Na boisku w Rumii Janowo spotkały się dwie drużyny, które w tabeli dzieliły
jedynie trzy punkty. Klub z Żukowa, jeśli ma ambicję gonić czołówkę, ten
mecz musiał wygrać. Jednak póki co na wyjazdach zespół spisywał się
fatalnie, czego najlepszym dowodem jest liczba punktów, zdobytych w meczach
na boiskach rywali. Aż do tego meczu liczba ta wynosiła nie mniej, nie
więcej tylko zero.
Wraz z pierwszym gwizdkiem do ataku ruszyli gospodarze, którzy już po 10
sekundach wywalczyli pierwszy rzut rożny, z którego to jednak nic nie
wynikło. W miarę upływu czasu gra się wyrównała, a pierwszą dogodną sytuację
Żukowianie wypracowali sobie w 8 minucie meczu, kiedy to będąc oko w oko z
bramkarzem kapitan drużyny Żenia Adamonis przeniósł piłkę nad poprzeczką. W
dalszym ciągu spotkania oglądaliśmy grę głównie w środku pola, gdzie linie
pomocy obu drużyn walczyły ze sobą o każdą piłkę. Gospodarze w sumie nie
wypracowali sobie żadnej dogodnej sytuacji strzeleckiej, nie lepiej było po
drugiej stronie, ale warto odnotować ładny strzał z rzutu wolnego Uciniaka,
po którym to bramkarz sparował piłkę na słupek. W pierwszej, dość wyrównanej
połowie żadna bramka nie padła.
Drugą odsłonę spotkania z większym animuszem zaczęli piłkarze GKSu, którzy
raz za razem próbowali konstruować akcje zaczepne, jednak wciąż największym
mankamentem w ich grze był brak ostatniego podania. Co raz słabiej radzili
sobie za to piłkarze z Janowa, którzy jakby opadli nieco z sił. Tylko raz
udało im się zagrozić bramce gości, ale po ładnym strzale z daleka piłkę w
ekwilibrystyczny sposób nad poprzeczką przeniósł Skrzyński. Od momentu kiedy
na boisku pojawił się wracający po kontuzji napastnik Gksu - Basałygo,
ofensywne akcje gości zaczęły się zazębiać, czego kumulacją była pierwsza
bramka zdobyta przez defensywnego pomocnika Szprengela. Zawodnik ten wbiegł
w polu karnym w tak zwaną "uliczkę", co idealnie pokryło się w czasie ze
świetnym podaniem Wesołowskiego i zaowocowało bramką na jeden zero. Po tym
trafienu piłkarze Rumii Janowo jakby stracili wszelaką ochotę do gry, w czym
utwierdził ich Wesołowki, zdobywając drugiego gola(strzałem dzwinym, ale
skutecznym) i zostając(nie po raz pierwszy zresztą) bohaterem meczu. Do
końca meczu swoje szanse mieli jeszcze Adamonis, Piżewski i Basałygo, ale
bramkarz nie miał problemów by poradzić sobie z ich uderzeniami. Sędzia
gwiżdże po raz ostatni, wynik brzmi dwa do zera dla drużyny przyjezdnej.
W końcu udało się zdobyć punkty na wyjeździe i to od razu trzy, do tego bez
straty bramki. Jest to drugi wygrany mecz z rzędu i można powiedzieć, że
jest co raz lepiej, jednak nikt kto zna się na piłce nie powie, że jest
dobrze. W grze drużyny wciąż widać sporo mankamentów, które trzeba poprawić.
Dobrym symptomem jest za to coraz lepsza gra pozyskanych przed sezonem
nowych zawodników, którzy już wkrótce mogą stanowić o sile drużyny. Czy
passę kolejnych zwycięstw w lidze uda się przedłużyć do trzech, okaże się
już w najbliższy weekend, kiedy na boisku w Żukowie zagości niepokonana w
tym sezonie drużyna lidera - Orła Choczewo. Najpierw jednak trzeba uporać
się z Polonią Gdańsk, z którą w ramach rozgrywek puchar Polski Żukowianie
potykać się będą na swoich obiektach już w środę. Zapowiada się ciężki
tydzień.
OKS Rumia Janowo - GKS Żukowo 0:2(0:0)
bramki:
0-1 Szprengel'70
0-2 Wesołowski'80
Skład:Skrzyński-P.Małolepszy, R.Małolepszy, Fijoł, Pasek-Szprengel,
Wesołowski, Uciniak(Piżewski), Romanowski(Czepita)-Y.Adamonis,
Malinowski(Basałygo)
QM