To było jedno z łatwiejszych zwycięstw Pogoni w tym sezonie. W meczu z beniaminkiem z Damnicy już w szóstej minucie zespołową akcję wykończył Sylwester Ilanz, a pięć minut później prowadzenie podwyższył Rafał Morawski.. Wygrana Pogoni, przy porażce Piasta Człuchów 0:3 w Ustce z Jantarem, przywróciła drużynę trenera Sobiesława Przybylskiego na pozycję lidera Słupskiej Klasy Okręgowej.
Defensywę Pogoni miał w tym meczu straszyć napastnik 26-letni Kamil Wójcik, autor 11 goli w 10 meczach. I jak na czołowego, ligowego snajpera przystało, w czwartej minucie otrzymał długie podanie z głębi pola, podciągnął z piłką pod pole karne, nie dał się zablokować Oskarowi Jasińskiemu i strzelił w słupek za bramką Skrzypczaka. Odpowiedź Pogoni była zdecydowana. W szóstej minucie goście wyprowadzali piłkę sprzed własnego pola karnego. Wysoki skuteczny, pressing Mariusza Kalamaszka pozwolił na odzyskanie piłki. Podanie do Jakuba Żmudzkiego, który nie zdecydował się na uderzenie prawą nogą, ale oddał jeszcze piłkę na lewą stronę do Sylwestra Ilanza. Pięć minut później było już 2:0. Stankiewicz zbiegł z piłką ze skrzydła do środka i tuż przed polem karnym był faulowany. Żmudzki uderzył bezpośrednio na bramkę, a Błażej Hermann obronił ten strzał, podbijając piłkę ręką w górę. Przy braku asekuracji własnych obrońców najszybciej do piłki dopadł Rafał Morawski i już z linii bramkowej dopełnił formalności. Rzut wolny niemal z tej samej odległości po drugiej stronie boiska mieli przyjezdni w 13 minucie po dosyć przypadkowym zagraniu ręką przez kapitana Pogoni, któremu sędzia Łukasz Karski pokazał żółtą kartkę. Nie wykorzystali tej okazji. W 19 minucie po dośrodkowaniu ze skrzydła Ilanza zabrakło komunikacji, bo do górnej piłki skoczyli Stankiewicz z Morawskim i w efekcie nic z tej dobrze zapowiadającej się okazji nie wyszło. Pogoń kontrolowała w pełni boiskowe wydarzenia i w 37 minucie jeszcze podwyższyła prowadzenie. Do krzyżowego podania z własnej połowy tuż przed pole karne ruszył Ilanz. Hermann wybiegł z bramki, ale uderzona bez przyjęcia piłka wpadła do siatki.
W drugiej połowie Kołucki postanowił dryblingiem wyprowadzić piłkę i stracił ją przy końcowej linii, Jasiński nie naprawił błędu kolegi i goście zdobyli gola ze spalonego. Ostrzeżenie nie było na tyle skuteczne, bo w 50 minucie obrona Pogoni dała się zaskoczyć prostopadłym podaniem. Piotr Szul z bliska najpierw trafił w słupek, a następnie piłkę zmierzająca do bramki zablokował ciałem Jasiński. Goście nie wykorzystali swojej szansy i w 57 minucie stracili czwartego gola. Stankiewicz ze skrzydła zagrał do środka do Morawskiego i ruszył sprintem. Morawski klepnął mu z pierwszej piłki na wolne pole. Stankiewicz wbiegł w pole karne do końcowej linii, po czym przekładając piłkę z prawej na lewą nogą zmylił obrońcę i uderzył w krótki róg. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki. W 77 minucie po dośrodkowaniu ze skrzydła rezerwowy Sebastian Wojciechowski, przy biernej postawie przyglądających się obrońców Pogoni, otrzymał podanie głową i mocnym uderzeniem z kilku metrów nie dał szans Skrzypczakowi. W 85 minucie rezerwowy Krzysztof Witkowski trafił z wolnego w słupek. W doliczonym czasie gry dobrej okazji nie wykorzystali jeszcze goście i sędzia zagwizdał po raz ostatni.
Pogoń Lębork - KS Damnica 4:1
bramki: Sylwester Ilanz, Rafał Morawski, Sylwester Ilanz, Mateusz Stankiewicz, Sebastian Wojciechowski