Siatkarki Gedanii po raz drugi w Żukowie przegrały dopiero po tie-breaku. Oznacza to, że na ich konto zostanie dopisany jeden punkt. Dziś podopieczne Grzegorza Wróbla uległy AZS Pronarowi Zeto Astwa Białystok 2:3 (19:25, 26:28, 25:23, 25:22, 23:25).
GEDANIA: Sawoczkina zdobyła 4 punkty, Skowrońska 14, Tokarska 14, Wellna 24, Kaliszuk 13, Ziemcowa 12, Durajczyk (libero) oraz Nuszel 6, Szpak.
PRONAR: Muhlsteinova 4, Karczmarzewska-Pura 25, Koczorowska 19, Żebrowska 19, Walawender 14, Mieszała 10, Saad (libero) oraz Truchanova, Manikowska, Szeszko, Kalinowska, Gierak.
Sędziowali: Broński (Poznań), Szmydyński (Góra Śląska).
Trener Wróbel zaryzykował. Do szóstki w miejsce Natalii Nuszel wprowadził Tamarę Kaliszuk, która w takiej roli w ekstraklasie jeszcze nie grała. Do drugiej przerwy technicznej wszystko układało się po myśli gospodyń. Wówczas prowadziły nawet 16:12. - Dość już mamy przegranych - te słowa szkoleniowca z rozgrzewki wydawały się mieć szanse powodzenia.
To niewiarygodne, w jaki sposób gedanistki oddały przewagę. Co z tego, że miały jeszcze korzystny wynik 19:16, gdy już w tej partii nie zdobyły punktu! Gra Pronaru odmieniła się, gdy na zagrywce stanęła Lucie Muhlsteinova. To po asie rozgrywającej przyjezdne objęły po raz pierwszy tego dnia prowadzenie (20:19). Potem doskonale w pierwszej linii spisywały się wysokie białostoczanki: Karczmarzewska, Koczorowska i Żebrowska. Tej ściany gospodynie nie mogły sforsować. Odbijały się o blok lub ich ataki traciły impet na wybloku i tym samym akademiczki mogły przygotować się do wyprowadzenia kontrataku. Nic nie dały po dwie zmiany i przerwy trenerskie
. W drugiej części gry szkoleniowiec miejscowych o pierwszą przerwę poprosił już przy 3:5. Jednak do 9:12 jego podpieczne nie potrafiły się odnaleźć. Trenera Dariusza Luksa zaniepokoiły dopiero po tym, gdy z atakiem przebiła się Natalia Ziemcowa, a po chwili Katarzyna Wellna posłała asa serwisowego. Szkoleniowcowi "czasem" nie udało się wybić z uderzenia gedanistek. Kaliszuk skutecznie zbijała, a w następnej akcji blok Ziemcowej dał gedanistkom prowadzenie 13:12. Po kolejnym dobrym zagraniu ukraińskiej środkowej przewaga wzrosła do 15:13. Korzystny wynik na drugiej przerwie technicznej uratowała Elżbieta Skowrońska. Gdy siatkarki wróciły na parkiet, dwoma kapitalnymi blokami popisała się Maja Tokarska, a na 20:16 poprawiła Wellna. Pronar wydawał się być w impasie, choć szkoleniowiec tego zespołu wymienił aż połowę składu. Jednak największe emocje dopiero nas czekały.
Przyjezdne do walki zachęciła seria udanych zbić z lewego skrzydła Agaty Karczmarzewskiej. Wróciły demony z pierwszej partii. Gospodynie straciły sześć punktów z rzędu! Potem mogły jedynie wyrównywać. Czyniły to na tyle skutecznie, że Pronar, aby wygrać seta potrzebował aż czterech piłek setowych. Przy 26:26 przebiła się Katarzyna Walawender, a decydujący cios zadała Marlena Mieszała, blokując atak Wellny.
Trzeci set rozpoczął się od prowadzenia gedanistek 2:0, ale na pierwszą przerwę techniczną z prowadzeniem zszedł Pronat (8:7). Gedania ponownie przejęła inicjatywę po ataku Tokarskiej na 13:12. Wszystko układało się po myśli gospodyń aż do 19:16. Niestety, od tego wyniku miejscowe straciły cztery punkty z rzędu! Przy 19:18 i 19:19 trener Wróbel prosił o przerwę, wprowadził też do gry Nuszel.
To swoiste wybijanie rywalek z rytmu przyniosło skutek. Pronar zatrzymał się przy 20. punkcie, a właściwie zatrzymały go tak udane akcje Wellny i Tokarskiej. Gdy Dominika Koczorowska krótką wyrzuciła w aut, Gedania odskoczyła na 23:21. Co prawda w następnej akcji środkowa się poprawiła, ale i Wellna nie zawiodła, podwyższając na 24:22. Walawender udało się obronić pierwszą piłkę meczową. Przy drugiej Jana Sawoczkina zaufaniem obdarzyła Nuszel. Pierwszy atak 19-latki został podbity, ale drugi przyniósł zwycięski punkt.
Na początku czwartej części gry gospodynie jakby jeszcze "trawiły" sukces. Do porządku przywołał ich dopiero szkoleniowiec, biorąc przerwę przy 4:7. Gdy na zagrywce stanęła Tokarska, to udało się zdobyć cztery punkty z rzędu. Od tego momentu żadna z drużyn nie mogła uzyskać większej przewagi. Gedania prowadziła 15:13, by za chwilę przegrywać 16:17. Miejscowe odskoczyła na 20:18 dopiero wtedy, gdy przeciwniczkom przydarzyły się dwa błędy techniczne (dotknięcie siatki, podwójne odbicie).
Przy 21:19 o rozmowę z drużyną poprosił trener Wróbel. Udało mu się ustawić akcję na środkową, którą zakończyła Ziemcowa, a na 23:20 po długiej wymianie, kapitalnych obronach Wellny, wybloku Sawoczkiny poprawiła atakiem po przekątnej Skowrońska. Kapitan gospodyń identycznym zbiciem zdobyła też punkt na 24:21. Żebrowska obroniła pierwszą piłkę setową, ale przy drugiej białostoczanki musiały polec, gdyż gedanistki broniły nieprawdopodobne piłki, a decydujące uderzenie należało do Wellny!
W tie-breaku Gedania na punkt rywalek odpowiadała swoim do 3:3. Zepsuła się ta regularność, gdy zabrakło odpowiedniego przyjęcia przy serwisach Walawender. Już przy 3:7 miejscowy szkoleniowiec miał wykorzystane obie przysługujące mu przerwy. Straty udało się nieco odrobić po zmianie stron, dzięki udanym blokom. Było już tylko 9:10. Ale los nie chciał pomóc miejscowym.
Następna piłka długo toczyła się po taśmie, by spaść na stronę gospodyń. Autorka tego uderzenia - Marlena Mieszała udała się na zagrywkę i wykorzystując podłamanie gedanistek poprawiła wynik na 13:9. Tego nie dało się już odrobić, choć nerwy nie były mocną stroną obu zespołów. Tokarska zepsuła zagrywkę na 11:14, a Żebrowska zaraz po niej. Nuszel przebiła się na 13:14, ale w kolejnej akcji została zablokowana.