"Jestem ojcem jednego z zawodników rocznika 94A. W dniu wczorajszym, tj. 14
grudnia 2007 byłem jednym z kibiców gdyńskiej drużyny Trefla poczas wyjazdowego
meczu z Korsarzem Gdańsk. Z poważaniem, O całej sprawie powiadomiliśmy już Pomorski Okręgowy Związek Koszykówki,
który podejmie działania w celu ich wyjaśnienia.
Często wożę młodych sportowców, w tym mojego syna
[do wiadom.redakcji] na mecze, często oglądam je w Gdyni w hali SSP 14. W dniu
wczorajszym podziwiałem zgranie rodziców drużyny przeciwnej, kibicowali jak na
meczu "dorosłym". Jednak tylko do czasu. Kiedy temperatura podgrzała się, a mecz
był "na styku", co niektórzy z nich zaczęli używać chamskich słów, powszechnie
używanego przez lumpów tzw. przecinka a nawet wyzwisk (sporadyczne jedno lub
dwa, ale jednak) w stosunku do małoletnich sportowców drużyny przeciwnej.
Niemożliwe? Włos się jeży na głowie? A jednak prawdziwe, brak słów. Jeden z
kibiców, zapewne ojciec, człowiek w średnim wieku, pozwolił sobie również na
wejście na boisko...
Co będzie się działo, gdy przy okazji kolejnego meczu
tej grupie zagorzałych kibiców puszczą nerwy jeszcze bardziej i dojdzie na
przykład do rękoczynów w stosunku do 13-latków? Proszę o odpowiednią do
zaistniałej sytuacji reakcję.
Prosiłem sędziów aby nieodpowiednie zachowanie
rodziców znalazło odbicie w protokole. Nie wiem czy to się stało. Zachowanie
rodziców, jeszcze raz podkreślam, było skandaliczne i nie powinno mieć miejsca
na meczu koszykówki chłopców w tym wieku ani na żadnym innym. Proszę, o ile to
możliwe, o odpowiedź o podjętych środkach zapobiegawczych. Nie byłem sam, było
wielu świadków tych zdarzeń, a sami sportowcy byli raczej bardziej zdziwieni
chamstwem dorosłych-kibiców drużyny przeciwnej.
[do wiadomości redakcji]"