Piłkarze Lechii Gdańsk złoili skórę liderowi czwartej ligi - Bałtykowi Gdynia. Sobotni sparing zakończył się porażką gdynian 1:5 (1:3). Honorowego gola (na 1:1) zdobył Radosław Styn z rzutu karnego podyktowanego za faul na szarżującym Wojciechu Klemczyku.
Bałtyk popełniał zbyt dużo błędów w obronie, żeby liczyć na korzystny wynik, nawet choćby na powtórkę z lipca ub.r. (1:2). Co najmniej trzy gole zwyczajnie podarowali II-ligowcom. Inna sprawa, że rozsądniej byłoby grać z biało-zielonymi w Redłowie. Sztuczna nawierzchnia przy Traugutta jest fatalna, a już trudno pojąć jakim cudem była tak śliska. Gra na takim placu to dużo więcej ryzyka niż przyjemności.
Bramki dla gospodarzy: Robert Hirsz, Maciej Rogalski, Piotr Kasperkiewicz (głową), Robert Speichler, Paweł Buzała.
BAŁTYK: Grubba (45 Żemojtel) - Klemczyk, Pietrzyk, Martyniuk, Zybert - Peta, Kuźmińczuk, Pięta, Styn - Kudyba, Patalan. Grali również: Grzesiuk, Litwinko, Urbański, Wierzchołowski, Stępień.
Z powodu drobnych urazów Daniel Czuk i Marek Widzicki oglądali kolegów z trybuny.
Info: baltykgdynia.pl