W meczu kolejki do Żukowa zawitały rezerwy puckiej Zatoki. Nieoczekiwany
wicelider ostatnio spuścił z tonu co pozwoliło uciec liderującej
drużynie z Choczewa. Przed meczem, 8-punktową przewagę w tabeli pucczan,
zawodnicy z Żukowa chcieli zniwelować do liczby pięciu punktów, co
pozwoliłoby na nawiązanie kontaktu ze strefą drużyn walczących o drugą
lokatę.
Początek meczu wyglądał jak esencja filmu akcji. Po 15 sekundach od
pierwszego gwizdka zza pola karnego huknął Piżewski. Uderzył podkręconą
piłkę, która wpadła pod poprzeczkę nieprzygotowanego do interwencji
bramkarza gości. Idealny początek. Piłkarze GKSu nie zdążyli nacieszyć
się prowadzeniem, kiedy około 120 sekund później, zakłada nieudaną
pułapkę ofsajdową. Przed wielką szansą stanął napastnik Zatoki, który
wyszedł na pozycję sam na sam z bramkarzem. Uderzył mocną, lobowaną
piłkę i nad bramkarzem trafił do siatki. Tą początkową szybką wymianę
ciosów lepiej wytrzymał GKS, który kolejną akcją oszołomił przeciwnika.
Świetna wymiana piłki między Basałygo a Romanowskim, którą ten drugi
wykończył strzałem w krótki róg, a futbolówka odbijając się jeszcze od
słupka wpadła do bramki. Od tego momentu żaden z zespołów nie uzyskał
wyraźnej przewagi, choć trzeba przyznać, że to akcje GKSu były
groźniejsze. Poza wpadką z początku spotkania obrona żukowian grała
nadspodziewanie dobrze, nie popełniając poważniejszych błędów, mimo że
wystąpiła w ekstremalnie eksperymentalnym i chyba najmłodszym w lidze
zestawieniu - z dwoma nominalnymi pomocnikami (Uciniak i Szprengel).
Jako że limit bramek na tą połowę został wyczerpany, do przerwy GKS
Żukowo prowadził z wiceliderem dwa do jednego.
Druga połowa zaczęła się od błędu Uciniaka, który stracił piłkę i
pozwolił gościom na przeprowadzenie akcji zakończonej niecelnym, choć
groźnym strzałem. Drużyna Zatoki ambitnie walczyła o odrobienie strat,
ale twardo grająca ekipa z Żukowa nie zostawiła im zbytniego pola do
manewru. Największe zagrożenie pucczanie stwarzali po strzałach z
dystansu, z których jeden trafił w poprzeczkę. Kiedy mecz powoli zbliżał
się ku końcowi coraz mocniej na boisku dominowali goście. GKS
wyprowadzał rzadkie kontry, z których jedną dośrodkowaniem w pole karne
zakończył Uciniak. Piłkę niefortunnie przyjął jeden z obrońców, a
arbiter spotkania zagwizdał rzut karny, za zagranie ręką. Pewnym
egzekutorem okazał się Jacek Basałygo, który zdobył swoją piątą bramkę w
sezonie. Ostatnie minuty to dobra gra żukowian, którzy spokojnie i długo
utrzymywali się przy piłce. Wynik meczu nie uległ już zmianie i piłkarze
GKSu Żukowo mogli cieszyć się ze zwycięstwa.
GKS Żukowo - Zatoka II Puck 3:1 (2:1)
Bramki:
1:0 Piżewski '1
1:1 goście '3
2:1 Romanowski '5
3:1 Basałygo '80(k)
Skład: Skrzyński - Szprengel, Fijoł, Uciniak - Wesołowski, Piżewski
(Karwowski '45), Ż. Adamonis, Romanowski - Malinowski (D. Adamonis '60),
Basałygo (Janik '82)
qm