Przy silnym wietrze i opadach deszczu Polnord Arka odniosła upragnione od siedmiu kolejek zwycięstwo w Ekstraklasie. W pokonanym polu zostawili rewelację ostatnich tygodni PGE GKS Bełchatów, przypominając tym samym teorię o ciężkim losie faworytów w meczach w Gdyni. Żółto-niebiescy zasłużenie wygrali 2:0, nawiązując stylem gry do formy z pierwszych spotkań w sezonie.
Polnord Arka Gdynia - PGE GKS Bełchatów 2:0 (0:0)
Początek meczu był dość wyrównany. Drużyny przez pierwszy kwadrans nie stwarzały groźnych sytuacji. Pierwsza groźniej zaatakowała Arka. W 18. minucie Damian Nawrocik podał do grającego tym razem na prawej pomocy Tomasza Sokołowskiego, jego uderzenie zostało wybite na rzut rożny przez Krzysztofa Kozika. Chwilę później znów strzelał Sokołowski - tym razem słabo i bramkarz Bełchatowa interweniował bez kłopotów.
W 33. minucie arkowcy powinni objąć prowadzenie. Atomowe uderzenie Bartosza Ławy trafiło w poprzeczkę. Do piłki dopadł Marcin Chmiest, któremu znów niewiele zabrakło do przełamania ligowej niemocy. Krzysztof Kozik końcami palców wybił jego strzał głową na rzut rożny. GKS najlepszą sytuację do objęcia prowadzenia miał trzy minuty później. Najpierw po podaniu z prawej strony Mateusz Cetnarski uderzał szczupakiem, a chwilę później po rzucie rożnym ten sam zawodnik był o włos od zdobycia bramki. Zdecydował się na strzał z dystansu. Zmierzającą w okienko bramki piłkę na rzut rożny wybił Norbert Witkowski.
Druga połowa to już zdecydowana dominacja Arki. Niecałą minutę po rozpoczęciu gry na strzał z dystansu zdecydował się Bartosz Ława. Piłka po rękach Kozika wpadła w prawy róg bramki gości. Żółto-niebiescy objęli prowadzenie. W 58. minucie wynik meczu ustalił Łukasz Kowalski. Prawy obrońca Arki skierował głową do siatki piłkę po miękkiej wrzutce Damiana Nawrocika z rzutu wolnego.
Dwubramkowe prowadzenie pozwoliło naszym piłkarzom uspokoić grę i nastawić się na kontry. W 61. minucie z dystansu próbował Mariusz Ujek, ale pewną i efektowną interwencją popisał się Norbert Witkowski. Najbliżej zdobycia kontaktowej bramki bełchatowianie byli w 71. minucie. Po zagraniu z rzutu wolnego głową uderzał Tomasz Jarzębowski. Piłka trafiła w poprzeczkę.
Żółto-niebiescy w końcu wygrali. Taktyka z Tomaszem Sokołowskim na prawej pomocy, Michałem Łabędzkim w obronie i dwoma napastnikami się sprawdziła. Oby podobnie było w kolejnych meczach.