Takie mecze jak ten, który został rozegrany we Władysławowie w ostatnią niedzielę, zdarzają się dość rzadko. Jak się jednak trafią to pamięta się je bardzo długo.
Taki niespodziewany przebieg miało spotkanie juniorek Blizy Władysławowo i Basketu Słupsk.
Po pierwszych minutach gry władysławowianki z obrony każdy swego przeszły do obrony strefowej. I to się opłaciło, gdyż nieco niższe zawodniczki ze Słupska miały duże problemy z rozbiciem tego ustawienia. Po pierwszej kwarcie Bliza prowadziła 20:16, po drugiej już 42:25. Ta spora przewaga w trzeciej karcie została jeszcze powiększona i na 4 minuty przed końcem tej części Władysławowo prowadziło 54:34. Trudno przegrać taki mecz, jednak to im się udało. Jak to się stało właściwie nikt chyba nie wie. Podłamanym początkowym przebiegiem spotkania, zawodniczkom Basketu, nagle wszystko zaczęło wychodzić, po drugiej stronie natomiast "żyłka formy" zniknęła. Zaczął się horror. Już po trzeciej kwarcie, gdy przewaga Blizy stopniała do 2 punktów, wiadomo było że będzie Blizie trudno utrzymać prowadzenie. Ostatecznie Basket Słupsk wygrał 76:69. Ten mecz będzie się śnił nie tylko zawodniczkom, ale także kibicom którzy za jednym razem oglądali jakby dwa różne mecze z czterema grającymi zespołami.