Mecz w Gniewinie nie obfitował w fajerwerki techniczne, udanych akcji było jak na lekarstwo. Nie powinien więc nikogo dziwić bezbramkowy remis jakim to spotkanie się zakończyło. Z takiego rezultatu oczywiście bardziej zadowolony był Sokół, którego głównym celem w meczu przeciwko Stolemowi była obrona dostępu do własnej bramki, a w dalszej kolejności szukanie szans pod bramką przeciwnika.
Stolem - mimo wyraźnej optycznej przewagi - przez całe 90 minut nie mógł znaleźć sposobu na Sokołów. Trudno byłoby wymienić jakąś stuprocentową okazję stworzoną przez gospodarzy, chociaż kilkakrotnie (szczególnie w ostatnich minutach) bramkarz i obrońcy Sokoła znajdowali się w sporych opałach. Najlepszą szansę zmarnował napastnik z Gniewina zaraz na początku meczu, kiedy to znalazł się w dobrej pozycji do oddania strzału, ale bardzo dobrze zachował się Piotr Leyk, który skrócił kąt i zapobiegł utracie gola. Później tak dobrych sytuacji już żadna z drużyn sobie nie stworzyła.
Sokół: Leyk - Ciapa, Bogucki, Kolmetz, Waszkinel, Karmazy - Chmielewski (88' Michalak), Grubba, Czeszewski (80' Skiba), Nowak (65' Majewski) - Kożyczkowski (70' Baruch).
Info: sokolbozepole.pl