szło nam w meczach z doświadczonymi IV - ligowcami. Nasz najsłabszy mecz to przegrana 0:4 z Orłem Trąbki Wielkie – drużyną o bardzo mocnym składzie personalnym.
Co według Pana było przyczyną tej niezbyt wysokiej lokaty w debiutanckim sezonie?
A. Małecki: Trzeba przyznać, że po awansie ta runda była dla nas bardzo trudna. Przyczyn jest kilka. Z pewnością jedną z nich są ubytki kadrowe. Przypomnijmy, że w porównaniu z zeszłym sezonem zabrakło w naszych szeregach: Tymoteusza Małeckiego – kontuzja, Łukasza Łapigrowskiego – transfer do Bytovii Bytów, Artura Rosińskiego – kontuzja w trakcie rundy, Michała Stawikowskiego – obowiązki zawodowe, Sebastiana Kurdziela – nie spełnił pokładanych w nim nadziei.
Kolejną przyczyną był brak wzmocnień. Praktycznie nie pozyskaliśmy żadnego doświadczonego zawodnika. Nasi rywale natomiast wzbogaciły kadrę zespołu o kluczowych jak się okazało zawodników. Przykładem może tu być pozyskanie przez Wisłę Tczew Dariusza Patalana, Marka Widzickiego przez GTS Kolbudy czy Damiana Dudzińskiego do Pomezanii Malbork. My z różnych przyczyn nie dokonaliśmy takich wzmocnień i można powiedzieć, że graliśmy składem słabszym niż w V lidze. Kolejnym czynnikiem który miał wpływ na naszą dyspozycję była plaga kontuzji, która trapiła nas przez całą rundę. Damian Mielewczyk przez pół rundy zmagał się z pachwiną, Eliasz Iwosa miał paskudnie skręcony staw skokowy tuż przed rozpoczęciem sezonu, Radek Piotrowski - nasz jedyny nabytek borykał się z kontuzją stawu kolanowego. Kłopoty zdrowotne nie ominęły także Romana Tomaszewicza któremu doskwierał staw kolanowy, przez co nie grał tak równo jak w zeszłym sezonie. Do tego wszystkiego należy dodać nasz brak doświadczenia na IV – ligowym poziomie. Zwłaszcza niektórzy młodzi chłopcy nie spełnili pokładanych w nich oczekiwań.
Przejdźmy do analizy poszczególnych formacji drużyny. W której z nich widzi Pan piętę achillesową zespołu?
A. Małecki: Na pewno najsłabszą naszą formacją był atak. Strzeliliśmy zaledwie 14 bramek. Mniej od nas zdobył jedynie Polonez Bobrowniki (15 miejsce). Tyle samo bramek co Pogoń zdobył jeszcze zespół z Kolbud (10 miejsce). Pozostałe drużyny bilans bramkowy mają o wiele korzystniejszy. Najlepsi strzelcy w lidze indywidualnie potrafili zdobyć więcej bramek niż nasz cały zespół. Jeśli chodzi o pomoc to równą formę przez cała rundę prezentowali Mariusz Władyka i Grzegorz Górski. Pozostali pomocnicy grali chimerycznie, spowodowane to było brakiem doświadczenia i umiejętności. Formacja obronna razem z bramkarzem grała poprawnie, lecz nie ustrzegła się błędów. Bardzo widoczny był brak doświadczonego stopera który pokierowałby tą obroną. Daniel Malek zagubiony, Grzegorz Górski próbowany na tej pozycji do końca nie grał optymalnie, a automatycznie osłabiał środek pomocy. Dopiero Robert Mądrzak próbowany na tej pozycji grał poprawnie. Bramki traciliśmy również z tego powodu, że nie potrafiliśmy utrzymać piłki z przodu. Również Roman Tomaszewicz nie prezentował równiej formy przez całą rundę. Miał dobre mecze jak chociażby z Powiślem Dzierzgoń czy Wisłą Tczew, ale były też słabsze jak z Chojniczanką Chojnice czy Unią Tczew.
Wnioski?
Należny wzmocnić linię ataku przynajmniej jednym napastnikiem o dobrych warunkach fizycznych, który wykorzysta cześć stwarzanych przez zespół sytuacji bramkowych. Wzmocnień wymaga również linia pomocy. Przydałby się jeden środkowy pomocnik oraz jeden boczny, który stworzyłby konkurencję dla Tomka Tkaczenki. Chciałbym również uzupełnić linię obrony jednym doświadczonym zawodnikiem.
Jak wobec tego wygląda kwestia ewentualnych wzmocnień. Czy ma Pan na celowniku konkretnych kandydatów?
A. Małecki: Na dzień dzisiejszy za wcześnie aby mówić o konkretnych nazwiskach, ale wraz z kierownikiem drużyny cały czas prowadzimy rozmowy. Wstępnie jesteśmy już po rozmowach z jednym zawodnikiem, który wyraził chęć gry w Pogoni.
Wracając do rozgrywek czy i jaki wpływ na dyspozycję zespołu miały przekładane terminy spotkań? Takich przypadków w tej rundzie mieliśmy wyjątkowo dużo.
A. Małecki: W końcówce rundy przed meczami z czołówką tabeli zespół się skonsolidował, był dobrze przygotowany, zmotywowany. Już druga połowa meczu w Chojnicach pokazała, że potrafimy grać w piłkę. Były to zalążki dobrej gry co potwierdziliśmy w późniejszym meczu ze Startem w Mrzezinie. Wtedy wydawało się, że piłkarze są w optymalnej formie. Wtedy przyszła kolejna przerwa w rozgrywkach, wypadliśmy z rytmu meczowego i w ostatnim spotkaniu w Murkanem Przodkowo zagraliśmy bardzo słabo. Wszystkie te zmiany, przekładanie meczów, czy też odwrotna sytuacja gdy gra się za dużo powodują, że ciężko jest utrzymać wysoką formę przez całą rundę.
Szczególną uwagę zwraca się zawsze na młodych zawodników. Jak ocenia Pan ich formę i postępy?
A. Małecki: Uważam, że przedsionkiem do seniorskiej piłki dla naszych młodych piłkarzy powinny być rozgrywki Pomorskiej Ligi Juniorów. Po to aby ci chłopcy na co dzień przez rok, może dłużej grali z najlepszymi zawodnikami w województwie pomorskim. Granie w niższej lidze i wygranie z małymi, często słabymi drużynami do niczego nie prowadzi. Nasi juniorzy są niby dobrzy, ale w konfrontacji z najlepszymi zawsze czegoś im brakuje. To jest jakaś wskazówka na przyszłość aby tak prowadzić politykę klubu, aby przynajmniej jeden najstarszy zespół grał w Pomorskie Lidze Juniorów. Musimy również zadbać o to aby młodzi, zdolni zawodnicy nie ubywali z Lęborka tylko aby byli naturalnym uzupełnieniem kadry seniorów.
Wspomniał Pan o pladze kontuzji która trapiła zespół. Na jaką opiekę medyczną mogą liczyć zawodnicy od klubu?
A. Małecki: W tej kwestii klub nie ma sobie nic do zarzucenia. Reagujemy na każdy sygnał ze strony zawodnika. Od razu przeprowadzana jest konsultacja z fizjoterapeutą, a gdy zajdzie taka potrzeba piłkarz zostaje poddany zabiegom leczniczym. W przypadku kontuzji z którymi mieliśmy ostatnio do czynienia, w większości są to dolegliwości, które kiedyś w trakcie kariery piłkarskiej nie zostały należycie wyleczone i teraz pod wpływem obciążeń treningowych odnawiają się. Sami zawodnicy powinni też podchodzić bardziej profesjonalnie do kwestii swojego zdrowia.
Tymek Małecki i Artur Rosiński to zawodnicy którzy z powodu kontuzji nie zagrali w rundzie jesiennej. Jest szansa aby wrócili do gry wiosną?
A. Małecki: Gra Tymka stoi pod wielkim znakiem zapytania. Kontuzjowane kolano nadal jest nie wyleczone. Być może zawodnika czeka zabieg a co za tym idzie długa rehabilitacja. Powrót do wyczynowego sportu jest przed nim raczej zamknięty. Z kolei Artur Rosiński nadal leczy odnowioną kontuzję. Wciąż jest naszym zawodnikiem ale póki co nie uczestniczy w zajęciach. Jeśli jego stan zdrowia na to pozwoli to wrócimy do tematu gry w Pogoni.