W meczu trzeciej rundy regionalnego Pucharu Polski ekipa z Żukowa
podejmowała na swoim boisku czwartą drużynę piątej ligi -
Wietcisę Skarszewy. Goście w swoim ostatnim meczu ligowym roznieśli
naszych sąsiadów zza miedzy, drużynę Sportingu Leźno, aż pięć
do jednego i pewni siebie przystępowali do rozgrywki z bądź co
bądź niżej notowaną drużyną jaką jest GKS. Dodatkowym atutem
przemawiającym na korzyść gości, była plaga kontuzji która
dotknęła żukowską jedenastkę, jednak nasi zawodnicy skóry tanio
sprzedać nie zamierzali. Poczatek meczu to przewaga Żukowa, które
dobrze rozgrywało piłkę i co najważniejsze utrzymywało się przy
niej dłużej niż rywale. W 8 minucie meczu Malinowski prostopadłym
podaniem uruchomił Adamonisa, ten pociągnął kilkanaście metrów i
zagrał piłkę wzdłuż pola karnego. Akcję zamykał Janik, który
skierował piłkę do pustej bramki. Gospodarze szybko obejmują
prowadzenie, ale na tym nie poprzestają. W 20 minucie mamy już dwa do
zera. Zbyt lekkie podanie obrońcy do bramkarza przejmuje Adamonis,
mija golkipera gości i umieszcza futbolówkę w pustej bramce. Te
dwie szybko stracone bramki zdezorientowały piątoligowców, którzy
w tej połowie nie byli już w stanie realnie zagrozić bramce
Podgórnego. W przerwie trener Małolepszy dokonuje wymuszonej
zmiany. Rozgrywający dobre spotkanie, defensywny pomocnik Szprengel
łapie uraz stawu skokowego i na drugiej części meczu już się nie
pojawia, zmienia go Piżewski. W drugiej połowie gra się
wyrównała, a wraz z upływem czasu zarysowała się przewaga
Wietcisy. Z minuty na minutę ich ataki przybierały na sile, ale
przez długi czas, nie potrafili sforsować dobrze dysponowanej
defensywy gospodarzy. Dopiero w 60 minucie bramkę kontaktową zdobywa
napastnik gości, który efektowną główką wykańcza dobre
dośrodkowanie ze skrzydła. Po tej bramce Skarszewianie poczuli wiatr
w żaglach i zaatakowali z jeszcze większym impetem, natomiast
cofnięty GKS raz za razem wyprowadzał groźne kontry. Swoje szanse
mieli Malinowski i Adamonis, ale zabrakło szczęścia. Jednak w końcu
jedna z kontr przynosi trzeciego gola. W polu karnym Romanowski
zagrywa piętą do obiegającego go Malinowskiego, który
dośrodkowuje mocną, półgórną piłkę, ta odbija się od kolana
cofającego się obrońcy gości i wpada do bramki obok bezradnego
bramkarza. Wynik trzy do jednego wcale nie osłabił zapału do gry
piłkarzy Wietcisy, wręcz przeciwnie. Coraz większy napór
przeciwnika udało się przetrwać, dzięki pewnie interweniującemu
bramkarzowi GKSu - Podgórnemu. Dopiero w doliczonym czasie gry po
mocnym uderzeniu z woleja z linii szesnastego metra goście strzelają
bramkę kontaktową. Jednak była to już tylko bramka na otarcie łez,
jako że sędzia zaraz po tym strzale kończy to naprawdę ciekawe i
toczone w szybkim tempie spotkanie. Wygrana w tym meczu bardzo
cieszy i pokazuje, że możliwości drużyny GKSu Żukowo są
naprawdę spore. Mimo braku w składzie pięciu podstawowych
zawodników i mocno okrojonej ławce rezerwowych, Żukowianie pokonali
bardzo mocnego przeciwnika, jakim niewątpliwie była tego dnia
drużyna Wietcisy Skarszewy. Juz w niedzielę kolejny bardzo ważny
mecz, tym razem rywalem Żukowian będzie sąsiadujący z nimi w
tabeli Amator Kiełpino. Liczymy na kolejne zwycięstwo!
Gks Żukowo - Wietcisa Skarszewy 3:2(2:0)
bramki- 1:0
Janik, 2:0 Ż. Adamonis, 2:1
goście, 3:1 samobójcza, 3:2 goście
Skład GKS-u: Podgórny - P.Małolepszy, Pasek, Czepita, Uciniak -
Szprengel (Piżewski'45), Romanowski, Janik, Szadaj (Gazarkiewicz'60)
- Malinowski, Ż. Adamonis
Q.M.