W pierwszej połowie doliczyliśmy się trzech dobrych okazji gospodarzy i dwóch gości, które są godne odnotowania. Samych strzałów było oczywiście więcej - patrz statystyki. W 7 min Krystian Stanios nie dokończył akcji Sławomira Pufelskiego. 3 min później mocno uderzał Tomasz Mielewczyk, lecz piłka odbiła się od obrońców, a dobitka Macieja Rekowskiego była zbyt lekka. W 13 min po główce Mariusza Kalamaszka, Krystian Stanios nie poradził sobie w zamieszaniu podbramkowym. Później mieliśmy przepychankę bliżej środkowej strefy boiska. Czasami dochodziło do starć pomiędzy Krysztofem Paraficzem, a obrońcami Powiśla. Mecz był pełen okrzyków „ała!”. Niestety, kilka z nich było efektem aktorstwa i prowokacji ze strony dzierzgonian. Końcówka pierwszej odsłony należała do gości. Dwukrotnie Dawid Misiura musiał wznieść się na wyżyny. By ratować naszą bramkę. W 33 min groźnie strzelał Jacek Zieliński, a w 40 Rafał Dianzenza. Warto dodać, że w pierwszej odsłonie dzielnie walczyli młodzi napastnicy. Mimo różnicy fizycznej nie ustępowali pola. Szkoda tylko, że nie było rezultatów bramkowych.
Po przerwie pierwsi zaatakowali bytowiacy. W 49 min Piotr Łapigrowski podał do Macieja Rekowskiego. Jednak temu zabrakło zimnej krwi i posłał futbolówkę nad poprzeczką. - Mógł zostać bohaterem spotkania - mówił po meczu trener Waldemar Walkusz. 6 min później „Reksio” miał kolejną dobrą okazję. W 65 min ponownie dał o sobie znać Rafał Dianzenza, który głową posłał piłkę w same okienko, lecz od czego mamy Dawida Misiurę. Bytowski golkiper był na miejscu. Chwilę później wspomniany wcześniej Rafał Dianzenza nie popisał się groźnie faulując Tomasza Mielewczyka. Bytowiak trafił do szpitala, a dzierzgonianin trafił do szatni (za drugą żółtą kartkę). Po drodze musiał jednak wysłuchać niewybrednych epitetów pod swoim adresem. W miarę upływu czasu rosła adrenalina. Dobre okazje do zdobycia gola mieli jeszcze w 84 min Robert Sandak dla Drutex-Bytovii po uderzeniu głową i w 92 min Mariusz Opałka dla Powiśla. Po tym ostatnim uderzeniu chyba z pomocą wyższych sił Dawid Misiura zachował czyste konto. Ciekawostką jest fakt, że była to już 455 minuta bez straty gola przez bytowskiego golkipera.
Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy przemilczeli słabą postawę sędziego. Arbiter Główny Sylwester Tuszer mógł, a właściwie - powinien - odgwizdać co najmniej dwa rzuty karne dla naszego zespołu. O ile w pierwszej połowie można było dyskutować nad słusznością decyzji pana z gwizdkiem, to w drugiej połowie stojąc blisko bramki, było widać dwa ewidentne przewinienia w obrębie szesnastki. To nie były jedyne błędy sędziego. Mylił się w obie strony, tyle że decyzje innego kalibru nie przesądzały o rzutach karnych, a co za tym idzie o końcowych rezultatach.
DRUTEX-BYTOVIA: D. Misiura - P. Jóźwiak, T. Mielewczyk (72 R. Sandak), K. Stanios (68 A. Kobiella), Z. Oblizajek, S. Pufelski, M. Kalamaszek (70 M. Pietrzyk), P. Łapigrowski, M. Maciejewski, M. Rekowski (75 D. Formela), K. Paraficz.
POWIŚLE: R. Wasielewski - J. Zieliński, P. Augustynowicz, B. Komorowski, P. Bieńkowski, S. Cierlicki (P. Berk), R. Dianzenza, T. Wiercioch, K. Lisiewicz (77 J. Karwowski), A. Chwaściuk, M. Opałka.
ŻÓŁTE KARTKI: P. Łapigrowski, D. Formela (Drutex-Bytovia), Bartosz Komorowski, Sebastian Cierlicki, Rafał Dianzenza x 2 (Powiśle).
CZERWONA KARTKA: Rafał Dianzenza (70 min - Powiśle).
SĘDZIOWIE: Sylwester Tuszer (gł.), Karol Windorpski (A1), Roman Stanisławczuk (A2).
OBSERWATOR: Eugeniusz Bochan.
WIDZÓW: 500.
INFO: bytovia.pl