W meczu na szczycie Pomorskiej Ligi Juniorów rocznika ’95 padł zwycięski remis dla Arki. Po spektakularnym zwycięstwie z Lechią, biało-czarni do Gdyni jechali sprawić kolejną niespodziankę. Arkowcy pierwszy raz w historii stanęli przed szansą zdobycia mistrzostwa w tej kategorii wiekowej. Wystarczał im remis.
Oliwianie żyli jeszcze fantastycznym spotkaniem na Traugutta i chcieli za wszelką cenę podtrzymać dobrą passę. Zamierzali również udowodnić, że z „Wielkiej Czwórki” ligi, w tej rundzie są najlepsi (1:0 z Jedynką, 3:0 z Lechią przyp.aut.). Dotychczasowe wyniki Arki potwierdzały jednak, że drużyna ta nieprzypadkowo może zostać zwycięzcą elitarnych rozgrywek na Pomorzu. W tej rundzie zdobyła najwięcej punktów, tracąc tylko dwa „oczka” po remisie z Jedynką. Ten mecz miał również bardzo duże znaczenie dla Lechii. Zwycięstwo oliwian dawało mistrzostwo biało-zielonym. Biało-czarni grali jednak dla siebie i swoich fantastycznych kibiców. Chcieli udowodnić, że ta runda bezapelacyjnie należy do nich.
W pierwszej połowie dominowała Arka. Nasi obrońcy nie mieli najlepszego dnia. Po ich błędzie żółto-niebiescy objęli prowadzenie. Chwilę później wyrównał Damian Kugiel. Z rzutu rożnego dośrodkował Przemek Kamiński, a najwyższy na boisku pomocnik Olivii, głową strzelił nie do obrony. Kolejny błąd naszej formacji defensywnej kosztował Olivię stratę kolejnego gola. To nie był jeszcze koniec emocji w tej połowie. Praktycznie w ostatniej akcji Mateusz Wons chciał dośrodkować w swoim stylu spod linii bocznej boiska. Piłka nabrała jednak dziwnej rotacji i przelobowała bezradnego bramkarza gospodarzy.
Druga połowa należała już do Olivii. Przez pierwsze 15’ trwało oblężenie bramki gospodarzy. Piłka praktycznie nie opuszczała połowy żółto-niebieskich. Niestety pomimo wielu dogodnych sytuacji biało-czarnym nie udało się zdobyć gola. Arkowcy przetrzymali napór gości i sami wyszli z kontrą, po której objęli prowadzenie. Nasza obrona w tym meczu zawiodła kolejny raz. Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się zwycięstwem gospodarzy, w ostatniej minucie doliczonego czasu gry, po pięknej akcji całego zespołu, Paweł Borys z woleja zdobył wyrównującą bramkę! Na trybunach wśród naszych kibiców zapanowała wielka radość.
Po tak udanej rundzie Olivia śmiało może myśleć o mistrzostwie w przyszłym sezonie. Przypadkowa porażka z Lechią II pozbawiła oliwian miana „rycerzy wiosny”, ale i tak jest to drużyna o olbrzymim potencjale. W przyszłość można patrzeć optymistycznie. Na szersze podsumowanie przyjdzie jeszcze czas.
Starsi również grali w Gdyni z Arką. Również od ich wyniku wiele zależało. Do 64’ remisowali 1:1, jednak końcówka w wykonaniu arkowców była piorunująca. Cztery strzelone bramki w żaden sposób nie obwiniają świetnego debiutu w bramce Michała Mikolcza. Dzięki jego interwencjom skończyło się tylko na pięciu bramkach. Honorowe trafienie dla oliwian zaliczył na początku meczu Tomasz Byszko. Tym samym po remisie Lechii z Arką II 2:2, żółto-niebiescy okazali się również najlepsi w tym roczniku na Pomorzu.
KS "Olivia"