Kontuzje to nie jedyne fatum, które wisi nad gdańskim zespołem. Trefl notorycznie przegrywa mecze... 1:3. Jak mówi gdański atakujący Wojciech Winnik: "To 3:1 nas prześladuje."
W dzisiejszym meczu niewiele brakowało aby doprowadzić do tie-breaka. Gdańszczanie prowadzili w końcówce czwartej partii dwoma punktami. Jednak goście wyrównali na 23:23 i wygrali dwie ostatnie akcje, dzięki czemu wyjechali z Gdańska bez straty punktu. Co się stało w końcówce?
Wojciech Winnik: "Nie wiem. Obiecałem sobie przed tym meczem, że na pewno nie będzie 3:1. Razem z kolegami staraliśmy się aby tak nie było. Widać było, że jesteśmy zdeterminowani, walczyliśmy o każdą piłkę. Jakieś nasze niedoskonałości próbowaliśmy podciągnąć innymi elementami. Próbowaliśmy jakoś 'współżyć' z kibicami. Niestety to 3:1 nas prześladuje! Wolałbym przegrać dwa mecze po 3:0. Tak jak ostatnio Olsztyn ze Skrą, do -15, -13 i -17, ale chociaż wygrać jakiś mecz w tie-breaku, a nie ciągle te porażki w czterech setach."
W drugim secie kontuzji nabawił się Wojtek Serafin. Nasz przyjmujący źle wylądował w trakcie wykonywania bloku i podkręcił sobie kostkę. Zmienił go Krzysiek Kocik, co wiązało się z przestawieniem gry. Czy nie zaburzyło to jakiegoś rytmu, w którym akurat byliście?
"Wiadomo Wojtek ma nieco lepsze przyjęcie, ale to nie tak, że zszedł i przez to przegraliśmy. Gdyby był Wojtek to trener miałby wówczas komfort zmiany, a tak zostaliśmy bez przyjmującego. Trener nie miał pola manewru. Na pewno kontuzja utrudniła nam granie, gdyż zabrała nam pewne możliwości taktyczne."
Kolejne spotkanie zagracie dopiero z Olsztynem, gdyż następną kolejkę przeniesiono na końcówkę lutego z powodu Meczu Gwiazd. Jednak już w poniedziałek jedziecie na obóz do Cetniewa.
"Tak, mamy obóz od poniedziałku do piątku. Mamy tam wszyscy się wykurować, a zawodnicy zdrowi solidnie potrenować, aby przygotować się do kolejnych spotkań."
Marko Samardzić powiedział po meczu w Bydgoszczy, że brakuje Wam pewności siebie, dlatego przegrywacie. Jak się do tego ustosunkujesz?
"Pewność siebie przychodzi z sukcesami, a nam brakuje sukcesów. To jest psychologia sportu. Oczywiście trochę nam tej pewności brakuje. Gdybyśmy wygrali jakikolwiek mecz, który zakończyłby się zdobyczą punktową, to czulibyśmy się lepiej. Przyszlibyśmy na poniedziałkowy trening w lepszych humorach, weekend byłby lepszy. A tak... przegraliśmy, mimo iż walczyliśmy przez dwie godziny a nic z tego nie mamy. Passa samych porażek i przez to brak tej pewności. Może to właśnie zaważyło dzisiaj na tych końcówkach. Może gdybyśmy byli lepsi o te dwa oczka w końcówce to inaczej by się to skończyło."
Przegraliście mecz pucharowy w Bydgoszczy. Delecta jest Waszym bezpośrednim rywalem w tabeli. Jakie nastawienie na kolejny mecz w Pucharze?
"My nie wybieramy spotkań. Może na początku tak było, ale teraz nie kalkulujemy. Na każdy mecz wychodzimy zaangażowani w 100%. Ile mamy wiary, siły i umiejętności - wychodzimy i gramy, niezależnie od tego czy jest to Puchar Polski czy mecz ligowy. Szukamy pozytywów w naszej grze."
W Bydgoszczy zagrał już Bruno. Dzisiaj także mogliśmy oglądać grę Brazylijczyka. Czy jego powrót pomógł drużynie?
"Wraca kolejny zawodnik. Nieważne czy jest to Bruno, Bojan, czy Łukasz Kadziewicz. W końcu będziemy mogli możliwość zmian, będzie można dostosować zespół. Czekamy aż Bruno wróci do pełni dyspozycji, aż będzie mógł grać tak jak przed kontuzją. Cieszy jego powrót i mam nadzieję, że reszta zawodników również szybko powróci, abyśmy w końcu mogli potrenować całym składem."
Czy plany drużyny znowu się zmieniły? Teraz walka tylko o utrzymanie, czy jednak dalej będziecie grać o to aby znaleźć się w bezpiecznej ósemce?
"Walczymy na maxa. Na dzień dzisiejszy mamy szanse i póki piłka jest w grze to będziemy grali. Dzisiaj nie udało się. Do następnego meczu podejdziemy jeszcze bardziej zmotywowani, będziemy więcej biegać, krzyczeć na boisku, więcej bronić i atakować. Nie myślimy o barażach - wciąż wierzymy w grę w play-offach."