piątek, 29 listopada 2024 Imieniny obchodzą: Klementyna, Walter, Błażej, Bolemysł, Przemysł, Fryderyk, Saturnin, Paramon
Kaszëbsczi jazëk Polski English Deutsch
10-11-2008 01:00, dodał: Arkadiusz Pieper czytano: 290 razy

Astra Ustronie Morskie - Bałtyk Gdynia 2:1

Niestety, stało się. Pierwsza porażka w sezonie, akurat w ostatnim tej jesieni meczu wyjazdowym. Po raz pierwszy od 21 maja (2:2 w Rumi) Bałtyk stracił dwa gole i niespodziewanie - a także bardzo pechowo - poległ w Ustroniu Morskim 1:2 (1:0). Niemal równo z gwizdkiem sędziego na przerwę nasz zespół strzelił gola - prowadziliśmy 1:0 dzięki "główce" Michała Pietrzyka po dośrodkowaniu Wojciecha Pięty z rzutu rożnego. Niestety, w 68 i 70 min - również po kornerach (z tej samej strony) i też uderzeniami głową - gospodarze dwukrotnie pokonali Michała Chamerę. Najpierw obrońca Maciej Płomiński, a za chwilę 35-letni napastnik, Artur Lenkiewicz. Po ostatnim gwizdku zrobiło się smutno i szaro, niebo płakało. To nie był nasz dzień. Zgubiły biało-niebieskich nieskuteczność przy stanie 1:0, a po podwójnym ciosie - bezradność. Astra zaimponowała ofiarnością, zwłaszcza w II połowie, gdy musiała zagrać śmielej.

PRZED MECZEM. Gdynianie grają w czerwonych strojach, gospodarze w błękitnych. W wyjściowej "11" zabrakło - z powodu kontuzji - Marcina Martyniuka i Błażeja Adamusa. Pogoda średnia, bo mamy mżawkę przechodzącą momentami w regularną ulewę, ale na szczęście nie wieje i nie jest zbyt zimno. Boisko grząskie, a przy tym węższe i krótsze niż nasze. Trybuna kryta liczy 153 miejsca, lecz miejscowi wypełnili ją w połowie. Jest elektroniczny zegar. Kibiców SKS, których wsparli zaprzyjaźnieni fani m.in. z Kołobrzegu, przyjechało prawie 200 i większość weszła do tzw. klatki.

RELACJA. W 13 min pierwsza szansa gdynian - po rzucie rożnym, bitym przez Piętę, Nadolny z 10 m przeniósł piłkę nad poprzeczką (strzał po koźle). Kilkadziesiąt sekund później, znowu po wrzutce Pięty, Kudyba z bliska nie trafił w światło bramki, choć szansa była dobra. Inna sprawa, że w tłoku futbolówka właściwie odbiła się od nogi Darka. Jednak w 24 min "Kudi" nie miał prawa nie wykorzystać podania Pięty. Niestety, jego strzał z 7 m z czystej pozycji obronił golkiper Astry... Nasz zespół atakuje, gospodarze nastawili się na kontry. W 33 min biało-niebiescy, niesieni dopingiem, zamknęli rywali w zamku hokejowym, szły wrzutki z prawej, potem lewej strony, wreszcie Pietrzyk przedarł się pod linię końcową, wycofał do Nadolnego, lecz Łukasz poślizgnął się i przez to spudłował. Prysła znakomita okazja. Tuż przed przerwą Pięta wykonywał dwa rzuty rożne - najpierw obrońca Astry uprzedził Kudybę na krótkim słupku, jednak druga próba przyniosła pełne powodzenie. Do futbolówki zagranej na dalszy słupek świetnie wyskoczył Pietrzyk i uderzeniem głową - piłka jeszcze skozłowała - dał nam prowadzenie. Arbiter pozwolił wznowić grę, ale szybko gwizdnął i piłkarze udali się do szatni.

II POŁOWA. Trener Astry zdecydował się na drugą zmianę, bo już w I połowie - po starciu z Kubsikiem - jeden z graczy opuścił boisko. Bałtyk wyszedł w takim samym ustawieniu. Deszcz pada coraz mocniej. Obraz gry nie zmienił się - nasi utrzymują przewagę. W 49 min, po prostopadłym podaniu, Kudyba już urywał się dwóm obrońcom, jednak nie udało się, bo jeden z nich zdążył wybić piłkę na korner. W następnej akcji Prinz zagrał piłkę głową w pole karne, Kudyba minął bramkarza, ale z linii końcowej mógł tylko wycofać. Spróbował do nadbiegającego Pięty, jednak Wojtka uprzedził obrońca.W 57 min Kudyba podał do Prinza, którego ni to strzał, ni to dośrodkowanie Kuźniak cudem obronił. Za to w 68 min - mimo naszej przewagi - Astra wyrównała!!! Po rzucie rożnym pozostawiony bez opieki Płomiński strzelił celnie głową z szóstego metra. Chamera nie miał szans. Już sekundy wcześniej mieliśmy farta, bo Kaczkowski ledwo naprawił szkolny błąd Zyberta. Następna akcja gospodarzy przyniosła im kolejny korner - Chamera odbił groźny strzał Wojciechowskiego. I po tym rzucie rożnym, dla odmiany zagranym przez lidera Astry na krótszy słupek, straciliśmy drugiego gola! Lenkiewicz, "główka" po koźle i mamy 1:2. W tych okolicznościach trudno uwierzyć, że do 68 min Astra - choć w deszczu ambitnie próbowała - nie wypracowała sobie żadnej sytuacji bramkowej. W jej żywiołowych atakach było za dużo chaosu, tyle, że jednocześnie nasi zawodnicy byli nieskuteczni...

Mecz zrobił się nerwowy, piłkarze z Ustronia Morskiego wkładają w walkę maksimum serca i nie odpuszczają. Na mokrej trawie trudno rozgrywać atak pozycyjny, a gdynianom gra już w ogóle się nie układa. Dwa ciosy w ciągu 120 sekund skutecznie oszołomiły naszych piłkarzy. Nie potrafili odpowiedzieć i przegrali.

Żródło: www.baltykgdynia.pl
 
Oceń artykuł:
Ten artykuł jest oceniany na
  • 3
Masz swoje zdanie? Przedstaw je! Komentuj zgodnie z Zasadami Opinii.
Więcej różnych opinii i komentarzy znajdziesz na sportowym forum.
 
Redakcja | O nas | Patronat medialny | Reklama | Polityka prywatności | Linki | Kontakt