niedziela, 20 kwietnia 2025 Imieniny obchodzą: Amalia, Sekundyn, Teodor, Florenty, Marcelin, Berenika, Agnieszka, Florencjusz, Nawoj, Szymon
Kaszëbsczi jazëk Polski English Deutsch
19-09-2006 16:28, dodał: Janusz Nowicki czytano: 527 razy

Sporting Leźno - Sokół Bożepole 2:0

Niestety na B-klasowym poziomie zagrali ostatnio prawie wszyscy zawodnicy Sokoła. Jedynie Piotr Leyk robił co mógł, aby uchronić zespół od porażki. Błąd obrony zniweczył jednak jego wysiłek, co gorsza został on popełniony w 90 min gry.
Wcześniej Sokół grał słabo, ale Sporting również nie popisywał się niczym nadzwyczajnym. Na boisku przez większą część meczu dominował chaos. Obie drużyny stosowały głównie taktykę dalekich wybić obrońców i czekaniu na błąd rywala. Z pierwszej połowy należałoby wspomnieć dwie sytaucje dla Sportingu, obie ze stałych fragmentów gry. Około 30 min po rzucie wolnym wykonywanym z 20 m, piłka trafiła w poprzeczkę. Pięć minut przed zakończeniem pierwszej połowy Sporting po zamieszaniu pod bramką Sokoła, zdobył nawet gola, ale sędzia go nie uznał, gdyż napastnik gospodarzy był na pozycji spalonej.
W drugiej połowie trener Dariusz German próbował ożywić grę Sokołów wprowadzając aż trzech nowych zawodników: Przemka Michalaka, Marcina Majewskiego i Sebastiana Czeszewskiego. Zmiany te zaczęły przynosić skutek dopiero ok. 70 min, kiedy to gracze z Leźna powoli zaczęli tracić siły. Początek tej części gry upłynął jednak pod dyktando Sportingu. Kilka groźnych dośrodkowań, kilka strzałów z daleka i jedna na prawdę groźna akcja, w której dosłownie centymetrów zabrakło napastnikowi Sportingu żeby wepchnąć piłkę do pustej bramki. Sporting miał również szanse po rzucie rożnym, ale piłka zmierzająca do bramki Sokoła została wybita z lini bramkowej.
Sytuacje te nie były tak dobre jak sytuacja, którą miał Krystian Kożyczkowski. Po ładnym zagraniu na lewą stronę, piłkę przejął Łukasz Chmielewski, wymanewrował dwóch obrońców Leźna i właściwie mógł już decydować się na strzał, podał jednak do lepiej ustawionego Krystiana, który niestety zmarnował sytuację, przenosząc piłkę nad poprzeczką. Swoją okazję miał również Krzysztof Baruch po prostopadłym zagraniu Tadeusza Ciapy. Próba ta podobnie jak strzały z dystansu Sebastiana Czeszewskiego niestety również nie zakończyła się powodzeniem.
Kilkanaście minut lepszej gry to zdecydowanie za mało, jak na piątoligowe warunki. Z remisu ze Sportingiem żaden z piłkarzy Sokoła nie byłby zadowolony, to co się jednak stało w ostatniej minucie było surową karą za słaby występ. Broniący się prawie całą drużyną gospodarze wybili piłkę w okolice pola karnego Sokoła, tam dopadł do niej osamotniony napastnik z Leźna. Poradził sobie z dwójką obrońców i pokonał bezradnego Piotra Leyka. Minutę później Sporting w podobnych okolicznościach strzelił drugiego gola i sędzia zakończył mecz.
Sokół: Leyk - Ciapa, Bogucki, Karmazy (46' Michalak), Kolmetz (46' Czeszewski) - R. Kwiatkowski (46' Majewski), Waszkinel, Skiba, Chmielewski - Baruch (75' Fałkowski), Kożyczkowski.
Widzów: około 70
Info: sokolbozepole.pl

 
Oceń artykuł:
Ten artykuł jest oceniany na
  • 3
Masz swoje zdanie? Przedstaw je! Komentuj zgodnie z Zasadami Opinii.
Więcej różnych opinii i komentarzy znajdziesz na sportowym forum.
 
Redakcja | O nas | Patronat medialny | Reklama | Polityka prywatności | Linki | Kontakt