Lechiści pewnie wygrali trzeci ligowy mecz z rzędu, tracąc jedyną bramkę w końcówce z rzutu karnego.
Kto wie, jak zakończyłoby się to spotkanie, gdyby w pierwszej minucie kapitalne dośrodkowanie z prawej flanki wepchnął do siatki z najbliższej odległości napastnik Warty. Na szczęście spudłował i strzelił ponad bramką Pawła Kapsy, który zastępował kontuzjowanego Mateusza Bąka.
Goście mieli jeszcze dwie dobre okazje do zdobycia gola, jednak z każdą minutą stanowili coraz mniejsze zagrożenie dla tym razem skutecznie grających gospodarzy.
Trener Dariusz Kubicki zdecydował się na kilka dość zaskakujących ruchów personalnych, m.in. posadził na ławce Pawła Pęczaka, Karola Piątka i Piotra Wiśniewskiego. Dwóm ostatnim w ogóle nie dał szansy pojawienia się na boisku.
W 17 minucie Maciej Rogalski otrzymał znakomite prostopadłe podanie od Piotra Cetnarowicza i płasko strzelił do bramki między nogami interweniującego Norberta Tyrajskiego. Rozgrywający bardzo dobre spotkanie Rogalski, 4 minuty później mógł podwyższyć po rzucie rożnym, ale strzelił głową minimalnie niecelnie.
Później uwagę zwracały głównie wydarzenia niepiłkarskie. W 35 minucie zdecydowana część publiczności opuściła trybuny, gdzie nie pojawiła się do końca pierwszej połowy. Odbyło się to w ramach ogólnopolskiego protestu kibiców. Chwilę później okazało się, że prowadząca bezpośrednią transmisję na żywo TVP3 w trybie nagłym zmieniła ramówkę i skupiła się na białostockiej konwencji partii rządzącej.
Telewidzowie nie obejrzeli więc jak w 55 minucie Lechia wyszła na prowadzenie 2:0. Dośrodkowywał z prawej strony Artur Andruszczak, strzelał Cetnarowicz, a kropkę nad "i" postawił Andrzej Rybski. Wiadomo już było, że tego zwycięstwa Lechia nie ma prawa oddać.
Kwadrans przed końcem trybuny wiwatowały jeszcze bardziej, bo trzeciego gola zdobył wprowadzony trzy minuty wcześniej na boisko Paweł Buzała. Pierwszy jego strzał wybronił Tyrajski, ale dobitka była już bezbłędna.
W 79 minucie los uśmiechnął się do sponiewieranych piłkarzy Warty. Sędzia podyktował rzut karny za faul Huberta Wołąkiewicza na Damianie Pawlaku. Z jedenastu metrów bardzo pewnie strzelił do bramki Paweł Posmyk. Na więcej jednak poznaniaków nie było już stać.
Lechia osiągnęła kolejne zwycięstwo pod wodzą trenera Dariusza Kubickiego, który był tak uszczęśliwiony, że pobiegł po spotkaniu pod trybunę odkrytą, długo dziękując kibicom. W środę czeka go jednak najtrudniejsze póki co zadanie - wyjazdowy mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biała.
LECHIA GDAŃSK - WARTA POZNAŃ 3:1 (1:0)
Rogalski 17', Rybski 55', Buzała 75' - Posmyk 79'k
LECHIA: Kapsa - Fechner, Wołąkiewicz, Manuszewski, Łożyński (80' Pęczak) - Andruszczak, Miklosik, Speichler, Rogalski - Rybski (90' Kasperkiewicz) - Cetnarowicz (72' Buzała).
INFO: lechia.gda.pl