Od początku meczu z beniaminkiem z Miastka, Pogoń ruszyła do ataku strzelając łatwo w ciągu kwadransa, aż trzy gole. Na listę strzelców wpisali się kolejno Mateusz Stankiewicz, Sylwester Ilanz i Rafał Morawski..
Gol lidera przyjezdnych Tomasza Ciemniewskiego po nieco ponad pół godzinie przywrócił gościom nadzieję na lepszy wynik. Jednak w drugiej połowie nie zdobyli już goli, choć były ku temu okazje. Pogoń spuściła z tonu a i goście nie mając nic do stracenia zagrali dużo odważniej i kilka razy niepokoili bramkę Skrzypczaka. Ze strony Pogoni najlepszych okazji nie wykorzystał Ilanz, który przegrywał pojedynki z bramkarzem Startu. Po dziewiątej wygranej w tej rundzie, przy remisie Brdy z Piastem, Pogoń po jednej kolejce przerwy wróciła na pierwsze miejsce w Słupskiej Klasie Okręgowej.
Słabą frekwencję miała ławka rezerwowych Pogoni, na której obok bramkarza Dominika Czekirdy zasiadł Mateusz Krajnik i przywrócony do drużyny obrońca Szymon Bach, który po raz ostatni zagrał pięć tygodni temu w pucharowym meczu w Czarnej Dąbrówce. Zabrakło więc Grzegorza Kowalskiego, Roberta Żółtowskiego, Rafała Główczewskiego i Rafała Malka.
Już po kilkudziesięciu sekundach Pogoń mogła wygrywać. Pierwsza atak, dośrodkowanie z prawego skrzydła Stankiewicza i chyba najwyższy, a na pewno najmłodszy Jakub Żmudzki z pięciu metrów głową nie trafił do bramki. W ósmej minucie atak pozycyjny Pogoni. Sprzed pola karnego Ilanz zagrywa krótkie, prostopadłe podanie do Żmudzkiego. Goście chyba liczyli na odgwizdanie spalonego. Stanęli jak zamurowani, a Żmudzki jeszcze oddał piłkę do Stankiewicza, który strzelił do bramki obok asekurującego bramkarza obrońcy. W 13 minucie ryzykowną decyzję o wyjściu z bramki podjął Skrzypczak, który nie przejął piłki, ale braku między słupkami bramkarza Pogoni goście nie zdołali wykorzystać. Po nieudanej interwencji Skrzypczaka, który próbował naprawić swój błąd domagali się faulu i podyktowania "jedenastki" ale sędzia pozostał głuchy na ich protesty. Za to w 16 minucie Dobrowolski musiał po raz drugi wyjmować piłkę z siatki. Na 3:0 Pogoń podwyższyła w 23 minucie, kiedy po podaniu na skrzydło do Żmudzkiego ten ostatni posłał piłkę w pole bramkowe, a przy pierwszym słupku najszybszy był Rafał Morawski. Goście odpowiedzieli po nieco pół godzinie. Bramkarz wykopał piłkę pod pole karne. Do głowy skoczył kapitan Oskar Jasiński i jeden z miastczan. Piłka spadła na murawę i przejął ją jeden z gości, uderzając w słupek. Odbita piłka trafiła do Ciemniewskiego, który nie miał problemu z trafieniem do siatki. Dwie minuty później bardzo bliski podwyższenie prowadzenia był Stankiewicz, który finalizując akcję z kilku metrów kopnął obok słupka.
Po przerwie nie padły już gole. W 65 minucie Skrzypczak sparował do boku niezły strzał z dystansu. Kwadrans przed końcem Ilanz przegrał pojedynek "sam na sam" z Dobrowolskim. W 84 minucie po rożnym Kalamaszka, Jasiński z kilku metrów posłał piłkę głową obok słupka, a dwie minuty poźniej po rzucie wolnym gościom niewiele zabrakło do zamknięcia akcji. W doliczonym czasie gry Ilanz ponownie przegrał pojedynek z Dobrowolskim, a własna dobitka głową poszybowała nad poprzeczką.
Pogoń Lębork - Start Miastko 3:1
bramki: Mateusz Stankiewicz, Sylwester Ilanz, Rafał Morawski, Tomasz Ciemniewski