W Gdyni nic nie zapowiadało emocji jakie przyniósł pierwszy mecz fazy play-off z ŁKS Siemens AGD Łódź. Wprawdzie w gdyńskiej ekipie zabrakło Ann Breitreiner (choroba) iAlany Beard (sprawy rodzinne) ale i tak wicemistrzynie Polski wydawały się zdecydowanymi faworytkami.
Początek meczu potwierdzał te prognozy. Lotos PKO BP zaczął od efektownej "czapy" Maksimović na Humphrey i prowadzenia 7:2. Potem było już jednak gorzej. W drugiej kwarcie podopieczne Mirosława Trześniewskiego zaczęły bronić strefą i atak Lotos PKO BP przestałprzynosić punkty. Gdynianki za mocvno uwierzyły w siłę swoich rzutów, grając praktycznie tylko po obwodzie raz za razem pudłowały z czystych pozycji. Łodzianki skwapliwie wykorzystywały okazje do kontr i prowadziły już dziewięcioma punktami. Do przerwy podopieczne Romana Skrzecza zniwelowały przewagę gości do jednego punkta. Po przerwie zaczał się popis gry obronnej Lotosu PKO BP. Łodzianki przez pięćminut nie potrafiły zdobyć punktu. Lotos odrobił straty i objął prowadzenie 51:40. Potem gdynianki kontrolowały sytuację dzięki świetnie grającej Maksimović i skutecznej Snitsinie. W końcówce gospodynie jeszcze powiększyły przewagę i ostatecznie wygrały 73:57.
INFO: lotospkobp.pl
FOTO: Jarosław Szymański