poniedziałek, 25 listopada 2024 Imieniny obchodzą: Erazm, Katarzyna, Tęgomir
Kaszëbsczi jazëk Polski English Deutsch
02-11-2008 19:03, dodał: Maciej Deling czytano: 675 razy

Lotos PKO BP Gdynia - Finepharm AZS KK Jelenia Góra 62:75!

Kompromitacja - na tym krótkim słowie w zasadzie można zakończyć relację z meczu Ford Germaz Ekstraklasy pomiędzy Lotosem PKO BP Gdynia a Finepharmem Jelenia Góra, wygranym przez zespół gości 72:65. Gdynianki, przystępujące do tego meczu w roli absolutnego faworyta zawiodły na całej lini i ani przez moment nie były w stanie nawiązać wyrównanej walki. Był taki moment w połowie trzeciej kwarty, gdzie podopieczne Jacka Winnickiego zniwelowały przewagę rywalek do 7 punktów, ostro walczyły o każdą piłkę, ale był okazało się, że to tylko chwilowy zryw. Wicemistrzynie Polski nawet jak przegrywały różnicą 13 punktów, grały tak jakby nie zdawały sobie sprawy z przebiegu wydarzeń na boisku i myślały, że podopieczne świetnie prowadzącego swój zespół Krzysztofa Szewczyka, położą się na parkiecie przepraszając jeszcze za swoją dobrą grę. To, co wyczyniały gdyńskie koszykarki w obrobie to była totalna antykoszykówka. Walczyć próbowała jedynie Ivana Matovic, ale osamotniona z minuty na minutę traciła siły i w decydujących momentach nie byłą w stanie przeciwstawić się Hollie Merideth, która rządziła pod tablicami. Szkolne błędy Alany Beard najpierw wzbudzały irytację a potem już śmiech wśród gdyńskich kibiców. Ale w gdyńskiej drużynie były zawodniczki, które zagrały znacznie gorzej niż Amerykanka. Obraz nędzy i rozpaczy ilustrują słowa trenera Jacka Winnickiego z konferencji prasowej:


- Skompromitowałem się jako trener, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Nie ustaliśmy tego meczu w obronie, przegrywaliśmy wiele pojedynków jeden na jeden, popełnialiśmy proste błędy. Całą odpowiedzialność biorę na siebie - mówił szkoleniowiec gdynianek.


Zawodniczki z Jeleniej Góry po meczu cieszyły się jakby wygrały finał Euroligi. Po meczu dostały zasłużoną porcję braw od gdyńskich kibiców, a trener Szewczyk został niemal przez swoje zawodniczki uduszony z radości. Radość rywalek powinna utkwić gdyniankom mocno w pamięci. W tej euforii widać było tak zwany team spirit i wiarę w rzeczy niemożliwe. W Lotosie PKO BP Gdynia zabrakło dzisiaj jednego i drugiego. Nadchodzący tydzień zapowiada się burzliwie i zapewne można się spodziewać zmian personalnych.

Żródło: lotospkobp.pl
 
Oceń artykuł:
Ten artykuł jest oceniany na
  • 3
Masz swoje zdanie? Przedstaw je! Komentuj zgodnie z Zasadami Opinii.
Więcej różnych opinii i komentarzy znajdziesz na sportowym forum.
 
Redakcja | O nas | Patronat medialny | Reklama | Polityka prywatności | Linki | Kontakt